Wiele osób pyta się mnie ile pieniędzy z budżetu domowego można inwestować. Odpowiedź jest trochę bardziej skomplikowana niż np. 500 zł albo 10% dochodów. Ale proszę Was bardzo - przeczytajcie to co poniżej bo to może uratować Wam skórę!
Inwestowanie jest niczym gra – można wygrać, ale można też dotkliwie przegrać. Właśnie tym inwestowanie różni się od oszczędzania – oszczędzanie jest z zasady nieobarczone ryzykiem utraty środków. Oszczędzać można np. na lokatach czy kontach oszczędnościowych (albo w skarpecie), inwestuje się np. w fundusze inwestycyjne czy na giełdzie.
Jeśli chcecie zagrać w tę grę zwaną inwestowaniem, powinniście sobie wcześniej zabezpieczyć tyły. Ryzykowne inwestowanie w sytuacji gdy mamy długi albo nie posiadamy pewnych oszczędności na czarną godzinę? Wizja szybkich zysków kusi, ale to bezsensowny pomysł, wiele osób już się na tym „przejechało”. Aby efektywnie i rozsądnie zarządzać swoimi pieniędzmi, warto iść po kolei według określonych punktów. Inwestowanie jest w zasadzie dopiero ostatnim krokiem.
Jako, że inwestowanie zawsze wiąże się z ryzykiem, warto być w tej kwestii ostrożnym (albo wręcz pesymistycznym) i być gotowym na straty. Należy zatem w inwestycje angażować tylko te kwoty, bez których budżet domowy się nie posypie.
1. Należy mieć dochody i wydatki pod kontrolą. To znaczy dokładnie wiedzieć, jakie pieniądze ma się co miesiąc do dyspozycji - rozplanować niezbędne wydatki (wyżywienie, rachunki itp.) i zobaczyć ile środków jest „luźniejszych”. Jeśli wydajemy wszystko co zarobimy (albo co gorsza – wydajemy więcej niż zarabiamy) – inwestowanie należy wybić sobie z głowy.
2. Należy zbudować poduszkę finansową, czyli mieć oszczędności na czarną godzinę. Najlepiej, gdy tych pieniędzy starczyłoby nam przynajmniej na życie przez pół roku bez żadnych dochodów. Te oszczędności MUSZĄ być bezpieczne, o ich ryzykownym inwestowaniu nie może być mowy.
3. Warto pomyśleć o spłacie kredytów. Nadwyżki finansowe zamiast inwestować przeznaczyć na wcześniejszą spłatę zobowiązań, szczególnie kredytów konsumpcyjnych. To decyzja "zmniejszenie pewnego długu vs. niepewne zyski". Ryzykowne.
Dopiero kiedy „ogarniemy” budżet domowy, zbudujemy poduszkę finansową i pozbędziemy się zobowiązań, przyjdzie czas na inwestowanie pozostałych pieniędzy. Zatem odpowiedź na pytanie jaką część dochodów powinno się inwestować nie wyraża się określonym procentem – inwestować powinno się tę kwotę, która pozostanie w budżecie domowym po dokonaniu wszystkich wydatków i zaoszczędzeniu na czarną godzinę (czy inne bliżej określone cele – np. wakacje za pół roku). Tylko w takim przypadku mamy pewność, że inwestowanie nie zrujnuje nam budżetu domowego, że nie będziemy musieli zapożyczać się na bieżące potrzeby.