Prawdziwej miłości kupić się nie da, ale może da się coś kupić dzięki miłości? Wydaje się, że i tutaj trudno się zgodzić. Jednak dzięki miłości czasami dochodzi do zawarcia związku małżeńskiego, a następnie zaciągnięcia wspólnego kredytu hipotecznego. Czy banki chętniej udostępniają środki parom będącym po ślubie? Poniżej odpowiadają eksperci Comperia.pl
Nie trzeba pobierać się, żeby wspólnie zaciągnąć kredyt mieszkaniowy. To pewne. Jednak może łatwiej zawrzeć związek hipoteczny z bankiem, jeśli uprzednio zawarło się małżeński? No bo przecież do wspólnego budżetu gospodarstwa domowego wliczane są dwie pensje, co istotnie podnosi jego zdolność kredytową.
To prawda, że banki dużo łaskawiej patrzą na małżeństwa, niż na pary żyjące w wolnych związkach. Jednak Ci drudzy wcale nie mają zamkniętej drogi do kredytu hipotecznego.
Banki zdają sobie sprawę, że trudniej jest o rozpad związku sankcjonowanego przez prawo, niż nieformalnego, który przecież może rozsypać się z dnia na dzień ze wszystkimi tego konsekwencjami. Małżeństwa najpierw muszą poddać się zabiegom mediatora, przejść przez żmudną rozprawę rozwodową i dopiero mogą się rozstać. Wolne związki natomiast mogą sobie powiedzieć „żegnaj” bez większych korowodów i formalności.
Ze ślubem lub bez
Jeżeli dodatkowo małżeństwo posiada wspólnotę majątkową, jest tym bardziej „łakomym kąskiem” w kwestii udzielenia kredytu hipotecznego. W przypadku braku spłaty kredytu hipotecznego bank będzie mógł w każdej chwili zająć zarówno majątek męża, jak i żony. Wracając jednak do kredytów mieszkaniowych dla par żyjących bez ślubu, warto mieć świadomość, że nie są one skazane na życie w wynajmowanym lokum lub mieszkanie kątem u rodziców.
Jeżeli banki otrzymają od nieformalnej pary komplet potrzebnych dokumentów oraz obydwoje partnerów legitymuje się pozytywną zdolnością i wiarygodnością kredytową, nie ma powodów, do odmowy udzielenia kredytu. Pamiętać przy tym należy, że nie wszystkie banki w taki sam sposób będą wyliczać zdolność kredytową dla małżeństwa i dla nieformalnej pary.
Wspólne gospodarstwo nie tylko w małżeństwie
Większość banków traktuje związki bez ślubu, jako jedno gospodarstwo domowe i w ten sposób wylicza dla nich zdolność, są jednak instytucje, które uznają za takie jedynie małżeństwo. Na korzyść pary żyjącej bez ślubu może przemówić oświadczenie o wspólnym prowadzeniu jednego gospodarstwa domowego.
Problem jednak pojawia się gdy związek – zarówno ten małżeński, jak i nieformalny – rozpada się. Wspólnie zaciągnięty kredyt dużo trudniej zakończyć, niż którykolwiek rodzaj wspólnego pożycia. Dla banku raczej nie będą się liczyły problemy natury sercowej, zakręty życiowe, czy inne perturbacje. Banku nie interesuje, czy dwoje kredytobiorców ma jeszcze wspólne tematy do rozmów, co do siebie czują i czy w ogóle mogą jeszcze na siebie patrzeć.
Zaciągając więc kredyt we dwoje, warto zastanowić się, co będzie, gdy przyjdzie się rozejść? Jakie są drogi wyjścia ze wspólnego przedsięwzięcia kredytowego i jak nie stracić zainwestowanych środków?
Autor: Jakub Tomaszewski
Comperia.pl