W miarę kolejnych etapów odmrażania gospodarki, pojawia się coraz więcej pytań o nasze postawy konsumenckie. Czy Polacy będą zmuszeni więcej odkładać? Polski Instytut Ekonomiczny dzieli się swoimi przewidywaniami.
Jak wskazuje PIE, polska gospodarka, na tle innych państw dotkniętych pandemią, prezentuje się całkiem dobrze. Nie oznacza to jednak, że powrót do stanu sprzed obostrzeń przyjdzie Polakom z łatwością.
Zadłużenie gospodarstw domowych zmniejszyło się o 0,5 proc. do wysokości 778,4 mld. Jest to pozytywna wiadomość, ponieważ w latach 2008-2018 wartość zaciągniętych zobowiązań kredytowych zanotowała aż trzykrotny wzrost, a postawa rodaków cechowała się raczej nadmiernym konsumpcjonizmem. Do tej pory wydawaliśmy prawie całość swoich miesięcznych dochodów, a pod względem oszczędzania plasowaliśmy się praktycznie na szarym końcu europejskiej listy (za nami znalazły się tylko Grecja, Litwa, Łotwa i Portugalia). Ponad 60 proc. ankietowanych bankowców wskazało, że produkty kredytowane interesowały nas bardziej niż konta oszczędnościowe.
Zdaniem analityków pandemia koronawirusa może jednak zmienić nasze przyzwyczajenia. Spadek dochodów spowodowany niemalże trzymiesięcznym zamrożeniem gospodarki dał się Polakom we znaki. Eksperci PIE piszą o "efekcie przezorności" - ich zdaniem rodacy zredukują swoje wydatki i zaczną więcej oszczędzać.
Na horyzoncie pojawia się druga fala zachorowań koronawirusem, która choć - jak deklaruje rząd - nie doprowadzi do ponownego lockdownu, może być kolejnym ciosem w gospodarkę. Wygląda na to, że tym razem Polacy będą bardziej przygotowani. Kolejne tygodnie pokażą, czy wzrośnie zainteresowanie produktami oszczędnościowymi.