Szkoła wyższa finansów osobistych, czyli studenckie kredyty i konta

Stwierdzenie „biedny jak student” może i nadal ma sporo wspólnego z rzeczywistością, ale i chudym portfelu żaka przynajmniej karta debetowa to reguła, od której ze świecą szukać wyjątku. Jak wyglądają zatem relacje banków ze studiującymi klientami, jakie oferty są skierowane właśnie do tej grupy?

Wiele banków przygotowało dla studentów specjalne konta osobiste. Co więcej, kilka pokusiło się nawet o stworzenie oferty skredytowania studenckich wydatków. To pokazuje, że banki coraz śmielej spoglądają właśnie w stronę szkół wyższych, tam poszukując swoich nowych klientów. Dostrzegają, że czasy, gdy dziecko do 25 roku życia było na garnuszku rodziców, powoli stają się mglistymi wspomnieniami. Każdy świetnie zdaje sobie też sprawę z tego, jak nieprzewidywalne są wydatki studenta. To wszystko potwierdza chyba słuszność starania się banków o względy właśnie tej grupy.

Na własne konto
Oferty konta osobistego skierowane wprost do studentów, ewentualnie wspólnie do studentów i uczniów lub też do osób poniżej określonego wieku, znaleźliśmy w dwunastu bankach. Podaliśmy też kilka ważniejszych opłat, jakie posiadacz danego rachunku poniesie.

Oczywiście student może ubiegać się także o otrzymanie limitu debetowego na koncie, a wiele banków oferuje też specjalne studenckie karty kredytowe.

Skredytować studia
Dla żaka posiadającego konto, banki przygotowały również ofertę kredytu gotówkowego. Już samo rozpatrzenie wniosku przez instytucję i przygotowanie umowy jest w takim przypadku zazwyczaj niższe o kilkadziesiąt złotych w porównaniu do kosztów analogicznej usługi dla klienta „z ulicy”.

W PKO BP, Pekao SA, Kredyt Banku i BPS można również ubiegać się o specjalny kredyt gotówkowy z poręczeniem Banku Gospodarstwa Krajowego, z dofinansowaniem Funduszu Pożyczek i Kredytów Studenckich. Spełnić trzeba szereg warunków dotyczących m.in. miesięcznych dochodów lub wieku (do 25 lat). W minionym roku akademickim z takiego kredytu cieszyło się blisko 16 tys. studentów – ponad 80 proc. z nich otrzymało go w PKO BP. Miesięcznie uczeń szkoły wyższej otrzyma 400 lub 600 zł, a spłatę rozpoczyna dopiero dwa lata po zakończeniu studiów. Nominalna stopa oprocentowania to aktualnie 2,5 proc. (przepisy mówią bowiem, że wynosi ona połowę stopy redyskontowej NBP).

Z zupełnie innej strony „zaatakować” postanowił za to Lukas Bank. Grając na emocjach studentów, wiele przecież podróżujących, za to niekoniecznie w komfortowych warunkach, postanowił, że „sfinansuje” im nawet do 100 proc. wydatku na... samochód. Może być nowy, może być używany (byle nie dłużej niż 12 lat), byle tylko jego wartość wynosiła minimum 5 tys. zł. Bank pobierze 1 proc. prowizji, minimalne nominalne oprocentowanie wyniesie 8 proc. Lukas Bank jest też gotów pożyczyć studentowi fundusze na zakup mieszkania. Na początku co prawda raty spłacają zapewne rodzice, ale gdy ich pociecha zacznie pracować i będzie w stanie przejąć ten obowiązek, bank do umowy dołączy aneks.

Nie zapominajmy jednak, że student jest oczywiście uprawniony do korzystania z prawie wszystkich ofert banku, nie tylko tych skierowanych a priori do niego. Warto prześledzić to, jakie możliwości daje określone konto, a jakie opłaty trzeba za pewne usługi jednak uiścić. Podobnie z kredytami – to, że bank przedstawia specjalną ofertę dla studentów nie znaczy, że w innym banku pod szyldem zwykłego kredytu dostępnego dla każdego klienta nie kryje się bardziej interesująca i opłacalna propozycja. Zachęcamy także do śledzenia aktualnych propozycji banków – do rozpoczęcia roku akademickiego został prawie miesiąc, więc być może nie wszystkie banki przedstawiły jeszcze studentom swoją ostateczną ofertę. Ofertę naprawdę wartą... przestudiowania.

Mikołaj Fidziński
Analityk Comperia.pl