Chcesz zaciągnąć kredyt hipoteczny, ale z kolejnego banku odesłano Cię jednak z kwitkiem. Czyżby problemem było to, że rok temu limit kredytowy został przekroczony, a dwa lata temu temu przez kilka miesięcy nie udawało się obsługiwać terminowo rat kredytu gotówkowego? Przecież jesteś już na finansowej prostej, o ówczesne kłopoty niemal znikły z pamięci... Skąd bank o tym wiedział? Jak możesz sprawdzić swoją wiarygodność dla banku? Odpowiedź na oba te pytania jest prosta – takiej informacji udziela Biuro Informacji Kredytowej.
Biuro Informacji Kredytowej to instytucja powołana do przechowywania i przetwarzania informacji dotyczących aktualnych i przeszłych zobowiązań klientów wobec banków i SKOK-ów. Również o debetach na kontach osobistych czy stanach karty kredytowej. Magazynuje zarówno informacje pozytywne, jak i negatywne. Udostępnia zebrane dane zarówno instytucjom finansowym, jak i klientom. Osoba zainteresowana swoją historią kredytową przetwarzaną w bazie BIK może raz na 6 miesięcy bezpłatnie zażądać dostępu do niej. Częstsze sprawdzanie kosztuje kilkadziesiąt złotych. Może także zamówić sporządzenie Raportu PLUS z oceną punktową (koszt 35 zł), czyli dokumentu, nktórym posiłkuje się także bank przy decyzji o skredytowaniu naszej potrzeby. Biuro Informacji Kredytowej przygotuje go w przeciągu 30 dni.
BIK przez wielu postrzegany jest jako mityczny niemal pożeracz marzeń o kredycie. Jawi się jako straszna instytucja, na której „czarną listę” trafi każdy, kto spóźni się ze spłatą choćby złotówki kredytu. Tym wszystkim spekulacjom należy powiedzieć stanowcze „raczej nie”. Do Biura Informacji Kredytowej, jak już napisałem, banki przekazują zarówno pozytywne, jak i negatywne informacje o kliencie, którymi pośrednio są również poręczyciele. Co więcej, dane dotyczących rzetelnych użytkowników produktów bankowych stanowią ponad 90 procent wszystkich treści zgromadzonych przez BIK. Instytucja nie prowadzi żadnej „czarnej listy” niesolidnych klientów instytucji finansowych. Jest jedynie odbiorcą regularnych, bo dostarczanych minimum raz w miesiącu, tzw. wsadów informacyjnych z banków, informujących o zaciągniętych przez klienta kredytach, ich parametrach, terminowości spłat rat, zadłużeniu, postępowaniach windykacyjnych toczonych wobec niemu itp. Jest również organem przetwarzającym, analizującym zebrane informacje, i przygotowującym raporty dotyczące historii kredytowej klienta, czasem poszerzone o ocenę punktową wiarygodności petenta.
Nota klienta przybrać może wartości od 192 do 631 punktów (im wyższa, tym lepiej). Wyliczana jest ona na podstawie dość skomplikowanego modelu matematycznego. Raport opatrzony jest też interpretacją oceny – w postaci gwiazdek (od jednej do pięciu) oraz komentarzem porównującym osiągnięty przez klienta wynik ze średnią. Wynosi ona około 500 punktów. Zazwyczaj zdobycie co najmniej 4 gwiazdek (od 456 punktów) jest prognostykiem udanych negocjacji z bankiem.
Raport sporządzany jest na podstawie skonfrontowania tzw. „charakterystyk” kredytobiorców. Znaczy to, że profil klienta porównywany jest z profilami podobnych do niego klientów. Co za tym idzie, np. osoba zaciągająca sporo kredytów, pomimo nieposzlakowanej historii spłat, będzie porównywana z klientami podobnie chętnie udającymi się w takim celu do banków. A statystyki nie przemawiają optymistycznie za tą grupą – wiele z tych osób w końcu traci płynność w regulowaniu rat. Ryzyko skredytowania inwestycji klienta odpowiadającemu takiemu profilowi można uznać zatem za realne.
Z informacji zebranych w Biurze Informacji Kredytowej regularnie korzystają banki, nie zawsze natomiast specjalną wagę przywiązują do noty punktowej sporządzonej przez BIK, oceniając klienta według własnych formuł. Różnią się one w zależności od banku, i przyjętych przezeń priorytetów. Oczywiste jest jednak, że wartości te nie odbiegają od siebie znacząco.
Choć przyznanie nam kredytu jest indywidualną decyzją placówki, czasem wynikającą na przykład z polityki kredytowej banku, to może się zdarzyć, że każde, nawet kilkuzłotowe zobowiązanie, może być barierą nie do zaakceptowania przez instytucję. Dlatego rzeczą niewiarygodnie ważną jest bardzo uważne dopilnowanie, czy produkty bankowe, z których korzystaliśmy, zostały prawidłowo zamknięte (niestety, zarówno każdy z nas, jak i pracownik banku, może popełnić błąd np. przy likwidacji karty kredytowej, wskutek czego nadal naliczana będzie jakaś opłata). A osoba indywidualna nie jest uprawniona do nanoszenia poprawek danych o sobie w rejestrach BIK. Może zrobić to tylko bank. A przecież wyjaśnienie sprawy, oraz przesłanie przez bank tej informacji do BIK trwa...
Jest jednakowoż dobra wiadomość dla osób z historią kredytową skalaną nieregulowanymi na czas zobowiązaniami. Po upływie trzech lat od zaistnienia opóźnienia, o ile wszystko zostało już uporządkowane, zaległość odchodzi w niepamięć i nie ma już wpływu na ocenę wiarygodności kredytobiorcy.
Kończąc, warto zwrócić może uwagę na inny aspekt sprawdzania wiarygodności klienta, niezwiązany z Biurem Informacji Kredytowej. Nie jest to zaskoczeniem, ale banki również chętnie odwiedzają portale społecznościowe, a informacje o kredytobiorcach są dla nich szczególnie ciekawe. Na pewno klient spotka się z nieprzychylną decyzją banku, jeśli we wniosku zadeklaruje np. brak dzieci, a na facebooku pochwali się kolejnym potomkiem.
Reasumując - „walka” o kredyt tak naprawdę zaczyna się już kilka lat przed jego zaciągnięciem. Nienaganna historia wszelkich zobowiązań to podstawowy krok do lepszych warunków kredytu lub w ogóle do jego otrzymania. Warto orientować się w sposobach weryfikacji naszych możliwości oraz prawdopodobieństwie nierzetelności, jakimi posługuje się instytucja finansowa.
Mikołaj Fidziński
Comperia.pl