Narodowy Bank Polski kilka dni temu przedstawił projekt ustawy o zaokrąglaniu płatności. Czy wejście w życiu tego projektu będzie oznaczało koniec monet z nominałem 1 i 2 groszy? Czy zapłacimy więcej w sklepach?
Na początku 2013 roku Narodowy Bank Polski przedstawił projekt ustawy o zaokrąglaniu płatności, która ma ograniczyć zapotrzebowania na monety z nominałem 1 i 2 grosze.
Po co ta zmiana?
Jednym z powodów zmian są koszty bicia tych monet, które kilkukrotnie przekraczają ich wartość. Tym bardziej, że monety z nominałem 1 i 2 groszy często „znikają” z rynku i służą bardziej do kolekcjonowania a nie do płatności. W związku z tym NBP musi wybijać więcej tych monet. Dzięki proponowanej zmianie NBP powinien zaoszczędzić kilkadziesiąt mln zł rocznie, a jako że bank centralny przekazuje większość zysku do budżetu, to ta oszczędność jest oszczędnością podatników.
W uzasadnieniu ustawy wspomniano o uciążliwości posiadania niskich nominałów przez społeczeństwo. Rzeczywiście, dla klientów drobne monety to najczęściej wypchany i cięższy portfel, a przy kasie konieczność długich poszukiwań, bo sprzedawca nie ma jak wydać lub usłyszane od sprzedawcy „czy mogę być dłużny grosika”.
Z punktu widzenia sklepów ograniczenie tych monet o najmniejszych nominałach też powinno być korzystne. Nie będą musiały ich zamawiać, przewozić, sortować i przejmować się tym, by w każdej kasie posiadać zasoby monet z nominałami 1 i 2 groszy.
Czy jest się czego obawiać?
Tego typu projekt od razu nasuwa pytanie, czy klienci zapłacą więcej i czy jest się czego obawiać.
Po pierwsze NBP nie wycofuje tych monet, tylko chce ograniczyć zapotrzebowanie na najmniejsze nominały. Po wejściu w życie ustawy, płatności przy kasie będą zaokrąglane do 5 groszy i to zaokrąglenie dotyczy ostatecznej ceny przy kasie i tylko jeśli klient zapłaci gotówką. Przy cenie 5,41 lub 5,42 zapłacimy po prostu 5,40. Przy cenie 5,43 i 5,44 trzeba będzie zapłacić 5,45. Podobnie przy końcówce ceny 6 i 7 zapłacimy cenę z końcówką 5 (15,85 zamiast 15,86). Natomiast od końcowej ceny przy kasie z końcówką 8 i 9 groszy trzeba będzie dopłacić 1 lub 2 grosze do pełnej dziesiątki.
Jeśli założymy, że na zakupach klient często ma w koszyku po kilka, kilkanaście produktów i cena przy kasie jest przypadkowa (raczej nikt nie wylicza w trakcie zakupów, ile dokładnie zapłaci przy kasie z dokładnością do 1 gr), to raz trzeba będzie dopłacić 1,2 grosze, a raz klient zapłaci 1,2 grosze mniej. W ostatecznym rozrachunku zarówno klient, jak i sklep powinni „wyjść na zero”.
Warto także pamiętać, że ostateczna cena będzie zaokrąglana przy kasie. Tak więc ta ustawa nie powinna mieć wpływu na zmiany cen przez sklepy w przypadku pojedynczych produktów.
Problem dla właścicieli sklepów?
Pewnym problemem może być konieczność wprowadzenia zmian przez sklepy, aby kasy zaokrąglały sumę na paragonie. Jednak przez 5 lat od wejścia ustawy w życie nie będzie wymogu zaokrąglenia ceny na fakturze czy paragonie fiskalnym. To daje dużo czasu, aby spokojnie dokonać zmiany sposobu naliczania końcowej ceny na paragonie przez poszczególne kasy.
Krótkie podsumowanie dla klienta
Na razie to tylko projekt ustawy, więc cała procedura legislacyjna potrwa jeszcze minimum kilka miesięcy. A w samym projekcie założono wejście w życie zapisów dopiero od 2015 roku.
Dalej będzie można płacić monetami z nominałami 1 i 2 grosze. Przy płatności gotówką sprzedawca poprosi o kwotę zakończoną na 5 lub 0 groszy po zaokrągleniu. Przy płatności kartą czy przelewem rozliczanie będzie co do grosza (bez zaokrąglania).
Korzyścią będzie krótsze oczekiwanie przy kasie i możliwość posiadania lżejszego portfela, gdzie najmniejszym nominałem będzie 5 groszy. Marcin Zienkiewicz
Comperia.pl