Zapomniałeś wpłacić ratę kredytu gotówkowego? A może wypadł ci z głowy termin wpłaty środków na konto przez co pojawił się nań debet? Możesz być pewien bank przypomni ci o twym gapiostwie, ale każe sobie za to słono zapłacić. Kosztować Cię to będzie co najmniej kilkanaście złotych.
Kredyt gotówkowy, karta kredytowa, debet w rachunku. Spamiętać daty spłat ich wszystkich to nie lada sztuka. Jeśli nie ustawimy stałego zlecenia, to prędzej czy później padniemy ofiarą zawodnej ludzkiej pamięci. Żaden z tych terminów nie umknie wszakże uwadze bankowych systemów komputerowych. A bank – tego możemy być pewni – upomni się o swoje. Ile sobie za to policzy? To już zależy od konkretnej instytucji.
Monit listowy czy telefoniczny
Zgodnie z najczęściej stosowaną procedurą, jeśli spóźnimy się ze spłatą, bank przyśle nam upomnienie. Będzie to list - raczej zwykły niż polecony. Niektóre banki takich wezwań nie wysyłają. Zamiast tego dzwonią. A najczęściej interweniują na oba sposoby: najpierw do nas telefonują, a po kilku dniach otrzymujemy korespondencję z reguły rozpoczynającą się od słów: „Z przykrością zawiadamiamy, że…”. Przeanalizowaliśmy koszty dostarczania nam takich monitów. Najtańsze ma Bank Gospodarki Żywnościowej. Tam upomnienie będzie kosztowało nas minimum 5 złotych. Z kolei klienci Getin Banku będą musieli zapłaci zapłacić aż 50 złotych. Część banków traktuje takie koszty jako obsługę nieterminowej płatności. Wtedy przeważnie naliczają co miesiąc kwotę 20 lub 30 złotych, zamiast wysłać monit.
W tej sprawie napisała do nas pani Ania: „Spłacałam kredyt w swoim banku. Okazało się, że przy ostatniej racie, tzw. wyrównawczej nastąpiła niedopłata. Bank nie poinformował o przekroczeniu terminu płatności (co praktykują inne banki) pocztą, telefonicznie, mailem, SMS-em lub w jakikolwiek inny sposób. Pobierał jednak opłaty za obsługę nieterminowych płatności. Gdybym się nie odwołała, bo takie opłaty były niesłusznie naliczane, gdyż bank nie wykonywał żadnych czynności, zapłaciłabym więcej o ponad 100 złotych.” To niestety dość często spotykany wśród bankowców patent na zwiększanie rentowności biznesu. Opłata za obsługę nieterminowej płatności pojawia się zarówno przy debetach, jak i kredytach gotówkowych czy kartach kredytowych. Niekiedy ta opłata nazywa się prowizją za "administrowanie saldem zadłużenia" albo jakoś podobnie.
Drogie upomnienia z automatu
Pół biedy jeśli bank od razu poinformuje klienta, że ma zaległość w spłacie jakiejś raty - niezależnie od tego, czy ta zaległość powstała na skutek błędu klienta, nieporozumienia lub tego, że bank nie doręczył skutecznie informacji o zadłużeniu. Gorzej, jeśli to administrowanie lub obsługa nieregularnych płatności wiąże się z brakiem jakichkolwiek działań po stronie banku. No, może poza dopisywaniem kolejnych kwot do rachunku klienta, co następuje automatycznie, a więc bezrefleksyjnie.
Jeśli porównamy koszty monitów telefonicznych, to różnice między nimi są znaczne. Allianz Bank pobiera 10 złotych za każdy monit, z tym, że nie może ich być więcej niż 3 w każdym miesiącu. Alior Bank wycenia takie upomnienie na 20 złotych (list zwykły), a na dwa razy tyle w przypadku listów poleconych. Mbank czyni jeszcze inne rozróżnienie. Poinformowanie klienta o powstaniu salda debetowe kosztuje go 15 złotych. Jeśli będzie to natomiast informacja o tym, że nie spłaciliśmy salda, to bank weźmie 20 złotych. Różnica słowna niewielka, koszty całkiem spore. W Kredyt Banku koszt upomnienia zależy od tego, kiedy zostanie ono wygenerowane. Jeśli opóźnienie będzie krótsze niż 21 dni, monit będzie darmowy dla klienta. Przy dłuższym zwlekaniu ze spłatą należności, trzeba będzie sięgnąć do kieszeni po 20 złotych. Im większy poślizg w spłacaniu, tym później wysłany (a więc też droższy) monit. Pełne zestawienie informacji o kosztach monitów z większości obecnych w Polsce banków znajduje się poniżej:
| Informacje o kosztach monitów z większości polskich banków |
Allianz Bank | 10 PLN/monit (nie więcej niż 3 miesięcznie) |
Alior Bank | 20 PLN (monit wysyłany listem zwykłym) | 40 PLN (za przygotowanie listu poleconego) |
Bank Pocztowy | 30 PLN/monit |
BGŻ | Minimum 5 PLN/monit |
BNP Paribas Fortis | 20 PLN (bez zwrotnego potwierdzenia odbioru) | 30 PLN (ze zwrotnym potwierdzeniem odbioru) |
BOŚ Bank | 30 PLN/monit |
BPH | 16 PLN (monit listowny) | 28 PLN (monit telefoniczny) |
City Handlowy | 25 PLN/monit |
Getin Bank | 50 PLN/monit |
Invest Bank | 10-25 PLN/monit |
Kredyt Bank | 0-20 PLN/monit (płatne upomnienia generowane są po 21 dniach opóźnienia w spłacie należności) |
Lukas Bank | 15 PLN/monit |
mBank | 15 PLN (sporządzenie i wysłanie upomnienia w związku z powstaniem salda debetowego) | 20 PLN (sporządzenie i wysłanie monitu w związku z brakiem spłaty salda debetowego) |
Multi Bank | 15 PLN/monit |
Nordea Bank | 30 PLN/monit |
PEKAO S.A. | 20 PLN/monit |
PKO BP | 30 PLN/monit (pierwsze dwa upomnienia) | 35 PLN/monit (za trzecie i kolejne upomnienia) |
Toyota Bank | 20 PLN/monit |
Volkswagen Bank | 20 PLN/monit |
Źródło: porównywarka finansowa Comperia.pl
Jak przez telefon, to bez wymówki
Banki pobierają też opłaty za przypomnienia telefoniczne. Ich koszt jest porównywalny z opłatami za monit wysyłany pocztą. Z punktu widzenia ewentualnego składania reklamacji, różnica między obiema formami zawiadomienia jest istotna. Jeżeli upomnienie zawarto w treści listu, winą za jego niedoręczenie bank może obarczyć operatora pocztowego, a nam naliczyć należność za niepamiętanie. W przypadku telefonu znacznie trudniej o taką wymówkę.
Niemniej jednak, samo sporządzenie listu (de facto wydrukowanie standardowego dokumentu na jednej kartce papieru i umieszczenie go w kopercie, na której na ogół nie ujrzymy znaczka, a jedynie informację o „opłacie pobranej”) to groszowe sprawy. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że znaczek na list priorytetowy u naszego narodowego operatora pocztowego kosztuje 4,15 zł (w wariancie listu poleconego), to należy stwierdzić, że banki słono każą sobie płacić za przygotowanie przesyłki. Tym samym niemało zarabiają na ludzkiej niefrasobliwości.
Szymon Ostrowski
Comperia.pl