Wielu kredytobiorców, mimo że zaciąga kredyty hipoteczne na kilkadziesiąt lat, planuje spłacić kredyt przed terminem. Dla banków oznacza to utratę części zysku. Dlatego instytucje finansowe zabezpieczają się przed ucieczką klientów, wprowadzając opłatę za wcześniejszą spłatę.
W ostatnim czasie silna konkurencja na rynku kredytów hipotecznych wymusiła jednak uelastycznienie ofert w tym zakresie. W niektórych bankach, np. w mBanku, MultiBanku, Banku Zachodnim WBK czy w innych instytucjach w okresie promocji (np. w ING Banku Śląskim), prowizja nie obowiązuje. Inne banki pobierają od 1 do 2 proc. prowizji od kwoty spłacanej przed terminem bądź od pierwotnej kwoty kredytu, najczęściej jednak tylko w pierwszych trzech bądź pięciu latach spłaty kredytu. W innych przypadkach spłata kredytu jest bezpłatna.
Przykładowo w Fortis Banku zapłacimy 1,5 proc. prowizji od wysokości pierwotnie udzielonego kredytu w sytuacji, gdy łączna kwota nadpłat w okresie pierwszych 3 latach od momentu uruchomienia kredytu przekroczy 15 proc. wartości kwoty kredytu.
W BOŚ Banku i Kredyt Banku 1-procentowa prowizja obowiązuje w ciągu pierwszych 5 latach spłaty. W GE Money Banku i Millennium zapłacimy 2 proc. W pierwszym przypadku prowizja zostanie pobrana tylko w ciągu 5 lat od dnia uruchomienia kredytu i jeżeli suma nadpłat przekroczy 50 proc. pierwotnego salda zadłużenia. W Millennium prowizja pobierana jest w przypadku jednorazowej spłaty kredytu w kwocie przekraczającej 30 proc. aktualnego zadłużenia w ciągu 3 pierwszych lat kredytowania. W innych przypadkach nie ma opłaty za wcześniejszą spłatę kredytu.
Nordea Bank też pobierze 2 proc. prowizji, jeżeli w ciągu pierwszych 3 lat od uruchomienia kredytu kredytobiorca spłaci całość kredytu lub nadpłaci kredyt w kwocie przekraczającej 30 proc. udzielonej kwoty kredytu. Bank Pekao inkasuje 2 proc. tylko wtedy, kiedy łączna suma nadpłat kredytu w danym roku kredytowym przekroczy 15 proc. udzielonej kwoty kredytu.
Comperia.pl