Skazani za poważne złamanie prawa upychani są do więzień, grzeszących straszy się mitycznym piekłem, a jaka kara może spotkać dłużników? Zanim do ich drzwi zapuka komornik, aby zabrać im dorobek ich życia, trafiają na niechlubne listy osób lub firm „niewiarygodnych finansowo”. Comperia postanowiła przyjrzeć się wykazom z nazwami i nazwiskami „czarnych owiec”.
Ach, te wszędobylskie reklamy – jakże bywają skuteczne! Kuszeni nimi zewsząd Polacy konsumują na potęgę – o czym donoszą media, bazując na raportach uznanych urzędów np. GUS-u. O ile trudno krytykować tych, którzy wydają zarobione w pocie czoła pieniądze, o tyle można już mieć zastrzeżenia do ludzi, którzy zapożyczają się, nie mając pewności, że będą mogli zwrócić w terminie swoje należności. Przez ostatnie kilkanaście lat wielu naszych rodaków uległo perswazji komunikatów reklamowych i zdecydowało się zakupić te czy inne dobra materialne bądź usługi, płacąc za nie niekoniecznie z własnej kieszeni. Kłopot w tym, że wkładając rękę do obcej kieszeni, trzeba będzie zostawić w niej pieniądze ze swojego portfela.
Istnieje całkiem spora grupa osób (obecnie licząca już ponad 2 mln Polek i Polaków), które nie zdołały spłacić w terminie zaciągniętego zobowiązania. Pół biedy, jeśli przyczyną tego typu zaległości jest chwilowa utrata płynności finansowej. Gorzej, jeżeli mamy do czynienia z ludźmi, którzy notorycznie uchylają się od płacenia rachunków. Każda z tych osób udając się do instytucji finansowej musi się liczyć z tym, że dany podmiot gospodarczy odmówi jej przyznania kolejnej pożyczki lub wzięcia czegoś na kredyt – nawet na cieszące się wciąż, nie wiedzieć czemu, dobrą sławą raty 0%.
Skąd banki lub towarzystwa ubezpieczeniowe wiedzą, że ten czy inny Kowalski jest zadłużony? Źródłem wiedzy na ten temat jest Krajowy Rejestr Długów (w skrócie KRD). Ta istniejąca od 2003 r. instytucja zajmuje się gromadzeniem informacji o dłużnikach, które to dane następnie udostępnia zarejestrowanym w swojej bazie użytkownikom za pomocą elektronicznej platformy wymiany danych. Wpisu o zadłużeniu obejmującym indywidualnego konsumenta lub przedsiębiorstwo dokonać może jego wierzyciel – zarówno osoba prywatna, jak i firma.
Dokonawszy rejestracji w serwisie KRD i opłacając niewielki abonament, za pośrednictwem narzędzi internetowych można sprawdzić, czy dana osoba lub firma jest już czyimś dłużnikiem. Tą drogą można uzyskać informacje m.in. o wysokości i charakterze tego zobowiązania lub niedotrzymanym terminie spłaty. Z racji, że dostawcy informacji stanowią równocześnie jej odbiorców, wynika duża korzyść dla obrotu gospodarczego w Polsce, a w konsekwencji dla kondycji naszej gospodarki. Odnotowywane w KRD podmioty przestają być anonimowe i tracą wiarygodność w kontaktach handlowych. Omawiana procedura możliwa jest dzięki ustawie o udostępnianiu informacji gospodarczych i wymianie danych gospodarczych, która ściśle reguluje przedmiot działalności KRD.
Podobną instytucją jest Biuro Informacji Kredytowej (w skrócie BIK), które jest elementem polskiego krajobrazu kapitałowego od ponad 10 lat. Jego działalność sprowadza się do gromadzenia, integrowania i udostępniania organizacjom z sektora usług finansowych danych o zaangażowaniu kredytowym, wykazywanym przez klientów banków. W przeciwieństwie do KRD, przetwarzane przez BIK dane pozytywnie świadczą o większości kredytobiorców, uwiarygodniając ich poprzez możliwość wglądu w ich mocną historię kredytową. O powstaniu i funkcjonowaniu BIK-u również zadecydował Ustawodawca, wprowadzając odpowiedni zapis w Prawie bankowym.
Podsumowując, warto zapamiętać, że działające w polskiej gospodarce podmioty zajmujące się przepływem pieniądza mogą w łatwy sposób wychwycić te firmy i osoby, które nie spłacają swych zobowiązań terminowo, a tym samym rzucają innym przysłowiowe „kłody pod nogi”. Dlatego jako konsumenci i menadżerowie firm powinniśmy, w trakcie decydowania o zaciągnięciu pożyczki (w tej czy innej formie) mierzyć swoje siły na zamiary. Uchroni to nas przed wciągnięciem do rejestrów ludzi nieuczciwych i niehonorowych.
Paweł Puchalski
Comperia.pl