Każdy klient na spotkaniu z doradcą kredytowym pyta o koszt wcześniejszej spłaty zadłużenia. Tymczasem okazuje się, że nadpłacanie kredytu nie zawsze ma sens. Kwestia wcześniejszej spłaty nie musi wpływać na decyzję o wyborze danego banku. Dlaczego?
Kredyty hipoteczne to jedna z najtańszych form finansowania. Bank mając za zabezpieczenie nieruchomość udzieli pożyczki taniej niż miałoby to miejsce bez hipoteki. Ten właśnie fakt – relatywnie niskiej ceny kredytu – może sprawić, że jego wcześniejsza spłata po prostu się nie kalkuluje.
„Mam kredyt w CHF, oprocentowany na poziomie 0,5% + LIBOR. Czy opłaca mi się go wcześniej spłacać biorąc pod uwagę niski kurs złotego?” – wysłała zapytanie na klienci@comperia.pl jedna z naszych klientek. Odpowiedź jest jedna. Jeżeli nie musisz to nie spłacaj! Kredyt jest oprocentowany po uwzględnieniu stawki LIBOR poniżej 1%. Pieniądze, które mogłaś przeznaczyć na spłatę kredytu ulokuj na zwykłej lokacie, dającej dzisiaj nawet ponad 6%. Zarobisz w ten sposób więcej niż wynosi koszt kredytu.
Powyższy przykład jasno pokazuje, że nadpłacanie kredytu nie zawsze ma sens. Pokazuje również, że do obsługi zadłużenie trzeba podejść w sposób aktywny, to znaczy z ideą zarządzania nim, optymalizowania, szukania rozwiązań. Idąc tym tropem, w naszym konkretnym przykładzie zasadnym wydaje się nie tylko brak wcześniejszej spłatą kredytu, ale również podjęcie starań o wydłużenie jego okresu. Pozbywanie się tak taniego kredytu byłoby po prostu grzechem.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku drogich kredytów. Tych wypada pozbywać się z oczywistych względów. Koszt obsługi zadłużenia mocno ciąży na Twoim budżecie, więc im szybciej się go pozbędziesz tym lepiej. Alternatywnie możesz zawsze poszukać możliwości refinansowania zadłużenia innym kredytem, ale to już temat kolejnego artykułu.