Znane powiedzenie „student bez dwói jest jak żołnierz bez karabinu” coraz częściej zostaje rozszerzane do „student bez dwói i bez konta bankowego...”. O ile to pierwsze jest kłodą rzucaną pod nogi przyszłości narodu, o tyle rachunek osobisty w banku to dla studentów całkiem przydatna, a wręcz podstawowa sprawa. Wiedzą o tym także same instytucje – sporo z nich ma w ofercie konta specjalnie dla żaków.
Sprawdź teraz najlepsze konta osobiste w naszej porównywarce!
Konto wyprofilowane specjalnie dla studenta, które nie zostanie zaoferowane innemu klientowi, posiada 10 banków. Sporo przydatnych danych o tych rachunkach w tabeli.
Konto studenckie nie kusi...
Szereg ankiet, a także zwyczajna obserwacja (i zdrowy rozsądek), wskazują, że wśród priorytetów dotyczących konta bankowego studenci stawiają przede wszystkim niewielki koszt operacji finansowych, oraz tani dostęp do czynności internetowych. Takie właśnie zatem powinny być podstawowe cechy kont studenckich. Generalnie konta studenckie są stosunkowo tanie, ze świecą szukać w ich przypadku nadzwyczajnie wysokich opłat. Choć np. PKO BP mógłby podarować sobie opłatę 1 PLN miesięcznie za dostęp do iPKO – bankowości internetowej banku. Tym bardziej, że pobiera jeszcze opłatę 0,5 PLN za przelew tym kanałem na rachunek w innym banku. O ile ten koszt ponoszą jeszcze studenci z Pekao SA i Banku Millennium, o tyle opłata za dostęp do platformy internetowej jest w PKO Banku Polskim unikatowa. Trudno w cieniu tych informacji dowieść więc tezy o tym, że banki postrzegają studenta jako klienta przede wszystkim internetowego. Raczej starają się zaproponować żakom coś pośredniego, złoty środek między rachunkiem internetowym a „zwykłym”.
Trochę zaskakuje sytuacja z opłatami za wypłacenie gotówki z bankomatu obcego banku. W każdym z banków trzeba za nie płacić. Co prawda, Bank Gospodarki Żywnościowej nie będzie pobierał jednostkowej opłaty za każdą wypłatę z obcego bankomatu, jeśli wykupi się taką opcję za dodatkowe 4 PLN miesięcznie (w kontach mBanku zastosowano notabene podobne rozwiązanie, płatne 5 PLN, ale o tym za chwilę), a Toyota Bankowi zapłacimy dopiero za czwartą i kolejną wypłatę, ale to są najlepsze warunki ze wszystkich banków. Czyżby nie dostrzegały zatem te instytucje, że klienci (a tym bardziej studenci) coraz rzadziej mają ochotę szukać „swojego” bankomatu, czy może z premedytacją chcą banki na tym zarabiać?
Ogólnie jest rzeczą ciężką znaleźć coś pociągającego w którymś z kont dla studentów. Owszem, w Pekao jest program gwarantujący rabaty do 30 proc. na zakupy u Partnerów Programu Rabatowego „Płać kartą, bo warto”, Toyota Bank ma bardzo atrakcyjne oprocentowanie konta – 5 proc., a Millennium czy Lukas Bank karty EURO<26. Naszym zdaniem jednak całokształt kont studenckich w Polsce nie wygląda imponująco. Karierę zrobiło w Polsce praktycznie jedynie Konto<30 Banku Zachodniego WBK, w mniejszym stopniu MultiBanku.
Szukając balansu pomiędzy krytyką, która byłaby w kilku przypadkach po prostu niesprawiedliwa (bo w gruncie rzeczy konto Lukas Banku, Millenium Banku, Toyota Banku, BGŻ czy MultiBanku złe nie są), a jak najrzetelniejszą oceną, trudno oprzeć się wrażeniu, że konta studenckie stworzone są troszkę na doczepkę. Że, jak zachwala swoje konto Pekao SA, takie rachunki są „na dobry początek ”. Że po prostu istnieją, ale nie zawsze są do końca przemyślane, nie całkiem odpowiadające grupie docelowej. Po co? Żeby urozmaicić ofertę? Żeby pokazywać się jako instytucja uniwersalna, z produktami dla każdego? Trudno to stwierdzić, pewno jest natomiast jedno – polski student rzadko korzysta z kont studenckich. Znacznie częściej – z internetowych.
O kontach internetowych więcej w naszym artykule Do banku w kapciach, czyli konta internetowe
„Prawdziwe” konta studenckie
W całej społeczności polskich studentów, nie ulega wątpliwości, pierwsze skrzypce gra eKonto mBanku. Nie przeszkadza im, że sieć placówek tego banku ogranicza się to niewielkich „kiosków”, bo mają darmowe przelewy, darmową kartę debetową, a za 5 PLN miesięcznie wszystkie bankomaty w Polsce do dyspozycji (a dla bardziej zaawansowanych – choćby szeroką ofertę funduszy inwestycyjnych, w bardzo przystępnymi opłatami). Jest ponadto DbNet Deutsche Banku, właściwie pod względem kosztów jeszcze lepszy niż mBank, bo oferujący wszystkie bankomaty na świecie zupełnie bezpłatne. Jest niemal bliźniaczy rachunek ING Banku Śląskiego Konto z Lwem Direct (notabene, około 2 miesiące temu bank ten z oferty wycofał konto dla studentów. Oczywiście trudno przesądzać dlaczego, ale może wątpliwa była jego konkurencyjność i „potrzeba bytu”, wobec innych kont, m.in. Konta z Lwem Direct?). Jest internetowy potomek banku PKO BP – Inteligo. Te konta, plus studenckie Konto<30 BZ WBK i MultiKonto Jestem MultiBanku wg różnych szacunków posiadła grupa ok. 70-80 proc. polskich studentów. To one są prawdziwym liderem wyścigu po młodego klienta.
Czym skorupka za młodu nasiąknie...
Czym kierować się zatem przy wyborze konta przez studenta, skoro pod hasłem „konto studenckie” wcale nie musi kryć się najlepsza oferta? To proste – należy starannie wyselekcjonować czynności bankowe, które będziemy wykonywali najczęściej, i na ich podstawie porównać propozycje banków, nie zwracając uwagi na „etykietę” konta – mamy prawo założyć nawet konto dla najzamożniejszych, jeśli tylko spełniamy warunki (są oczywiście konta dla seniorów, albo specjalnie dla kobiet, z zasady niedostępne dla wszystkich, ale to raczej wyjątki). Sprawdź, ile kosztuje przelew, z jakich bankomatów możesz korzystać za darmo, a za jakie zostanie pobrana prowizja, no i oczywiście ile będzie cię kosztował sam fakt, że bank prowadzi twoje konto.
Konkurencja jest duża, choć może się wydawać, że student to dla banku żaden klient. Zazwyczaj ma niewielkie saldo na koncie, jeśli zarobkuje, to raczej nie zbija fortuny, a w dodatku jest, rzec można, „mobilny bez skrupułów” - czyli gdy wywęszy gdzieś lepsze konto, ani myśli pozostać chwilę dłużej z dotychczasowym. Stąd nieustanna bankowa „walka na konta” - instytucje chwycą się każdej szansy, aby zaistnieć w pamięci studenta, który wszak za kilka lat zostanie magistrem/doktorem, założy rodzinę, kupi kartę kredytową, weźmie kredyt samochodowy, zadłuży się na mieszkanie... Może właśnie u nich? Student to przyszłościowy klient, a o takich chodzi bankom przede wszystkim.
Mikołaj Fidziński
Comperia.pl