Masz hipotekę zaciągniętą przed wybuchem światowego kryzys finansowego? Jej parametry są z pewnością dużo bardziej korzystne od tych dostępnych dzisiaj. Nie myśl o wcześniejszej spłacie dobrego kredytu. Zastanów się na nad jego odprzedażą. Niemożliwe?
Kredyty we franku szwajcarskim, kredyt z marżą jeden procent i niższą, kredyty na 100% wartości nieruchomości - to wszystko dzisiaj już rzadkość. Rozdawane kiedyś lekką ręką pożyczki dzisiaj są przedmiotem pożądania wielu kredytobiorców. Może da się je odkupić od poprzednich właścicieli?
Nie musisz? Nie spłacaj!
Kredyty hipoteczne są z reguły zaciągane na długie, kilkunasto-, kilkudziesięcioletnie okresy. W trakcie ich spłaty rzeczywistość gospodarcza podlega ciągłym zmianom. Cieszą się dzisiaj Ci, którzy zawarli umowy na korzystnych warunkach przed końcem 2008 roku. Co jednak w sytuacji, gdy sprzedają posiadaną nieruchomość, co będzie się wiązać ze spłatą posiadanego kredytu? Warto pomyśleć o jego odsprzedaży. Chętni się znajdą.
Przenieś kredyt na inną nieruchomość
Operacja, choć niebanalna, jest możliwa. Najważniejszy w całej układance jest bank kredytodawca, a z jego punktu widzenia banku zagrają dwa elementy: zabezpieczenie pożyczki, czyli nieruchomość i sam kredytobiorca. Osoba, która byłaby zainteresowana przejęciem Twojego kredytu musiałaby więc zaproponować nową hipotekę. Bank musiałby ją zaakceptować i w ten sposób zabezpieczenie zostanie przeniesione. W drugim ruchu należy podmienić kredytobiorców. Istotna więc będzie zdolność kredytowa. Dodatkowo wszystko trzeba będzie wpiąć w umowę pomiędzy starymi i nowymi kredytobiorcami.
Kredyt przeniesiony, co z pieniędzmi?
Oczywiście samo przeniesienie kredytu nie kończy sprawy. Jedno mieszkanie zostanie uwolnione z hipotecznego jarzma, drugie zostanie nim obciążone. Musi więc nastąpić przepływ pieniędzy z tym związany. „Stary” kredytobiorca będzie musiał uzyskaną ze sprzedaży mieszkania kwotę odpowiadającą zadłużeniu przelać na konto nowego dłużnika. Pozbył się przecież kredytu i obciążył nim nowego, szczęśliwego kredytobiorcę. I nam tym operacja się kończy.
Wynik
Sterta dokumentów, formalności, przelewy – czy warto? Z punktu widzenia nowego kredytobiorcy sprawa się toczy o nawet kilka punktów marży kredytowej. Dla kredytu w wysokości 300 000 PLN jeden punkt oprocentowania oznacza 3000 PLN rocznego kosztu. Może zatem warto się nad całością pochylić? Nie znamy praktycznych przykładów wprowadzenia powyższego w życie, jednak teoretycznie wszystko wydaje się możliwe.