Szczególnie w przypadku szybkich pożyczek Polaków nie interesuje ich koszt. Ważne, żeby pieniądze były już zaraz na koncie albo w portfelu.
Jak wynika z badania przeprowadzonego przez Mailigen na zlecenie NetCredit, w przypadku krótkoterminowych pożyczek Polaków przede wszystkich interesuje szybkość uzyskania środków (czas rozpatrywania wniosku i wpłynięcia pieniędzy na konto). W dalszej kolejności ankietowani wyróżniali m.in. przyjazną i intuicyjną stronę internetową, pomocną obsługę klienta czy możliwość mobilnego starania się o pożyczkę.
Czy czegoś Państwu w tej liście nie brakuje? Bo mi bardzo - kosztów. Polaków nie interesuje zbytnio cena takiej drobnej pożyczki. Liczy się, żeby było szybko!
W gruncie rzeczy trudno uznawać takie rezultaty za ewenement - drobne pożyczki najczęściej nie idą na wakacje czy sprzęt domowy, tylko na załatanie dziury w budżecie domowym. Gdy brakuje pieniędzy na czynsz, opłacenie rachunku czy (tak, naprawdę…) na jedzenie - bardziej liczy się czas niż cena. A zaciągnięcie chwilówki trwa… tylko chwilę.
Nie da się ukryć, że firmy pożyczkowe, szczególnie te ze „świecznika”, te najważniejsze, robią jednak wiele aby zerwać ze stereotypem lichwiarzy. Szczególnie chętnie kuszą darmową pierwszą pożyczką - tak jest m.in. w Vivusie, Soho Credit czy Net Credit. Podobny chwyt do niedawna był bankom zupełnie obcy - ostatnio dopiero Getin Bank wyszedł z podobną ofertą - rocznej pożyczki na 2 tys. zł bez żadnych kosztów.
Niemniej należy mieć świadomość, że zaciąganie pożyczek na szybko, bez zastanowienia i kalkulacji to krok w stronę pętli zadłużenia. Nawet jeśli pierwsze pożyczki są darmowe czy tanie, to znaczne opłaty pojawiają się w przypadku zwlekania z terminowym zwrotem środków, przy ich rolowaniu oraz przy kolejnych pożyczkach. Nie mówiąc już o zastawach czy hipotekach. Szczególnie firmy ze „słupów ogłoszeniowych” lubują się w podejrzanych zapisach w umowach.
W ogóle banki widzą Polaków potrzebę chwilówek i parcie na szybkość w zdobyciu pieniędzy. Hamulcem jest m.in. bardziej szczegółowa ocena zdolności kredytowej, czy badanie historii kredytowej klienta w Biurze Informacji Kredytowej (co w firmach pożyczkowych nie jest standardem, choć już ok. 20 z nich współpracuje z BIK). Ale jeśli klient ma już konto w danym banku i podpisaną stosowną umowę ramową, to instytucja na podstawie historii rachunku może podjąć decyzję kredytową dosłownie w parę minut czy nawet sekund (tak robi np. mBank). Eurobank do niedawna kusił rekompensatą 100 zł jeśli nie zdąży wypłacić kredytu w dzień złożenia wniosku.
Parę banków weszło w typowe chwilówki - np. Bank SMART udziela Mikropożyczek na miesiąc na kwotę od 100 do 1 000 zł. To drogi produkt - 20 zł miesięcznie za każde pożyczone 100 zł to dużo. Ale, jak ustaliliśmy, nie o cenę tutaj chodzi.
Banki nie podbierają od firm pożyczkowych samej idei chwilówek, ale także przejrzysty sposób prezentacji ofert. Suwaki czy inne wizualne narzędzia kalkulujące koszty pożyczek to na stronach firm pożyczkowych standard, w bankach dopiero coraz chętniej implementowana nowość.
Na szczęście w przypadku większych kredytów cena gra dla Polaków istotniejszą rolę. Standardowe bankowe kredyty gotówkowe są często pożytkowane na remont mieszkania czy nawet auta - zasadniczo sprawy droższe, gdzie potrzebne jest więcej gotówki. Jak wynika z danych Biura Informacji Kredytowej, w 2014 r. średnia kwota udzielonego kredytu gotówkowego przekraczała 17 tys. zł (a kredytu ratalnego wynosiła 5 tys. zł). Różnice w ofertach mogą przekładać się nawet na tysiące złotych kosztów więcej lub mniej - warto więc porównywać oferty.
Inna sprawa czy wiemy na co zwracać uwagę. Oprocentowanie nominalne, oprocentowanie rzeczywiste, prowizja, marża, całkowity koszt kredytu itd. - to wszystko miesza się statystycznemu Polakowi. Ot, na przykład z badania „Wiedza o produktach kredytowych i wiarygodności finansowej w percepcji Polaków” BIK i Fundacji Kronenberga z połowy 2014 r. wynika, że aż 78 proc. ankietowanych nie znało pojęcia RRSO, czyli Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania. A to na podstawie tego wskaźnika najłatwiej jest ocenić atrakcyjność danej oferty. Blisko połowa z nas uznaje swoją wiedzę finansową za przeciętną, a kolejnych 40 proc. - za zbyt małą (dane za książką „Polak w świecie finansów” dr Dominiki Maison).
Autor: Mikołaj Fidziński
Comperia.pl