Wielkimi krokami zbliża się lato i wakacje - czyli okres urlopowy. Brak odłożonych środków na wakacyjny wyjazd może trochę krzyżować plany, ale wcale nie musi ich zupełnie przekreślać.
Najprościej – kredyt gotówkowy
W poszukiwaniu środków na wczasy można udać się do banku po kredyt gotówkowy. To, jak wysokie raty trzeba będzie spłacać co miesiąc, zależy nie tylko od wybranej oferty, ale także od wysokości pożyczonej kwoty i długości okresu spłaty zobowiązania. Jak wynika z danych porównywarki finansowej Comperia.pl, w przypadku kredytów na 5 tys. zł na 12 miesięcy kilka banków oferuje pożyczki, których miesięczna rata będzie wynosiła poniżej 450 zł.
Takie oferty przygotowały m.in. Getin Bank, eurobank, ING Bank Śląski, BNP Paribas, Citi Handlowy i Polbank. Niestety, 3 ostatnie banki wymagają także ubezpieczenia, którego koszt w całym okresie spłaty wyniesie nawet do 150 zł. Czołówka w przypadku ofert kredytów na trochę wyższe kwoty (np. 10 tys. zł) i krótsze czy dłuższe okresy (np. 6 miesięcy albo 2-3 lata) wygląda podobnie.
Co więcej, z wymienionych banków, tylko Citi Handlowy pobiera prowizję za udzielenie kredytu (1 proc.), a wszystkie koszty kredytowe w przypadku lepszych ofert wyniosą do 500 zł.
Gdyby ktoś postanowił szybciej spłacić swój kredyt, to w zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie. Banki mogą pobierać jedynie 0,5 proc. prowizji za wcześniejszą spłatę (lub 1 proc., gdy jest ona dokonywana wcześniej niż 1 rok przed terminem całkowitej spłaty), co w zasadzie oznacza koszt rzędu 5-20 zł.
Inne rozwiązanie – karta kredytowa
Oprócz kredytu gotówkowego, sposobem na pozyskanie środków na wyjazd może być skorzystanie z karty kredytowej. W przypadku tego produktu optymalnie byłoby, gdyby zdążyć z uregulowaniem długu przed upłynięciem okresu bezodsetkowego, czyli w czasie ok. 25-55 dni od opłacenia wczasów. Gdyby to się udało, zaciągnięcie pożyczki nic by nie kosztowało, ale nie zawsze jest taka możliwość.
Generalnie z kartą kredytową (zresztą podobnie jak ze skorzystaniem z limitu kredytowego w koncie osobistym) sytuacja jest następująca - im dłużej będzie spłacany dług, tym większe koszty generuje i tym mniej konkurencyjny w stosunku do kredytu gotówkowego jest to produkt.
Gdyby np. zapłacić 5 tys. zł kartą kredytową o oprocentowaniu 20 proc., i postanowić co miesiąc oddawać 450 zł (UWAGA! Trzeba pamiętać, że banki wymagają co miesiąc spłaty zazwyczaj przynajmniej 5 proc. długu), to całkowicie dług spłaciłoby się po 13 miesiącach. W sumie oddałoby się ok. 575 zł odsetek, czyli przynajmniej 100 zł więcej niż w przypadku atrakcyjnych kredytów gotówkowych. A w wyliczeniach nie uwzlędniliśmy jeszcze opłaty za użytkowanie karty, często pobieranej i wynoszącej nawet kilkadziesiąt złotych na rok.
Ogólnie więc płacenie kartą kredytową czy długoterminowe wejście w debet na rachunku osobistym uznawane jest za mało korzystny sposób opłacenia wczasów. Nie mniej jednak kartę kredytową warto wziąć na wczasy, bo może przydać się np. przy zakupie biletów czy wypożyczaniu samochodu. Autor: Mikołaj Fidziński
Comperia.pl