Przed wyjazdem na zagraniczną wycieczkę każdy z nas staje przed dylematem, co włożyć do portfela: zapas gotówki czy kartę płatniczą? Zwolennicy płatności bezgotówkowych z pewnością wezmą ze sobą tylko "plastik", który jest wygodniejszy. Dodatkowo w razie potrzeby można z użyciem bankomatu sięgnąć po gotówkę. Okazuje się jednak, że zakup obcej waluty w kantorze i płacenie gotówką mogą być bardziej korzystne pod względem finansowym. Na co się zdecydować?
Kantor vs. Bank
Przebywając za granicą wszelkie płatności będziemy dokonywać w obcej walucie. Wyjścia są dwa: albo zapłacimy gotówką, którą uprzednio zdobędziemy w kantorze (ewentualnie w okienku bankowym), albo skorzystamy z karty płatniczej. Różnica pomiędzy obiema transakcjami będzie polegać na kursie walutowym, po jakim przeliczona zostanie kwota zapłaty z waluty obcej na złote.
Co ciekawe, płatność gotówkowa może być tańszym rozwiązaniem. Jest jednak jeden warunek. Znalezienie kantoru, w którym kurs wymiany będzie bardziej korzystny od kursu przeliczeniowego stosowanego przez bank. Z tym jednak nie powinno być większego problemu, szczególnie jeśli zamierzamy kupić jedną z najpopularniejszych walut. Spread (różnica między kursem kupna i sprzedaży waluty) dla euro, franka szwajcarskiego czy też dolara amerykańskiego jest zwykle bardziej konkurencyjny w kantorach niż w bankach. Zobaczmy, jak aktualnie wygląda sytuacja na przykładzie wspólnej waluty europejskiej. Załóżmy, że nasze zagraniczne wydatki będą wynosić 1 tys. euro. Dzisiejszy średni kantorowy kurs sprzedaży euro wynosi 4,11 zł, czyli kupno 1 tys. euro w kantorze kosztowałoby 4 110 zł. Koszt ten można zmniejszyć jeszcze bardziej, najlepszy kantor sprzedaje euro nawet za 4,09 zł!
Ile z kolei będą kosztować nasze zagraniczne wydatki w przeliczeniu na złote, jeśli będziemy płacić kartą? Bank PKO BP, który prowadzi największą liczbę rachunków osobistych, sprzedaje dzisiaj euro w transakcjach bezgotówkowych po 4,18 zł. Zatem płacąc kartą wydaną przez PKO BP za zakupy warte 1 tys. euro faktycznie wydasz 4 180 zł. To aż o 90 zł więcej niż w opcji „kantorowej”. Inny popularny polski bank – mBank – również przelicza transakcje w euro po kursie 4,18 zł, ale dodatkowo pobiera 2 proc. opłaty za przewalutowanie. Łączny koszt wykonania transakcji w mBanku wyniósłby aż 4 263,60 zł.
Przebywając za granicą wszelkie płatności będziemy dokonywać w obcej walucie. Wyjścia są dwa: albo zapłacimy gotówką, którą uprzednio zdobędziemy w kantorze (ewentualnie w okienku bankowym), albo skorzystamy z karty płatniczej. Różnica pomiędzy obiema transakcjami będzie polegać na kursie walutowym, po jakim przeliczona zostanie kwota zapłaty z waluty obcej na złote.
Co ciekawe, płatność gotówkowa może być tańszym rozwiązaniem. Jest jednak jeden warunek. Znalezienie kantoru, w którym kurs wymiany będzie bardziej korzystny od kursu przeliczeniowego stosowanego przez bank. Z tym jednak nie powinno być większego problemu, szczególnie jeśli zamierzamy kupić jedną z najpopularniejszych walut. Spread (różnica między kursem kupna i sprzedaży waluty) dla euro, franka szwajcarskiego czy też dolara amerykańskiego jest zwykle bardziej konkurencyjny w kantorach niż w bankach. Zobaczmy, jak aktualnie wygląda sytuacja na przykładzie wspólnej waluty europejskiej. Załóżmy, że nasze zagraniczne wydatki będą wynosić 1 tys. euro. Dzisiejszy średni kantorowy kurs sprzedaży euro wynosi 4,11 zł, czyli kupno 1 tys. euro w kantorze kosztowałoby 4 110 zł. Koszt ten można zmniejszyć jeszcze bardziej, najlepszy kantor sprzedaje euro nawet za 4,09 zł!
Ile z kolei będą kosztować nasze zagraniczne wydatki w przeliczeniu na złote, jeśli będziemy płacić kartą? Bank PKO BP, który prowadzi największą liczbę rachunków osobistych, sprzedaje dzisiaj euro w transakcjach bezgotówkowych po 4,18 zł. Zatem płacąc kartą wydaną przez PKO BP za zakupy warte 1 tys. euro faktycznie wydasz 4 180 zł. To aż o 90 zł więcej niż w opcji „kantorowej”. Inny popularny polski bank – mBank – również przelicza transakcje w euro po kursie 4,18 zł, ale dodatkowo pobiera 2 proc. opłaty za przewalutowanie. Łączny koszt wykonania transakcji w mBanku wyniósłby aż 4 263,60 zł.
Lecisz do Egiptu? Weź ze sobą euro lub dolary!
Kantory nie wypadają już tak dobrze, jeżeli mamy zamiar udać się w egzotyczne miejsce, gdzie środkiem płatniczym jest „nietypowa” waluta, np. funt egipski w kraju faraonów. Średni spread kantorowy na funcie egipskim sięga aż 30 proc., podobnie jest z innymi egzotycznymi walutami (na euro spread w kantorach wynosi niecałe 2 proc.). Dlatego kupowanie tych walut w Polsce jest nieopłacalne. W tym wypadku lepszym rozwiązaniem jest płatność kartą, mimo że transakcja zostanie przewalutowania podwójnie: najpierw np. z funta egipskiego na walutę rozliczeniową naszej karty (zwykle jest to euro lub dolar amerykański) po kursie organizacji płatniczej (Visa, MasterCard), a następnie z waluty rozliczeniowej na złotego po kursie banku.
Kantory nie wypadają już tak dobrze, jeżeli mamy zamiar udać się w egzotyczne miejsce, gdzie środkiem płatniczym jest „nietypowa” waluta, np. funt egipski w kraju faraonów. Średni spread kantorowy na funcie egipskim sięga aż 30 proc., podobnie jest z innymi egzotycznymi walutami (na euro spread w kantorach wynosi niecałe 2 proc.). Dlatego kupowanie tych walut w Polsce jest nieopłacalne. W tym wypadku lepszym rozwiązaniem jest płatność kartą, mimo że transakcja zostanie przewalutowania podwójnie: najpierw np. z funta egipskiego na walutę rozliczeniową naszej karty (zwykle jest to euro lub dolar amerykański) po kursie organizacji płatniczej (Visa, MasterCard), a następnie z waluty rozliczeniowej na złotego po kursie banku.
Jest jednak jeszcze inny, bardziej oszczędny sposób. Wystarczy kupić w polskim kantorze euro lub dolary i zabrać je ze sobą w podróż do wspomnianego Egiptu, gdzie z kolei w miejscowym kantorze wymienimy je po atrakcyjnym kursie na lokalną walutę. W ten sposób w naszej kieszeni może zostać dodatkowych kilkadziesiąt złotych.
Oszczędność czy bezpieczeństwo i wygoda?
Względy finansowe jasno wskazują, że lepszym rozwiązaniem jest płatność gotówkowa. Nie wolno jednak zapominać, że trzymanie pliku banknotów w portfelu jest dużo mniej bezpieczne niż trzymanie pieniędzy na plastikowej karcie. Klient musi sam zadecydować, czy bardziej zależy mu na oszczędzeniu drobnej kwoty (w porównaniu z kosztem całej wycieczki), czy na wygodzie i braku obawy o własne pieniądze. Sprawa może się szybko rozwiązać, jeśli w ramach naszego konta osobistego posiadamy dodatkową funkcjonalność zwaną moneyback, dzięki której cześć wartości transakcji dokonywanych kartą płatniczą z powrotem trafia na nasz rachunek. Z takiej usługi mogą korzystać choćby klienci Banku Zachodniego WBK, którzy otrzymują zwrot 1 proc. wartości zakupów. Jeszcze więcej oddaje Toyota Bank, bo aż do 3 proc. Posiadając usługę moneyback płacenie kartą w obcym kraju jest nie tylko bezpieczne, ale i tanie.
Względy finansowe jasno wskazują, że lepszym rozwiązaniem jest płatność gotówkowa. Nie wolno jednak zapominać, że trzymanie pliku banknotów w portfelu jest dużo mniej bezpieczne niż trzymanie pieniędzy na plastikowej karcie. Klient musi sam zadecydować, czy bardziej zależy mu na oszczędzeniu drobnej kwoty (w porównaniu z kosztem całej wycieczki), czy na wygodzie i braku obawy o własne pieniądze. Sprawa może się szybko rozwiązać, jeśli w ramach naszego konta osobistego posiadamy dodatkową funkcjonalność zwaną moneyback, dzięki której cześć wartości transakcji dokonywanych kartą płatniczą z powrotem trafia na nasz rachunek. Z takiej usługi mogą korzystać choćby klienci Banku Zachodniego WBK, którzy otrzymują zwrot 1 proc. wartości zakupów. Jeszcze więcej oddaje Toyota Bank, bo aż do 3 proc. Posiadając usługę moneyback płacenie kartą w obcym kraju jest nie tylko bezpieczne, ale i tanie.
Sylwester Góreczny
Analityk Comperia.pl
Analityk Comperia.pl