1 lipca 2018 r. weszły w życie przepisy, na mocy których wpłatomaty mogą zatrzymywać podejrzane pieniądze. Gotówka niewiadomego pochodzenia nie od razu trafi na konto osoby, która ją wpłaciła. Najpierw banknoty zostaną poddane ekspertyzie. Dopiero po potwierdzeniu ich autentyczności środki zasilą rachunek bankowy klienta. Chyba, że okażą się fałszywe.
Zmiany w zakresie obrotu gotówką za pośrednictwem wpłatomatów są wynikiem zarządzenia Narodowego Banku Polskiego dotyczącego zarządzania znakami pieniężnymi przez banki. Dotychczas jeśli wpłatomat lub bankomat recyklingowy nie mógł stwierdzić, czy dany banknot jet prawdziwy, zwracał go osobie wpłacającej. Po 1 lipca urządzenie obowiązkowo musi zatrzymać nominał celem dalszej analizy. Procedura obejmuje nie tylko pieniądze podejrzane o sfałszowanie, ale również uszkodzone banknoty.
Co to oznacza dla klientów banków? Przykładowo: jeśli wpłatomat za podejrzane uzna dwa banknoty spośród dziesięciu (każdy o nominale 100 zł) wpłaconych przez daną osobę w ramach jednej operacji, to na konto klienta trafi nie 1000 zł, a tylko 800 zł. Księgowanie brakujących 200 zł zostanie wstrzymane do momentu zakończenia weryfikacji prawdziwości tych pieniędzy. Proces weryfikacji może potrwać nawet do 30 dni.
Ekspertyza podejrzanych banknotów będzie się odbywać przez bank, po wyjęciu gotówki z urządzenia. W przypadku potwierdzenia autentyczności banknotu jego wartość będzie niezwłocznie zaksięgowana na rachunku klienta, z kolei w przypadku stwierdzenia fałszerstwa o transakcji zostanie poinformowana policja.
Służby w dalszej kolejności przekażą banknot do NBP. To ostatnia szansa na to, by wykryć ewentualną pomyłkę banku co do oceny autentyczności pieniądza. Jeśli eksperci NBP wydadzą decyzję pozytywną dla klienta, wartość nominału trafi na jego konto. W przeciwnym wypadku nominał zostanie zatrzymany, a sprawą podrobionych pieniędzy zajmie się policja.
Osoba, która chciała wpłacić fałszywki za pośrednictwem wpłatomatu, nie będzie mogła liczyć na ich zwrot. Będzie też stroną postępowania policyjnego, podjętego w celu wyjaśnienia okoliczności wejścia w posiadanie nieprawdziwych banknotów. Nie oznacza to jednak, że będzie na niej ciążyła odpowiedzialność karna. W większości przypadków osoby posługujące się fałszywkami robią to nieświadomie, dlatego w najgorszym przypadku stracą te kilkadziesiąt czy kilkaset podrabianych złotych.