Zmiany w strukturze i dynamice rynku pracy, jakie mieliśmy okazję obserwować na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy w Polsce i krajach Eurolandu powinny skłonić kredytobiorców, tych istniejących i przyszłych, do zastanowienia się nad zakupem ubezpieczenia od utraty pracy.
Sytuacja kredytobiorcy w przypadku utraty pracy nie jest beznadziejna. Istnieje szereg rozwiązań awaryjnych, jakie mogą zostać zastosowane w takich okolicznościach. Warto w tym miejscu wymienić na przykład możliwość prolongaty rat (odroczenie płatności), czy też restrukturyzacji kredytu (celem zmniejszenia pojedynczej raty).
Jeżeli tylko mamy taką możliwość, należy kredyt ubezpieczyć. Szczęśliwie, ostatnimi czasy polisa na okoliczność utraty pracy jest raczej wymogiem, niż opcją.
Uwaga na zapisy drobnym druczkiem!
Zarówno dla banku, jak i dla zaciągającego w nim zobowiązanie klienta, ubezpieczenie kredytu stanowi dodatkowe zabezpieczenie. Kto w takim razie ponosi ryzyko utraty pracy przez zadłużonego? Teoretycznie ubezpieczyciel.
Dlaczego tylko w teorii? Ponieważ ubezpieczony najpierw musi spełnić szereg wyśrubowanych wymogów, aby towarzystwo zechciało płacić jego raty, gdy on szuka nowej pracy. Najczęściej – zgodnie z postanowieniami umowy ubezpieczeniowej – ma na to 12 miesięcy. Do rzadkości należy dwuletni okres ochrony.
Towarzystwo odmówi płacenia rat, jeżeli utrata pracy nastąpiła z winy ubezpieczonego oraz gdy staż pracy w firmie nie osiągnął określonego w umowie pułapu. Ubezpieczyciel nie pokryje zobowiązań kredytowych również wtedy, gdy rozwiązanie umowy o pracę nastąpiło w drodze porozumienia stron.
Do innych okoliczności wyłączających odpowiedzialność towarzystwa najczęściej należy również utrata pracy z powodu: choroby zdiagnozowanej przed podpisaniem polisy oraz z powodu depresji.
Ponadto w trakcie okresu ochrony, w interesie kredytobiorcy leży nie uprawianie sportów ekstremalnych w sposób skutkujący wypadkiem, uniemożliwiającym dalsze wykonywanie pracy.
Ubezpieczonego nie obejmie ochrona również wówczas, gdy spółka-pracodawca upada, a on posiada w niej więcej niż 20 proc. udziałów.
Innymi rodzajami „uników”, jakie stosują towarzystwa, by uchylić się od płacenia rat kredytowych są: klauzule o karencji (w ciągu ilu dni od zawarcia polisy nie może dojść do utraty pracy), przypadki, gdy utrata pracy nastąpiła w skutek nie przyjęcia nowych warunków pracy lub płacy oraz okoliczności, gdy koniec zatrudnienia wiąże się z wygaśnięciem umowy na czas określony.
Ubezpieczony płaci mniej?
Teoretycznie tak. W praktyce niekoniecznie. Co prawda, dzięki wykupieniu polisy dostaje niższe oprocentowanie, jednak całe ubezpieczenie najczęściej dolicza się do kwoty pożyczanego kapitału. Skutkuje to wyższą sumą kredytu, od której płacimy te niższe odsetki.
Dlatego każdorazowo należy dokładnie zapoznać się z OWU (ogólnymi warunkami ubezpieczenia) i skrupulatnie policzyć, czy wykupienie polisy od utraty pracy na pewno nam się opłaci. Jakub Tomaszewski
Comperia.pl