Inflacyjne ostrze skutecznie tnie zyski z inwestycji

2011-08-09 09:36:59

Mimo wysokiej inflacji utrzymującej się przez ostatni rok, na uzyskanie zarobku pozwoliły zarówno lokaty bankowe, jak i różnej maści fundusze inwestycyjne. Te ostatnie (zwłaszcza te nieco bardziej agresywne) okazały się wyraźnie zyskowniejsze od obligacji oraz depozytów bankowych. Takie wnioski płyną z raportu przygotowanego przez analityków porównywarki finansowej Comperia.pl.

Warto cenić pieniądze

W obecnych czasach o pracę nie jest łatwo, zatem większość z nas stara się ją utrzymać. Jednak nie wszyscy są skłonni oszczędzać pieniądze. Jedni zwyczajnie tego nie potrafią, inni zaś po prostu nie chcą. Pozostałych można śmiało natomiast zaliczyć do grupy, która ceni swoje ciężko zarobione pieniądze. A skoro ceni, to inwestuje, bo chce zwiększyć swój stan posiadania, a nie jedynie zachować go.
 
W tym celu należy jak ognia unikać trzymania pieniędzy (zwłaszcza większych kwot) w miejscach, w których nie zyskują one na wartości. Do takich należą m.in. portfele, sejfy czy też skrytki (bankowe i pocztowe). Również dziecięce skarbonki lub popularne niegdyś chowanie gotówki we wnętrzu przedmiotów codziennego użytku (niektórzy pamiętają „babciny” tapczan wypełniony zaskórniakami lub słoik po ulubionej kawie dziadka, w której chował on dolary) to zdecydowanie niewłaściwe sposoby na walkę ze spadkiem siły nabywczej pieniędzy.
 
Ale pozostają one symbolem gromadzenia oszczędności na tzw. „czarną godzinę”, o czym świadczy wykorzystanie tych słów np. w nazwie produktów finansowych („konto skarbonkowe”) lub przy omawianiu sposobów na oszczędzanie („metoda słoikowa”).
 
Współcześnie, zarobki większości z nas trafiają jednak do systemu bankowego, choć nadal stosunkowo dużo ludzi (zwłaszcza starszych lub/i zamieszkałych w mniejszych miejscowościach) pobiera wynagrodzenie w postaci gotówki. Co z nią następnie robią? Niektórzy wpłacają do banku, ale czynią tak raczej z obawy o bezpieczeństwo pieniędzy niż przez ze względu na rosnącą inflację. Warto dowiedzieć, gdzie i w jaki sposób powinno się lokować pieniądze w celu ochrony ich wartości.
 
Czym właściwie jest inflacja?
 
Podług najprostszej definicji, inflacja to po prostu wzrost cen pośrednio lub bezpośrednio przekładający się na portfel Kowalskiego. Konsumenci odczuwają inflację w trakcie zakupów – kupowane przez nich towary średnio są coraz droższe, czego efektem są chudsze portfele oraz niższe liczby na rachunkach bankowych. Oczywiście od inflacji nie są też wolne usługi, na które wraz z upływem czasu wydajemy coraz więcej. Jeżeli nasze wynagrodzenia nie rosną, to nie jesteśmy w stanie kupować tyle samo, co przedtem. A to dla wielu z nas jest namacalną oznaką kryzysu finansów osobistych, którego wszyscy pragną unikać.
 
Dla naszych oszczędności inflacja jest wrogiem publicznym numer 1. To także jeden z głównych problemów dla całej gospodarki – rosnące ceny powodują presję na wzrost dochodów, przez co w obiegu pojawia się większa ilość pieniądza. Dochodzi do zwiększonego popytu, a widząc go producenci (i pośrednicy) podnoszą ceny, co sprawia, że siła nabywcza pieniądza spada. I tak dzieje się na okrągło. W ekonomii zjawisko to zwane jest spiralą inflacyjną.
 
Ekonomiści rozróżniają wiele typów inflacji, które różnią się przede wszystkim sposobem liczenia oraz zakresem produktów, jakie obejmują. Szczególnym rodzajem jest inflacja CPI. Należy ona do najpopularniejszych na świecie miar inflacji i jest średnią ważoną cen towarów i usług konsumpcyjnych nabywanych przez przeciętne gospodarstwo domowe. A oto, jak przedstawiała się ona w Polsce w ciągu ostatnich 12 miesięcy.

Zyski mimo inflacji lokaty bankowe fundusze inwestycyjne

Z punktu widzenia naszej analizy warto przyjrzeć się inflacji jako tworowi, który „zjada” nasze oszczędności. Weźmy taki przykład: porównując dziś 1 000 zł i ten sam 1 000 zł za rok zauważymy, że wartość tych pieniędzy spadła, ponieważ za rok, za tę sumę będzie nas stać na dużo mniejszą ilość towaru. Oczywiście taka sytuacja dotyczy gotówki. Zupełnie inaczej sprawa się przedstawia, jeśli nasze środki gdzieś ulokujemy. W tym momencie ochrona realnej wartości naszych oszczędności zależy od instrumentu, w jaki zdecydujemy się zainwestować.

Inflacja a oszczędzanie
 
Na rynku finansowym są dostępne różnego typu produkty służące do pomnażania naszych oszczędności. Ów mnożnik nigdy nie przekracza jedności, toteż wyraża się w procentach. Wybór odpowiedniego uzależniony jest nie tylko od naszych preferencji, ale także od czasu, jaki możemy poświęcić do śledzenia sytuacji gospodarczej itp.
 
W celu dokładnego przeanalizowania, jaki produkt ochroni realną wartość naszych pieniędzy porównamy stopy zwrotu z czterech najbardziej dostępnych produktów finansowych na naszym rynku: lokaty bankowej, jednostek funduszy inwestycyjnych (akcyjnych, obligacji), oraz bezpośredniej inwestycji na rynku akcji za pomocą nowego typu funduszu inwestycyjnego (tzw. ETF – od ang. Exchange-Traded Fund), który to odzwierciedla w sposób bezpośredni zachowanie się indeksu giełdowego WIG20. Punktem wyjścia do analizy tego ostatniego jest wrzesień 2010 roku, gdyż wtedy właśnie nastąpiło jego pierwsze notowanie.
 
Krótko o produktach:
 
Lokata bankowa to nic innego jak pożyczka udzielana bankowi przez klienta. Polega to na tym, że zanosimy do banku swoje pieniądze na określony w umowie czas, a w zamian za to bank płaci nam „wynagrodzenie” w postaci odsetek.
 
Fundusze inwestycyjne to zbiorowa forma oszczędzania, która polega na wpłacaniu środków do swoistej „wspólnej kasy”, zarządzanej przez specjalistów od pomnażania pieniędzy. W zależności od wybranej przez nas strategii środki są lokowane na rynku akcji, obligacji czy też surowców. Zysk z takiej formy oszczędzania jest ściśle uzależniony od ceny aktywów, w jakie lokowany jest nasz kapitał. Przykład: zysk z rynku akcji jest ściśle powiązany z notowaniami tych konkretnych papierów na giełdzie. Jeżeli koniunktura na rynku jest zła, to nasza inwestycja może przynieść stratę.
 
ETF to fundusz inwestycyjny pasywnie zarządzany. Pasywność sprowadza się do tego, że zarządzający takim funduszem stara się odzwierciedlić jak najwierniejsze zachowanie danego indeksu giełdowego. Na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych są notowane trzy rodzaje instrumentu: na indeks WIG20, na niemiecki DAX i na amerykański S&P500.
 
Badanie, czyli porównanie
 
Przeprowadzane przez nas badanie polegało na porównaniu form inwestowania pod kątem generowania możliwie największej stopy zwrotu, a następnie na odniesieniu jej do poziomu inflacji. Założenia: inwestowana w czerwcu 2010 r. kwota to 5 tys. zł.
 
Przy wyznaczaniu stopy wzrostu, pod uwagę wzięta została średnią stopę zwrotu ze wszystkich dostępnych produktów w momencie zapadalności środków. Innymi słowy będzie to średnia arytmetyczna z oprocentowania lokat bankowych, średnia stopa zwrotu z krajowych funduszy akcyjnych i funduszy obligacyjnych.
 
W naszym zestawieniu znajdzie się też odniesienie do stopy zwrotu z funduszu ETF bazującego na wskaźniku WIG20. W ten o to sposób uzyskamy odpowiedź na pytanie: Która z form inwestowania ochroni realną wartość naszych pieniędzy?

Stopy zwrotu z wybranych instrumentów finansowych za okres ostatnich 12-stu miesięcy
 
Instrument finansowy
Lokaty bankowe
Fundusze akcji
Fundusze obligacji
Fundusz ETF
Średnia stopa zwrotu
4,49%
8,07%
4,32%
6,34%
Średnia stopa zwrotu po uwzględnieniu tzw. podatku Belki
3,64%
6,54%
3,50%
5,14%
Średni poziom inflacji w ostatnich 12 miesiącach
3,29%
3,29%
3,29%
3,29%
Różnica
0,34%
3,14%
0,20%
1,79%
Źródło: obliczenia własne na podstawie wybranych funduszy akcyjnych i obligacyjnych z: Pioneer TFI, ING TFI, PKO TFI, Arka TFI, Millenium TFI, Quercus TFI, Legg Mason TFI, Aviva Investors TFI

Wybrane do badania instrumenty finansowe przyniosły różne stopy zwrotu. Wszystkie produkty dały nominalnie zarobić, jednak po skorygowaniu uzyskanych wyników o poziom inflacji, zyski - mówiąc oględnie - do imponujących nie należą. A w przypadku funduszy obligacji i lokat bankowych – zarobek na nich jest wręcz mikroskopijny.

Deponenci oraz posiadacze takich papierów wartościowych (tudzież osoby inwestujące w jednostki funduszu obligacji) istotnie mogą załamać ręce na wieść o tym, że ich stopa zwrotu nie przekroczyła nawet 0,5 pkt. proc. Opisując ich sytuację trudno powiedzieć, że udało im się ochronić realną wartości ich pieniędzy, skoro zyskali grosze. Taka operacja powiodła się natomiast w przypadku lokowania środków w fundusz akcji oraz inwestycję w fundusz ETF. Stopy zwrotu z tych dwóch produktów wyniosły odpowiednio 3,14 proc. i 1,79 proc.
 
Wniosek: rozczarowanie
 
O uzyskanych wynikach można powiedzieć, że są mniej niż zadowalające. Zysk z lokaty bankowej tylko nieznacznie przekroczył próg rentowności. Trochę lepiej wygląda sytuacja inwestycji na rynku akcji. Jednak w tym przypadku trzeba mieć na uwadze ryzyko, jakie wiąże się z inwestowaniem na giełdzie. Jest ono niewspółmiernie większe niż oszczędzanie w formie obligacji lub lokat bankowych.
 
Uzyskane stopy zwrotu nie zachwycają, ale przynajmniej spowodowały mniej lub bardziej widoczny przyrost zainwestowanego kapitału. Porównując obydwa fundusze widać, że fundusz ETF, czyli pasywnie zarządzany, przegrał z typowymi funduszami akcyjnymi. Powodem tego może być fakt, że te drugie chcą za wszelką cenę „pobić” rynek, a ten pierwszy tylko stara się go odwzorować.
 
Osiągnięcie celu pt. „Uchronienie oszczędności przez zjawiskiem inflacji”, wbrew pozorom nie należy do rzeczy łatwych. Można go jednak zrealizować aktywnie śledząc nowości produktowe oraz sytuację na rynku depozytów bankowych, tudzież giełdę. Przed każdym z nas stoi nie lada dylemat wyboru odpowiedniego sposobu na pomnażanie swoich oszczędności. W końcu jeśli my o to nie zadbamy, to na pewno nikt nie zrobi tego za nas.
 
Jacek Kasperczyk
Paweł Puchalski
Comperia.pl

 

 

Ekspert Comperia.pl