Najpóźniej do 1 lipca 2014 r. banki w Polsce muszą dostosować się do rekomendacji S Komisji Nadzoru Finansowego. Jeden z zapisów tego dokumentu brzmi naprawdę groźnie - kredytodawcy będą mogli udzielać kredytów tylko w tej walucie, w której wnioskodawca zarabia. Czy wobec bardzo skromnej oferty kredytów walutowych w bankach działających w Polsce, oznacza to zamknięcie kurka z finansowaniem dla osób pracujących za granicą?
Rekomendacja S Komisji Nadzoru Finansowego już sporo namieszała na rynku kredytów hipotecznych w Polsce, a jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa. Pierwsza transza zaleceń (a w istocie po prostu nakazów, banki posłusznie implementują wszelkie rekomendacje KNF), do których banki musiały się dostosować do końca 2013 r., spowodowała m.in. wycofanie z ofert kredytów bez wkładu własnego i na okres dłuższy niż 35 lat. To jednak nie koniec, KNF skutecznie dawkuje wrażenia. Jest bowiem także druga partia wytycznych - do nich banki muszą się podporządkować do 1 lipca br.
Zarobki w euro, kredyt w złotówkach? Koniec tego!
Najważniejszym zapisem kolejnej „paczki” rekomendacji jest ten informujący, iż banki powinny udzielać kredytów hipotecznych wyłącznie w walucie, w jakiej klient uzyskuje dochód. Czyli - kredyty w złotych tylko dla tych którzy zarabiają złotówki, kredyt w euro dla tych osiągających wynagrodzenie w euro, zaś dla osób uzyskujących dochód w koronach czeskich kredyty tylko w czeskiej walucie (a w praktyce - brak kredytu, gdyż żaden bank nie udziela kredytów w tym pieniądzu). Nie ma żadnego „przebacz” nawet dla osób o wysokim wynagrodzeniu. Co więcej, nawet jeśli tylko jeden z kredytobiorców (np. mąż) zarabia w walucie obcej, a drugi (np. żona) w złotych, to liczy się waluta, w której dochód jest wyższy.
Ten warunek będzie sporym problemem dla wszystkich kredytobiorców zarabiających na życie za granicą (i rodzin, w których główny albo jedyny dochód pochodzi z zagranicy). Dla wielu z nich prawdopodobnie całkowicie zatrzasną się drzwi do kredytu w Polsce. O ile nic w ofercie banków się nie zmieni, to kredyt w euro będzie można znaleźć w 8 bankach, w dolarach amerykańskich tylko w czterech, a osoby zarabiające w funtach brytyjskich będą skazane tylko na mBank. Kredytów w innych walutach (np. rosyjskie ruble, franki szwajcarskie, korony duńskie, korony norweskie, korony szwedzkie) obecnie w Polsce się nie uświadczy.
Banki udzielające kredytów w walutach obcych | |
Bank | Waluta |
mBank | EUR, USD, GBP |
BOŚ Bank | EUR, USD |
Pekao | EUR, USD |
Raiffeisen Polbank | EUR, USD |
Bank Zachodni WBK | EUR |
Alior Bank | EUR |
Getin Noble Bank | EUR |
Deutsche Bank | EUR |
źródło: porównywarka finansowa Comperia.pl |
Co gorsza, kredyty walutowe są obecnie dużo droższe niż zobowiązania w złotych. Marże najlepszych ofert kredytów w euro oscylują dziś w granicach 3,5-4 proc., co jest wartością dwukrotnie wyższą niż w przypadku kredytów złotowych. W przypadku kredytów w dolarach czy funtach brytyjskich marże mogą przekraczać niebagatelne 9 proc.!
Pożegnanie z MdM
Osoby, które zarabiają na życie za granicą, stracą także w najbliższych miesiącach szanse na dofinansowanie wkładu własnego w ramach Mieszkania dla Młodych. Ustawa regulująca program jednoznacznie nakazuje, aby kredyt z MdM był zobowiązaniem złotowym. Zatem osoby niezarabiające w złotych po prostu nie będą mogły z finansowego wsparcia skorzystać.
Niektórzy stracą szansę na kredyt walutowy
Warto zwrócić uwagę, że opisywana rekomendacja zamknie także szczelnie drzwi do kredytów walutowych dla osób, które zarabiają w złotych. Co prawda już niektóre banki (choćby Pekao) udzielają kredyty w euro albo dolarach amerykańskich tylko klientom osiągając wynagrodzenie w danej walucie, ale w innych nadal o kredyt może ubiegać się osoba uzyskująca dochody w złotych (choć wymogi dotyczące kwoty zarobków są wygórowane). Warto przypomnieć jednak, że kredyty walutowe właściwie i tak już nie są udzielane. Zaledwie co około setna złotówka przeznaczana jest na kredyty w walutach obcych.
Autor: Mikołaj Fidziński
Comperia.pl