BIK ujawnia, jak zmienił się popyt na kredyty mieszkaniowe.
Jak podaje BIK, w czerwcu 2020 r. o kredyt mieszkaniowy wnioskowało łącznie 36,1 tys. klientów w porównaniu do 35,2 tys. rok wcześniej. W stosunku do poprzedniego miesiąca mowa o.wzroście o aż 25,9%. Polacy, choć dotknięci kryzysem spowodowanym koronawirusem, nie rezygnują z planów zakupu własnego mieszkania. Średnia kwota wnioskowanego kredytu wyniosła 277 tys. zł.
"Otwartym pytaniem pozostaje na jak długo. Na razie mamy swoisty rollercoaster: w lutym - euforia, w kwietniu - głęboka depresja, w maju lekka poprawa, w czerwcu już wyraźna poprawa. Nadal jednak jest prawdopodobny scenariusz drugiej fazy pandemii na jesieni" - mówi prof. Waldemar Rogowski, analityk BIK.
Kwiecień był dla Polski miesiącem lockdownu, maj dopiero początkiem odmrożenia gospodarczego, a czerwiec dla wielu Polaków był powrotem do normalności. Kredyty mieszkaniowe są obecnie najtańsze w historii, ale równocześnie nie jest o nie łatwo - wnioskodawca potrzebuje umowy o pracę, sporych dochodów i dużego wkładu własnego. Dla przykładu ING i BOŚ akceptują wnioski z przynajmniej 30-proc. wkładem, choć są to banki, które obecnie należą w tej kwestii do najbardziej wymagających.
Czy zainteresowanie kredytami mieszkaniowymi będzie dalej rosło? W okresie wakacyjnym jest to bardzo możliwe, ale na to, jak zamkniemy rok 2020 zdecyduje ewentualna druga fala pandemii.