Jeszcze cztery lata temu kredyty walutowe stanowiły trzon wszystkich udzielanych zobowiązań. Większość osób zainteresowanych zakupem mieszkania zadłużała się we franku, mniejsza grupa w euro. Niestety, osoby te boleśnie przekonały się, że z kredytem udzielonym nie w złotych wiąże się ryzyko kursowe. Comperia.pl podpowiada, jak można sobie poradzić ze spłatą takich zobowiązań.
Walutowe kredyty hipoteczne są bardzo istotnym elementem całego rynku zobowiązań mieszkaniowych. Jeszcze niespełna 4 lata temu (drugi i trzeci kwartał 2008 roku) stanowiły one ponad 75 proc. wszystkich nowoudzielanych zobowiązań. Popularność ta była efektem mocnego promowania tego typu kredytów przez wszystkie instytucje finansowe działające w naszym kraju.
Z zadłużaniem się we franku przemawiało bardzo niskie oprocentowanie takich kredytów oraz stosunkowo atrakcyjny kurs walutowy. Dla parametrów z tamtego okresu wysokość raty kredytu w walucie obcej była o kilkaset złotych niższa od raty takiego samego zobowiązania zaciągniętego w polskim złotym. To musiało zadziałać na klientów, którzy bardzo chętnie wykorzystywali takie kredyty do sfinansowania zakupu nieruchomości.
Czar prysł
Sytuacja uległa nagłemu odwróceniu w momencie wybuchu kryzysu finansowego na amerykańskim rynku nieruchomości. Nerwowa atmosfera i ogólny brak zaufania spowodował, że w kłopoty wpadły nie tylko największe instytucje finansowe, ale także całe państwa.
Na efekty w naszym kraju nie trzeba było długo czekać. Banki mocno ograniczyły udzielanie kredytów walutowych, a kursy wymiany CHF/PLN i EUR/PLN wzrosły o kilkadziesiąt procent. W rezultacie raty pożyczek we franku drastycznie poszybowały w górę - przypominając kredytobiorcom o ryzyku walutowym.
Tak nagły wzrost wysokości miesięcznej raty kredytowej był dla niektórych osób dużym zaskoczeniem. Pojawiły się nie tylko pierwsze problemy z terminowym regulowaniem zobowiązań, ale także spadkiem wartości zabezpieczenia tych kredytów. (spadek cen na rynku nieruchomości). W tym drugim przypadku wybrane banki zażądały od klientów ustanowienia dodatkowego zabezpieczenia, najczęściej chodziło o doubezpieczenie brakującej kwoty.
Co teraz?
Obecnie osoby zadłużone w walutach mogą jedynie czekać, aż sytuacja w światowej gospodarce ulegnie poprawie. Wzrost zaufania na rynkach finansowych powinien spowodować obniżenie kursu wymiany polskiego złotego na waluty. Tym samym spowoduje to spadek całkowitego zadłużenia oraz wysokości płaconych rat kredytowych.
Dodatkowo „walutowy” kredytobiorca może spróbować obniżyć wysokość płaconej przez siebie raty kredytowej. W tym celu musi udać się do banku, w którym zaciągnął pożyczkę i podpisać aneks umożliwiający dokonywanie spłaty raty kredytowej bezpośrednio w walucie, w jakiej zostało zaciągnięte dane zobowiązanie (operację taką umożliwia wprowadzona w sierpniu ubiegłego roku ustawa antyspreadowa). Jest to stosunkowo łatwa procedura i nie wiąże się z dodatkowymi kosztami.
Po załatwieniu wszelkich formalności klient może już samodzielne kupować walutę i wpłacać ją na swój rachunek kredytowy. Walutę najlepiej kupować w tradycyjnych kantorach lub na specjalnych platformach internetowych przeznaczonych do tego celu. Dzięki takiemu działaniu klient unika spreadu bankowego i tym samym przyczynia się do obniżenia płaconej raty kredytowej. W zależności od jej wysokości możliwe do osiągnięcia oszczędności mogą wynieść nawet kilkadziesiąt złotych miesięcznie np. dla raty wynoszącej 400 CHF miesięcznie można oszczędzić około 37 złotych.
Rosnące kursy wymiany walut spowodowały, że osoby posiadające kredyty hipoteczne w walutach obcych zaczęły uważniej przyglądać się swojemu zadłużeniu i wysokości płaconych rat kredytowych. Z ich punktu widzenia jakiekolwiek oszczędności na tym polu są bardzo pożądane. Dlatego też powinny one aktywnie korzystać z możliwości samodzielnego spłacania rat kredytowych. Jacek Kasperczyk
Comperia.pl