W naszym nadwiślańskim kraju tzw. opłaty interchange należą do najwyższych w Europie. To dlatego często w niewielkich osiedlowych sklepach spotkać możemy komunikat, że płatność kartą akceptowana jest dopiero od 10 lub 20 złotych. Tak wysokie opłaty uderzają po kieszeni nas wszystkich i hamują rozwój drobnych przedsiębiorców, gdyż Ci, obciążani przez banki nawet 2,3 proc. wartości dokonanej transakcji, nie są w stanie konkurować cenowo. Eksperci Comperia.pl postanowili posłuchać, jakie głosy na ten temat słychać w ostatnim czasie.
Ponad 2 proc. wartości dokonanej transakcji płacą małe osiedlowe sklepy bankom, za rozliczenie opłaty dokonanej kartą. To w skali Europy niechlubna czołówka. Przedsiębiorcy Eurolandu płacą średnio 0,72 proc. interchange. Zawyżone opłaty za rozliczanie transakcji kartowych dotykają jednak nie tylko przedsiębiorców. Ci bowiem, chcąc zrekompensować sobie ponoszone koszty, podwyższają ceny swoich towarów i usług, co w ostatecznym rozrachunku uderza po kieszeni ostatnich w rynkowym łańcuchu pokarmowym konsumentów.
Nasi dzielni parlamentarzyści postanowili zmienić ową niesprawiedliwą polską rzeczywistość i zainterweniować na poziomie aktu rangi ustawowej. Jednak jeszcze przed działaniami podjętymi przez speckomisję przy sejmowej Komisji Finansów Publicznych, inicjatywę w tej materii wykazała Rada ds. Systemu Płatniczego działająca przy Narodowym Banku Polskim.
W skutek jej działań, już w maju zeszłego roku VISA Europe przekazała Narodowemu Bankowi Polskiemu deklarację gotowości do realizacji Programu redukcji opłat kartowych w Polsce. Niestety drugi operator działający w Polsce - Mastercard, nie był już tak skory do obniżania czegokolwiek.
Obecnie maksymalna stawka intercharge wynosi dla debetowych kart VISA 1,25 % wartości transakcji oraz 0,9 % dla tzw. mikropłatności, nieprzekraczających 20 złotych. Akceptanci przyjmujący karty kredytowe od klientów indywidualnych tej samej organizacji płatniczej, maksymalnie płacą 1,11 proc. wartości transakcji. Powyższe stawki obowiązują od stycznia b.r.
Tymczasem Mastercard inkasuje opłaty intercharge w przypadku niektórych kart w wysokości nawet 2,3 proc. wartości transakcji. Przedstawiciele organizacji płatniczej tłumaczą nieprzystąpienie do programu obniżania opłat kartowych w Polsce tym, że ustalenie ich kosztów powinno być regulowane przez mechanizmy rynkowe. Trudno jednak mówić o pełnej wydajności tych ostatnich w obliczu funkcjonowania na rynku zaledwie dwóch liczących się podmiotów.
W skutek parlamentarnych zabiegów zapoczątkowanych pięcioma projektami ustaw już złożonych do laski marszałkowskiej, a mających na celu zmniejszenie opłat intercharge, prace Podkomisji Nadzwyczajnej przy Komisji Finansów Publicznych trwają. Przedstawiciele narodu są raczej zgodni, co do kierunku działań i bez względu na reprezentowaną frakcję polityczną, zgodnie opowiadają się za koniecznością administracyjnego uregulowania maksymalnej opłaty za transakcje kartowe.
Jak jednak wiadomo, każdy kij ma dwa końce. Tym samym w przypadku dojścia do konsensusu i uchwalenia odpowiednich aktów prawnych, można spodziewać się, że banki będą chciały zrekompensować sobie mniejsze wpływy z opłat intercharge i podniosą koszty innych usług lub wręcz pewne produkty zlikwidują (moneyback, darmowe konta, darmowe przelewy).
Autor: Jakub Tomaszewski
Comperia.pl