Spadek cen w Szwajcarii zwiększa prawdopodobieństwo kolejnej interwencji Narodowego Banku Szwajcarii (SNB) w celu osłabienia rodzimej waluty. Byłby to miły przedświąteczny prezent dla zadłużonych w tamtejszej walucie. Po takiej decyzji raty kredytów spadłyby nawet o kilkanaście złotych miesięcznie.
Spadek cen w Szwajcarii przyspiesza. Jak wynika z opublikowanych dziś danych w listopadzie ceny dóbr i usług konsumenckich spadły o 0,5 proc. w porównaniu do tego samego okresu ubiegłego roku. Deflacja cen w ujęciu rok do roku pojawiła się w Szwajcarii już drugi miesiąc z rzędu. W październiku ceny spadły o 0,1 proc.
Brak podwyżek to w dużej mierze efekt silnego franka szwajcarskiego. Waluta Helwetów rośnie systematycznie wobec euro od ponad trzech lat. Od kwietnia br. nastąpiło nasilenie tej tendencji. Do połowy sierpnia frank umocnił się do euro o ok. 30%. Wówczas SNB przeprowadził pierwszą interwencję w celu osłabienia swojej waluty. Ustalony został „sztywny” kurs wymiany franków za euro na poziomie 1,20. Reakcja rynków była natychmiastowa. Notowania dynamicznie wzrosły i od tego czasu utrzymują się powyżej założonej bariery.
Sukces szwajcarskiego banku centralnego w połączeniu z fatalnymi dla gospodarki danymi (długotrwała deflacja to zjawisko gorsze niż wysoka inflacja) sprawiają, że najpewniej zdecyduje się on kontynuować proces dewaluacji franka. Pojawiają się pogłoski, że SNB zdecyduje się przesunąć kurs wymiany CHF na EUR na 1,25. Ponieważ jednak obecnie kurs znajduje się już bardzo blisko tej bariery, realne jest ustalenie go na wyższym poziomie. Być może nawet 1,30.
Gdyby tak się rzeczywiście stało byłaby to dobra informacja dla spłacających kredyty we frankach. Po ostatniej interwencji SNB kurs CHFPLN spadł w ciągu dwóch dni o prawie 40 groszy. Wówczas EURCHF wzrósł o 9% z poziomu 1,11 do 1,20. Gdyby teraz SNB zdecydował się na ustalenie kursu na 1,30 oznaczałoby to wzrost notowań o ok. 5%. Powinno to odpowiadać spadkowi kursu CHFPLN o 18 groszy.
Dla kredytu na 300 tys. zł zaciągniętego w styczniu 2008 r. umocnienie złotego o 18 groszy oznacza spadek miesięcznej raty o prawie 90 zł (z 1803 do 1715 zł). Zakładamy niezmienne oprocentowanie LIBOR CHF. Jest to więc potencjalnie spora oszczędność.
Jeszcze atrakcyjniej wygląda spadek całkowitej wartości takiego kredytu. Gdyby złoty umocnił się w zakładanej skali oznaczałoby to, że kredytobiorca miałby do spłacenia o prawie 25 tys. mniej. Dla kredytu na 500 tys. zł jest to już kwota 40 tys. zł oraz spadek raty o 150 zł.
Zadłużeni w walutach obcych muszą więc trzymać kciuki by bank centralny Szwajcarii rzeczywiście zdecydował się na kolejną interwencję w celu osłabienia franka i by była ona większa niż zakładają analitycy.
Damian Rosiński
Comperia.pl