Karty kredytowe pozwalają na korzystanie z nieoprocentowanego kredytu niemal dwa miesiące. Potem dług już kosztuje.
Umiejętne korzystanie z kart kredytowych ma wiele zalet. Przez półtora miesiąca albo prawie dwa można żyć nie wydając własnej gotówki. Kartami można płacić za wszystkie zakupy i usługi, a nawet regulować rachunki, jeśli złoży się odpowiednie dyspozycje w banku. Karty są też jednak pokusą do wydatków ponad stan i kupowania rzeczy, na które płacąc gotówką byśmy się nie zdecydowali. Można więc łatwo wpaść w pułapkę zadłużenia, zwłaszcza gdy ma się kilka kart.
Druga karta czy kredyt odnawialny
Większość banków wymaga miesięcznie spłaty 5 proc. zadłużenia. Przy braku gotówki wydaje się więc dobrym rozwiązaniem. Tylko że spłacając kwotę minimalną, spłaca się praktycznie odsetki, a kapitał pozostaje nienaruszony. Korzystając z karty przez kolejnych kilka miesięcy i spłacając tylko sumę wymaganą przez bank, dość szybko można wyczerpać wysokość przyznanego limitu, a wówczas nie tylko nie da się „na kartę” żyć, ale spłacanie rosnących „rat” będzie coraz trudniejsze.
Najgorszym rozwiązaniem problemu jest złożenie wniosku o kolejną kartę z takim samym oprocentowaniem i większym limitem, do czego banki będą zachęcały. Istnieje bowiem prawdopodobieństwo, że dość szybko zadłużenie będzie się zwiększać, a historia zacznie się powtarzać. Znaczenie lepszym wyjściem z takiej sytuacji jest wzięcie kredytu odnawialnego w koncie osobistym, który będzie znacznie tańszy.
Karta za kartę
Wyścig banków o klienta można jednak wykorzystać posiadając bardzo zadłużoną kartę kredytową o wysokim oprocentowaniu. Wiele banków oferuje bowiem promocje polegające na przeniesieniu zadłużenia karty kredytowej z innego banku. W ten sposób zamiast spłacać kartę, której oprocentowanie wynosi np. 19 proc., można uzyskać kartę z oprocentowaniem nawet 9,9 proc. Trzeba jednak zwrócić uwagę na okres promocyjny. Często trwa on bowiem zaledwie 6 miesięcy, a po tym czasie oprocentowanie może wzrosnąć nawet dwukrotnie. Jeżeli nie zdąży się spłacić całego długu w czasie promocji, lepiej wybrać kartę z oprocentowaniem np. 13 lub 15 proc., i mieć pewność, że nie zmieni się ono drastycznie po kilku miesiącach.
Comperia.pl