Karta czy konto za granicą? Wielki raport Comperia.pl

Zaczął się sezon wakacyjny. Wiele osób uda się za granicę na wczasy albo do pracy. Porównywarka finansowa Comperia.pl postanowiła sprawdzić, jakie rozwiązanie finansowe będzie dla nich korzystniejsze - karta kredytowa czy konto walutowe?

Metodologia badań

Porównywarka finansowa Comperia.pl poprosiła banki o polecenie kart kredytowych i kont walutowych ze swojej oferty, w zależności od celu podróży modelowego klienta. Wybrano cztery kierunki - państwa strefy euro, Stany Zjednoczone Ameryki, Egipt oraz Japonię.

Przyjęto, że klient potrzebuje karty kredytowej z limitem 10 tys. zł. Pierwsze kryterium wyboru stanowiła cena - jak najniższa. Ewentualne dodatki i bonusy, np. ubezpieczenia podróżne czy programy rabatowe, choć miłe, nie były podstawowym probierzem jakości oferty. Oczywiście założono, że klient posiada zdolność kredytową. Przyjęto, że z karty korzysta przez 3 miesiące, wykonując co miesiąc 8 transakcji bezgotówkowych łącznie o równowartości 3 tys. zł, oraz 2 wypłat z bankomatów - sumarycznie na równowartość 1 tys. zł. Jednocześnie założono, iż dług na karcie jest regularnie spłacany w okresie bezodsetkowym.

Na podobnej zasadzie porównano oferty kont walutowych (koniecznie wraz z kartami debetowymi), które można by polecić osobom udającym się do któregoś z czterech wspomnianych miejsc. Założenia dotyczące aktywności klienta były takie same, jak w przypadku kart kredytowych. Przyjęto, że jeśli to konieczne, klient poszukujący konta walutowego godzi się na jednoczesne otwarcie konta w złotych.

Oferty kart i kont porównano zarówno pod względem kosztów użytkowania, jak i wartości środków do dyspozycji w przeliczeniu na walutę lokalną. Banki stosują różne waluty przeliczeniowe kart, polecały konta prowadzone w różnych walutach, niekiedy klient musiał godzić się na podwójne przewalutowanie - dlatego dla wygody czytelnika sprawdzono, ile w każdym przypadku wynosi równowartość 10 tys. zł w danej walucie lokalnej. Dzięki temu uzyskano informacje o tym, które rozwiązanie jest w skali całego rynku, jak i poszczególnych banków bardziej opłacalne.

Europa

Przy przyjętych przez Comperia.pl założeniach, dla zaproponowanych przez banki ofert, udało się znaleźć tylko jedną kartę, której użytkowanie będzie kosztowało mniej niż 100 zł – jest to MasterCard Classic w Plus Banku. W niektórych bankach na horrendalny poziom kosztów wpłynęły m.in. koszty wypłat z bankomatów (prowizja za usługę, odsetki i koszt przewalutowania). Należy przy tym pamiętać, że ewentualne opłaty roczne za użytkowanie karty pobierane z góry, po rezygnacji z „plastiku” po 3 miesiącach (takie Comperia.pl przyjęła założenie) będą zwracane, na mocy art. 37 ustawy o usługach płatniczych („Opłaty z tytułu świadczenia usług płatniczych pobierane okresowo są należne dostawcy jedynie za okres obowiązywania umowy ramowej. Opłaty uiszczone z góry podlegają proporcjonalnemu zwrotowi.”).

W przypadku płatności w krajach Unii Europejskiej z reguły omijamy największy koszt związany z transakcjami kartą za granicą, czyli prowizję za przewalutowanie. Tylko trzy banki pobierają taką opłatę również w przypadku płatności dokonywanych w euro – BGŻ, Bank Millennium oraz mBank. Zwłaszcza ten ostatni bank pobiera słoną opłatę za przewalutowanie – aż 5 proc. od wszystkich transakcji. To sprawia, że użytkowanie karty kredytowej mBank Visa Classic jest wyjątkowo drogie, łącznie 787,50 zł przez 3 miesiące. Różnice między najtańszą i najdroższą kartą są naprawdę znaczące – prawie 700 zł.

Koszt użytkowania to nie jedyny parametr, który należy wziąć pod uwagę przy wyborze karty do płatności za granicą. Tak samo ważny jest kurs waluty, po którym bank przelicza środki dostępne w z złotówkach. 10 tys. zł w Raiffeisen Banku, który oferuje najkorzystniejszy kurs wymiany, to dla klienta 2392,34 euro do wydania (do porównania wykorzystaliśmy kursy z 8 maja 2014 r. ). Dla kontrastu, ten sam klient w BOŚ Banku będzie miał do dyspozycji 2252,25 euro, a więc różnica między najtańszym i najdroższym bankiem wynosi 140 euro, czyli ponad 560 zł.

Innym sposobem na realizowanie płatności za granicą jest założenie konta walutowego z kartą debetową. Jest to dużo tańsze rozwiązanie niż karta kredytowa, jednak nie każdy bank ma w ofercie taki produkt. A szkoda, bo przy podanych założeniach koszt obsługi konta i karty może być zupełnie darmowy. Tak jest w mBanku, Citi Handlowym i banku BGŻ – klient dokonując transakcji w krajach Unii Europejskiej nie zapłaci nawet złotówki za obsługę i użytkowanie konta i karty. Najdroższe konto oferuje bank Pekao S.A, przez 3 miesiące aktywny użytkownik zapłaci 145,72 zł.
W przypadku wszystkich rachunków walutą przeliczeniową jest euro, dzięki czemu klient nie jest obciążany prowizją za przewalutowanie. Największym kosztem są wypłaty pieniędzy z bankomatu - wiele banków pobiera za takie operacje prowizję. Tylko mBank, bank BPH, Citi Handlowy i BGŻ umożliwiają swoim klientom darmowe wypłaty gotówki również za granicą.

Tak, jak przy karcie kredytowej, bardzo ważnym parametrem jest kurs wymiany waluty. To on decyduje o ilości środków, które klient będzie miał do dyspozycji. I znów różnice między bankami są zasadnicze – klienci Raiffeisen Banku po przewalutowaniu otrzymają 2393,30 euro, a T-Mobile 2287,65 euro. Przyjęto tu wpłatę w złotych, i przewalutowanie tej kwoty po bankowym kursie sprzedaży (z 8 maja br.).

W przypadku konta walutowego klient może oszczędzić pieniądze jeszcze na jeden sposób – korzystając z internetowych kantorów. Wymiana waluty online w większości przypadków jest dużo korzystniejsza niż w banku, wyjątek stanowi Raiffeisen Polbank, który oferuje klientom niższy kurs niż kantor internetowy.

USA

Wyłącznie 4 banki poinformowały Comperia.pl, że dla osób wyjeżdżających do Stanów Zjednoczonych Ameryki mają kartę kredytową, której walutą rozliczeniową będzie dolar amerykański. Transakcje taką kartą będą przewalutowane tylko raz - z dolara na złote po kursie banku-wydawcy karty. W kolejnych trzech przypadkach walutą rozliczeniową jest złoty, i z takimi kartami również ich użytkownicy ominą podwójne przewalutowanie, gdyż płatność zostanie przeliczona z dolarów na złote po kursie organizacji płatniczej. W pozostałych przypadkach niestety walutą rozliczeniową jest euro. To oznacza, że płatność w dolarach najpierw zostanie przeliczona na euro po kursie organizacji płatniczej, a dopiero później z euro na złote po kursie sprzedaży banku.

Rozstrzał ofert pod względem kosztów ich użytkowania (na zasadach określonych przez Comperia.pl w metodologii) jest olbrzymi. W większości przypadków korzystanie z karty przez 3 miesiące nie będzie wiązało się z wydatkiem wyższym niż 200 zł. Z drugiej strony, z kartami, w których opłaty za wypłaty z bankomatów czy koszty przewalutowania są największe, użytkowanie przez kwartał łącznie będzie kosztowało nawet ponad 350-400 zł, a u rekordzisty - ponad 900 zł.

Choć na pierwszy rzut oka może się to wydać dziwne, ale jedna karta kredytowa za granicą drugiej absolutnie nie równa. Klienci dysponujący kartą z limitem 10 tys. zł wcale w przeliczeniu na dolary nie mogą sobie pozwolić na tyle samo. W zależności od ilości przewalutowań i kursów sprzedaży stosowanych przez banki, kwoty do dyspozycji w dolarach różnią się, i to znacząco, co widać w tabeli poniżej. W celu przeliczeń zastosowano kursy sprzedaży walut stosowane przez poszczególne banki oraz organizacje płatnicze z dnia 8 maja 2014 r.

Właściwie zawsze tańsze niż karta kredytowa będzie konto walutowe z kartą debetową. Niestety, na rynku niewiele jest ofert rachunków walutowych do których dołączana jest karta. Jedynie 8 banków poinformowało Comperia.pl, że może zaoferować konto w dolarach amerykańskich i kartę do rachunku. Przy przyjętych przez porównywarkę założeniach, suma kosztów użytkowania rachunku przez 3 miesiące zmieści się zwykle w przedziale 30-100 zł.

Znowu należy pamiętać, że wpłacając w złotych daną kwotę na konto walutowe, należy liczyć się z przewalutowaniem tej sumy na walutę konta po niezbyt korzystnym kursie bankowym. W przypadku kont w innych walutach niż dolar amerykański, należy także wziąć pod uwagę przewalutowanie transakcji w dolarach na walutę konta po kursie organizacji płatniczej.

Przy wyliczeniach przyjęto przewalutowanie złotych na walutę konta po kursie banku, ale oczywiście taniej będzie samemu wymienić gotówkę np. w kantorze, i wpłacić w banku na rachunek walutowy już odpowiednią walutę.

Japonia

Tylko 5 banków poinformowało, że walutą rozliczeniową jest jen japoński lub polski złoty. W pierwszej sytuacji kwota transakcji przewalutowana zostaje na złote po kursie sprzedaży banku, w drugiej - po kursie organizacji płatniczej (Visa, MasterCard). W pozostałych przypadkach, gdy walutą przeliczeniową jest euro lub dolar amerykański, transakcje podlegają dwukrotnemu przewalutowaniu - najpierw z jena na walutę przeliczeniową po kursie organizacji płatniczej, potem zaś po kursie banku na złote.

W przypadku większości ofert, koszt obsługi karty kredytowej przez 3 miesiące zmieści się w przedziale 100-200 zł. Dużo drożej będzie z kartami banków pobierających dodatkową opłatę za przewalutowanie transakcji.

Z racji różnej liczby przewalutowań oraz różnych kursów walutowych stosowanych przez banki, kluczową kwestią jest identyfikacja kwoty, którą w przeliczeniu na jeny japońskie będzie miał do dyspozycji klient z kartą z limitem 10 tys. zł. W celu przeliczeń zastosowano kursy sprzedaży walut stosowane przez poszczególne banki oraz organizacje płatnicze z dnia 8 maja 2014 r. Różnice są naprawdę znaczące - rzędu 15-20 tys. jenów, czyli równowartość nawet ponad 500 zł.

Niemal w każdym banku bardziej niż karta kredytowa opłaci się korzystanie z konta walutowego z kartą debetową. Z drugiej strony, nie każda instytucja takowe połączenie oferuje, a jeśli w ogóle - są to konta wyłącznie w euro czy dolarach amerykańskich. Zatem i tak nie ominie się jednego przewalutowania - z jenów na walutę rachunku. Pocieszające jest natomiast to, że korzystanie z niektórych kont walutowych będzie przy przyjętych założeniach darmowe, lub będzie kosztowało nie więcej niż 50 zł. Dużo drożej jest w bankach pobierających dodatkową opłatę za przewalutowanie transakcji.

Znów, podobnie jak w przypadku kart kredytowych, należy uświadomić sobie, że dana kwota w złotych w przeliczeniu na jeny nie zawsze jest taka sama. Różnice między bankami wynoszą kilka tysięcy jenów. Przy wyliczeniach przyjęto przewalutowanie złotych na walutę konta po kursie banku, ale oczywiście taniej będzie samemu wymienić gotówkę np. w kantorze, i wpłacić w banku na rachunek walutowy już odpowiednią walutę.

Egipt

Modelowy klient, wybierając się do Egiptu z kartą kredytową z limitem 10 tys. zł, musi liczyć się z kosztem jej użytkowania zaczynającym się od około 100 zł. W kwocie nieco niższej (97,50 zł) można zmieścić się jedynie w jednym przypadku – korzystając z karty MasterCard Classic z oferty Plus Banku. Maksymalny koszt użytkowania karty to natomiast ponad 900 zł – wiąże się on z wysoką prowizją za przewalutowanie transakcji w mBanku, wynoszącą w przypadku Egiptu aż 6 proc.

Kryterium wyboru karty nie może być jednak sam koszt korzystania z niej. Istotny wpływ na atrakcyjność oferty banku ma również kurs, po jakim bank dokonuje przewalutowania środków – korzystny pozwoli cieszyć się wyższą kwotą środków dostępnych w lokalnej walucie (funtach egipskich). W tej kwestii najlepiej wypada Raiffeisen Polbank gdzie do dyspozycji będzie aż 23 349,48 EGP. Dla porównania, kwota dostępna w BOŚ Banku będzie o 1378,93 EGP niższa - a to równowartość niemal 600 zł.

Alternatywą dla kart kredytowych może być korzystanie z konta walutowego z kartą debetową. W tym przypadku koszty związane z użytkowaniem produktu zaczynają się już od 0 zł – w Banku BGŻ i Citi Handlowym. Jednocześnie, przez różnego typu opłaty (głównie za przewalutowanie) kwota ta może dochodzić nawet do ponad 400 zł.

Korzystanie z konta walutowego również wiąże się z przewalutowaniami – dlatego wybierając optymalny produkt warto kierować się również tym parametrem. W najlepszej opcji – wybierając konto z oferty Credit Agricole – klient będzie mógł wydać ponad 22 tys. funtów egipskich. Natomiast wybierając bank o najmniej korzystnym kursie kwota ta będzie o niemal 600 EGP niższa.

Co wynika z raportu?

Niemal zawsze karta kredytowa to rozwiązanie droższe niż konto walutowe z kartą debetową. Z drugiej strony, często „kredytówka” jest za granicą niezbędna np. do wypożyczenia samochodu.

Ponadto oferta kart kredytowych jest dużo szersza niż kont walutowych. O ile rachunki w euro i w dolarach amerykańskich uda się jeszcze znaleźć na rynku, to już w jenach japońskich albo egipskich funtach - absolutnie nie. Ogólnie - w przypadku bardziej „egzotycznych” (dla banków) miejsc pobytu niż strefa euro, Stany Zjednoczone, ewentualnie Wlk. Brytania, oferta produktów finansowych jest bardzo uboga. I tak wszystko trzeba załatwiać kartą czy kontem w EUR albo USD, i liczyć się zarówno z przewalutowaniem organizacji płatniczej, jak i banku. A to oznacza, że po drodze straci się nawet kilkaset złotych m.in. przez zawyżone kursy sprzedaży walut w bankach, w porównaniu z sytuacją, gdy w walutę klient zaopatruje się np. w kantorze.

Kolejna nauka płynąca z zebranych danych jest w zasadzie uniwersalna i tycząca się nie tylko transakcji za granicą, ale i w kraju. Nauka ta jest prosta - karta kredytowa i bankomat to bardzo złe, niezwykle kosztowne połączenie. To prowizje za wypłaty z bankomatu, a także związane z nimi: przewalutowanie (czasem podwójne!) oraz naliczane od razu odsetki (z pominięciem okresu bezodsetkowego) stanowiły lwią część łącznego kosztu obsługi porównywanych kart kredytowych.

Niezwykle istotne, zarówno w przypadku kart kredytowych jak i kont walutowych, są opłaty za przewalutowanie transakcji. Potrafią one sięgnąć nawet 6 proc. wartości dokonywanej transakcji, zwykle pobierane są zarówno w przypadku transakcji gotówkowych (m.in. wypłata z bankomatu) jak i bezgotówkowych (płatność w sklepie). Ten koszt, przez wiele osób niedostrzegany, potrafi pochłonąć nawet ponad 100 zł miesięcznie!

Marta Ośko
Gabriela Drzymalska
Mikołaj Fidziński
Jacek Kasperczyk

Comperia.pl