Czy kasjer ma prawo żądać od Ciebie podpisanej karty płatniczej? A co, jeśli nie zgodzisz się tego zrobić? Tego dowiesz się z niniejszego artykułu.
Ważne na początek: do karty dołączony był zapewne regulamin jej użytkowania. Jednakże ilu Polaków czyta takie dokumenty? Zdecydowana mniejszość. A gdyby tak przełamać się i rzucić okiem na treść paragrafów? Dowiedzielibyśmy się wtedy, że właścicielem karty, tej noszonej w NASZYCH portfelach, jest tak naprawdę... bank. My jesteśmy jedynie jej posiadaczem lub użytkownikiem. Zresztą gdyby komuś nie chciało się wertować ogólnych warunków umowy o kartę płatniczą, może spojrzeć na rewers swego „plastiku”. Wyraźnie jest tam zapisane, że karta jest własnością danego banku.Gdy zerkniemy w regulamin, to znajdziemy tam kolejną wskazówkę. Standardową formułkę, którą zawierają wszystkie umowy korzystania z kart płatniczych. Niezwłocznie po otrzymaniu karty należy ją podpisać. Dokładnie – klient jest do tego ZOBOWIĄZANY. Sam tę umowę podpisywał, więc wszelkie protesty są bezzasadne.
Jednakże wiele osób burzy się, gdy kasjer w sklepie poprosi ich o złożenie podpisu na niepodpisanej karcie lub o okazanie dowodu tożsamości. Jak to? Czyżby osoba, która obsługuje kasę fiskalną miała prawo mnie legitymować?! Toż to skandal, upokorzenie, eksces ponad miarę! Tymczasem prawda jest inna – przecież na karcie płatniczej jest tylko twoje nazwisko, a nie ma nań twojego zdjęcia... Skąd kasjer ma wiedzieć, że kartą Jana Kowalskiego płaci rzeczywiście Jan Kowalski, a nie złodziej używający jego „plastiku” ?
Padają wówczas argumenty – a co kasjera to obchodzi?! Nawet jeśli ukradziono mi kartę, to jest to tylko moja i wyłącznie moja sprawa. Odpowiadamy stanowczo – a właśnie, że nie!
W przypadku zareklamowania transakcji, w sytuacji gdy dowiedzione zostanie, że kasjer przyjął zapłatę skradzioną kartą (a istniały przesłanki, aby tego nie robić), takiego sprzedawcę spotkać mogą kłopoty. Oprócz nieprzyjemności w pracy, może on ponieść finansową odpowiedzialność za swoje zaniedbanie. Jest zatem spore ziarno prawdy w stwierdzeniu, że kasjer, prosząc klienta o okazanie dowodu ze zdjęciem, nie tylko wyświadcza przysługę posiadaczowi karty, ale przede wszystkim czyni to dla własnego spokoju.
A co się dzieje, gdy karta zostanie nam skradziona? Jeśli jest niepodpisana i nie zabezpieczona PIN-em, to złodziej ma darmowe zakupy na nasz koszt. Wystarczy, że podpisze się nazwiskiem widniejącym na awersie karty i nie przekroczy kwoty zdeponowanej na koncie właściciela. A co jeśli karta jest podpisana? Nietrudno jest złodziejowi nauczyć się podpisu (zwłaszcza, jeśli to tylko parafka), ale nie warto ułatwiać mu życia. Nauczenie się czyjegoś podpisu zabiera zawsze trochę czasu. A czas ten może odegrać istotną rolę, jeśli szybko zgłosimy do banku fakt kradzieży karty. Niezwłoczne zastrzeżenie możliwości dokonywania transakcji może ocalić nasze pieniądze. Mimo że mało który kasjer skłonny jest „bawić się” w grafologa, to podpis na karcie stanowi dodatkowe zabezpieczenie.
Apelujemy zatem – podpisujmy karty płatnicze! To nie tylko korzyść skutkująca większym bezpieczeństwem naszych środków, ale też po prostu wymóg wynikający z umowy między nami a bankiem. Unikniemy też niepotrzebnego stresu przy kasie, gdyż najzwyczajniej w świecie nie damy kasjerowi powodu do legitymowania nas. I chociaż wykłócanie się leży w charakterze Polaków, to jako chłodni analitycy radzimy wszystkim powstrzymywanie się od zbędnych emocji. Zwłaszcza, że w awanturach sprowokowanych niepodpisaną kartą płatniczą, jej właściciele po prostu nie mają racji.
Mikołaj Fidziński
Comperia.pl