Jeszcze dwa lata temu do liczenia zdolności kredytowej wielu bankom wystarczała deklaracja klienta o wysokości uzyskiwanych przez niego zarobków. Dzisiaj procedury wymagają przedstawienia twardych dokumentów potwierdzających status majątkowy kredytobiorcy. Tym samym z półek zniknął popularny niegdyś kredyt na dowód. Gdzie leży przyczyna?
Przed wybuchem światowego kryzysu finansowego we wrześniu 2008 roku banki w Polsce hojnie udzielały wszelkiego rodzaju pożyczek. Kredyty hipoteczne na 130 proc. wartości nieruchomości, karty kredytowe wysyłane do nic nie wiedzących o sprawie klientów, kredyty gotówkowe na tzw. „dowód” to przykłady ponadmiarowego zwiększania akcji kredytowej. Wtedy rzadziej myślano o bezpieczeństwie udzielanych pożyczek, częściej o śrubowaniu wyników sprzedażowych. Tym samym kredyt na dowód można było uzyskać „łatwo, szybko i przyjemnie”. Co się zmieniło od tego czasu?
Zdolność kredytowa a rekomendacje KNF
Dzisiaj banki podchodzą do wyliczania zdolności kredytowej swoich klientów dużo bardziej restrykcyjnie niż miało to miejsce przed dwoma laty. Skądinąd jest to podejście rozsądne w kontekście mało stabilnej sytuacji na rynku pracy w Polsce. Niemniej jednak, kredytodawcy nie zmienili polityki wyłącznie z własnej woli. Przyczyna tkwi w wymogach nadzoru bankowego, mówiąc ściślej w rekomendacjach Komisji Nadzoru Finansowego.
Na mocy „pokryzysowej” Rekomendacji T bank przy szacowaniu zdolności kredytowej nie może bazować wyłącznie na oświadczeniu klienta o wysokości uzyskiwanych dochodów, co przecież było istotą kredytu na dowód. Przy przyznawaniu kredytu gotówkowego zachowane być muszą reguły obowiązujące dla kredytów hipotecznych. Nowa regulacja w połączeniu z obowiązującą już Rekomendacją S zaostrzającą reguły udzielania kredytów hipotecznych, znacznie przykręciła możliwości kredytodawców. W rezultacie kredyt na dowód bezpowrotnie zniknął z oferty wszystkich banków..
Kredyt na dowód – specyfika produktu
Kredyt na dowód to pieniądze przyznawane w oparciu o analizę zdolności kredytowej na podstawie oświadczenia klienta o wysokości uzyskiwanych zarobków. Do otrzymania pożyczki wystarczyła zatem jedynie deklaracja o chęci jej spłaty. Innymi słowy, banki udzielały kredytów„na słowo honoru”. W praktyce nikt nie weryfikował prawdziwości składanych oświadczeń. Wymagane było jedynie potwierdzenie tożsamości kredytobiorcy, stąd sama nazwa – kredyt na dowód.
Kontynuowanie ”rozwiązłej” polityki kredytowej byłoby dzisiaj dla banków bardzo ryzykowne. To lekcja płynąca z analizy przyczyn wybuchu światowego kryzysu finansowego. Rozdawanie pieniędzy lekką ręką może zachwiać podstawą największych instytucji finansowych. Nikt już do tego nie dopuści. Wnioski? Kredyt na dowód znika z oferty z dwóch powodów. Po pierwsze zdecydowała o tym samoistna zmiana polityki banków dla ograniczenia ryzyka niewypłacalności. Po drugie zadziałał nadzór bankowy dążący do stabilizacji sytuacji na rynku kredytów konsumenckich. Nic nie wskazuje aby w najbliższej przyszłości dowód wystarczył do uzyskania pożyczki. Na złagodzenie kryteriów przyznawania kredytów konsumenckich będzie trzeba długo poczekać.
Comperia.pl