Każdy chciałby, aby Boże Narodzenie lub Wielkanoc były niezapomniane. Miło jest wspominać pyszne potrawy i pełne radości chwile. Gorzej jeśli w kolejnych, poświątecznych miesiącach o świętach przypomina nam każe nam pamiętać rata kredytu, który zaciągnęliśmy. Czy święta na kredyt to znak naszych czasów?
Ostatnimi czasy coraz popularniejsze stają się kredyty na bożonarodzeniowe lub wielkanocne wydatki. Taka pożyczka sprawia, ze mamy dosłownie święta na kredyt. Nie chcemy sobie niczego odmawiać, chcemy by dekoracje bożonarodzeniowe, posiłek wigilijny, a także prezenty - wszystko było najlepsze - najwyższej jakości. Najlepsza jakość wielu kojarzy sie z wysoka ceną. A gdy nie starcza nam na te towary z górnej półki, wielu rozważa możliwość wzięcia pożyczki.
W końcu nie chcemy być gorsi od sąsiada, którego dzieci dostały pod choinkę notebooka i smartfona. Bo w końcu jak czułoby się nasze dziecko, gdyby pod choinka znalazło tylko grę planszową i czekoladę? Wielu myśląc o takiej perspektywie dochodzi do wniosku, ze kredyt okazuje się wyjściem niezbędnym. Inaczej pozostaje tylko depresyjne przekonanie: "jestem nieudacznikiem, który nie potrafi zapewnić rodzinie godnego bytu".
Tyle, że konsekwencją takiego manewru o nazwie święta na kredyt jest konieczność spłacania rat przez kolejne miesiące. Co prawda kwota 3 000 zł jednorazowo wydaje się dużym obciążeniem budżetu, a już 10 rat po 300 zł nie wygląda tak poważnie. Pozostaje jednak myśl, że "w święta było fajnie, ale kolejny rok trzeba to odpracowywać." Dla wielu lepszą perspektywą jest, ta aby w ciągu roku zacisnąć pasa, przed świętami popracować dłużej, wziąć nadgodziny i zarobić więcej.
Wtedy święta urządzamy z tych środków, które już udało nam się zebrać. Myśl, że pracuję na coś przyjemnego, co dopiero nadejdzie przynosi z pewnością więcej radości niż ta, że „wlecze się za mną” kredyt do spłacenia sprzed kilku miesięcy a po świątecznej atmosferze dawno nie ma już śladu...
Święta na kredyt to obyczaj, który ma swoich zwolenników. Niekiedy są to osoby zupełnie beztroskie (nie myślą o tym, co może wydarzyć się za miesiąc czy dwa), innym razem takie, które sięgają po pożyczkę z bólem serca i przekonaniem, że inaczej się po prostu nie da. Dla jednych i drugich pamiątką po świętach są… kolejne raty do spłacenia.
Paweł Puchalski
Comperia.pl