Niespodziewana obniżka stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny nie odbije się na wysokości rat kredytów w euro. Dlaczego? Kredytobiorcy właściwie płacą samą marżę, EURIBOR czy LIBOR stanowi obecnie szczątkową część oprocentowania.
Dlaczego decyzja EBC nie wpłynie na wysokość rat?
Europejski Bank Centralny w zeszłym tygodniu niespodziewanie obniżył stopy procentowe w strefie euro z poziomu 0,50 proc. do 0,25 proc. Mogłoby się wydawać, że, jak to zwykle bywa, zjazd stóp pociągnie za sobą spadek rat kredytów w euro. Tak się jednak nie stało i nie stanie z bardzo prostego powodu - oprocentowanie nie ma już z czego spadać.
Jak wiadomo, stopa oprocentowania kredytu składa się z dwóch czynników - stałej marży kredytowej, oraz zmiennej stopy rynkowej. W przypadku kredytów w euro tą drugą jest EURIBOR lub LIBOR EUR, zwykle trzymiesięczny, czyli oznaczany symbolem 3M. Rynkowe stopy dla euro są dziś (zresztą już od ponad roku) na bardzo niskim poziomie, nieprzekraczającym 0,2 proc. Śmiało można więc powiedzieć, że kredytobiorcy płacą dziś w odsetkach niemalże samą marżę.
Ubiegłotygodniowa obniżka stóp przez Europejski Bank Centralny, zresztą podobnie jak poprzednia w maju br., nie wywołała na rynku międzybankowych poruszenia, i stopy rynkowe nie drgnęły. LIBOR 3M EUR wciąż pozostaje na poziomie 0,17-0,18 proc. Ale nawet gdyby, przyjmując czysto hipotetycznie, jego wartość spadła do 0,01 proc., wysokość rat uległaby jedynie symbolicznej obniżce.
Obecnie raty kredytów w euro na 300 tys. zł na 30 lat zaciągniętych w 2006, 2007 czy 2008 r. to ok. 1 250 - 1 300 zł. Gdyby LIBOR 3M EUR obniżył się do poziomu 0,01 proc., rata spadłaby o… 20 zł. To dowód na to, jak niewielki wpływ na wysokość odsetek kredytowych ma obecnie stopa rynkowa.
Niskie raty nie na zawsze
Znikome stopy rynkowe to niskie odsetki, a to z kolei przekłada się siłą rzeczą na niskie raty kredytowe. A przy tym względnie stabilne - od ponad roku rata przykładowego kredytu w euro ze stycznia 2006 roku nie wykroczyła z przedziału ok. 1 250 - 1 350 zł, a od 2 lat średni kurs sprzedaży euro w bankach nie wyszedł z widełek 4,20 - 4,60 zł.
Obecna rata na poziomie ok. 1 300 zł jest o ok. 200 zł niższa od raty analogicznego kredytu (na tę samą kwotę, ten sam okres, zaciągniętego w tym samym czasie) w złotych, i o ok. 250 zł niższa od raty zobowiązania we frankach. W ramach kredytu w euro z początku 2006 r., przez cały dotychczasowy okres spłaty zapłacono kredytodawcy ok. 143 tys. zł, co jest kwotą o niemal 25 tys. zł niższą niż dla kredytu w złotych (choć też o ok. 7,5 tys. zł wyższą w porównaniu z kredytami we frankach). Mniej pozytywną informacją jest to, że saldo zadłużenia z tytułu kredytu w euro w przeliczeniu na złote (czyli kwota w złotych, którą trzeba by zapłacić, gdyby chciano teraz spłacić naraz cały kredyt w euro) jest o ok. 20 tys. zł wyższe niż dla kredytów w złotych. Ba, dla zobowiązań zaciągniętych w 2008 r. ta różnica powiększa się do ok. 40 tys. zł.
Należy jednak pamiętać o ryzyku walutowym jakie ponoszą osoby zadłużone w euro, a przede wszystkim o tym, że stopy w eurolandzie w końcu pójdą w górę, co spowoduje znaczący wzrost rat kredytów. Decyzja Europejskiego Banku Centralnego o obniżce stóp oznacza, że wizja wzrostu rat została jeszcze oddalona w czasie, ale z tyłu głowy trzeba mieć świadomość, że niskie raty kredytów w euro nie są dane raz na zawsze.
Na kredyt w euro już za późno?
Kredyty w euro właściwie zniknęły już z ofert banków. Co prawda kilka instytucji deklaruje jeszcze możliwość ich udzielenia (mBank, MultiBank, Alior Bank, Deutsche Bank, Getin Noble Bank, Bank Zachodni WBK), ale zwykle tylko w indywidualnych przypadkach, przy wysokich dochodach czy zarabianiu w euro. Potwierdzają to statystyki z raportu AMRON-SARFiN – z każdej złotówki udzielanych kredytów hipotecznych tylko 1 gr idzie na kredyty w euro.
Od lipca 2014 r., mocą rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego, jedyną przesłanką dla udzielenia kredytu w euro będzie otrzymywanie przez wnioskodawcę wynagrodzenia w tej walucie.
Autor: Mikołaj Fidziński
Comperia.pl