Choć kolizje z dzikimi zwierzętami zdarzają się o wiele rzadziej niż stłuczki z udziałem innych kierowców, to ryzyko potrącenia sarny czy jelenia na drodze wiodącej przez las wcale nie jest zerowe. Co w takich sytuacjach powinien zrobić kierowca, który uszkodził samochód? Czy może liczyć na odszkodowanie z OC? Do kogo powinien się zwrócić o pokrycie kosztów naprawy pojazdu?
Kolizja z dzikiem, sarną czy jeleniem często kończy się dla pechowego kierowcy uszkodzeniem auta. W takich sytuacjach w zakresie likwidacji szkody najlepiej sprawdzi się autocasco. Dzięki AC właściciel pojazdu może uzyskać pieniądze potrzebne na naprawdę pojazdu, nie nadwyrężając przy tym własnego portfela (choć warto zwrócić uwagę, że wiąże się to z automatyczną utratą zniżek na AC).
Gorzej, gdy polisy autocasco brak. W takiej sytuacji istnieje możliwość domagania się odszkodowania od zarządcy drogi albo jego ubezpieczyciela z tytułu OC. Prawo do tego poszkodowanemu gwarantuje Kodeks cywilny (KC) w art. 145:
kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia (art. 145 KC)
Zależnie od rodzaju drogi publicznej, na której doszło do kolizji jej zarządcą jest:
- drogi gminne: wójt, burmistrz lub prezydent miasta,
- drogi powiatowe: zarząd powiatu,
- drogi wojewódzkie: zarząd województwa
- drogi krajowe: Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.
Niestety w praktyce walka o odszkodowanie od zarządcy drogi nie jest prosta. Nie wystarczy samo zgłoszenie roszczenia, by uzyskać rekompensatę. Potrzebne jest wykazanie nieodpowiedniego działania lub zaniechania działania zarządcy, ponieważ zgodnie z prawem:
ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z faktu tego wywodzi skutki prawne (art. 6 KC)
To poszkodowany kierowca musi więc udowodnić, że zarządca drogi zawinił. Sprawy tego typu najczęściej mają swój finał w sądach, a te nie są skłonne do stawania w takich przypadkach po stronie kierowców.
Zgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego z dnia 19.04.1974 r. (sygn. akt II CR 157/74) zarządca drogi ponosi odpowiedzialność za kolizję z dzikim zwierzęciem tylko wówczas, gdy do zdarzenia doszło na odcinku drogi, na którym zabrakło odpowiedniego znaku ostrzegawczego (A-18b).
Problematyczne jest jednak stwierdzenie zasadności ustawienia wspomnianego znaku w danym miejscu. W celu udowodnienia winy zarządcy drogi najlepszym rozwiązaniem będzie powoływanie się na analogiczne kolizje, do których doszło w tym samym miejscu wcześniej. Choć próbować warto, taka argumentacja niestety nie może jednak każdorazowo zagwarantować wygranej w procesie sądowym.