Dolcan Plus - stołeczny deweloper zamieszany w aferę upadłości SK Banku - właśnie zbankrutował. Majątkiem Dolcana będzie teraz zarządzać syndyk. Pod znakiem zapytania stoją losy klientów dewelopera. Wielu z nich może stracić swoje mieszkania, mimo że już raz za nie zapłacili.
Upadłość Dolcanu jest bezpośrednim wynikiem wcześniejszego bankructwa jego kredytodawcy: SK Banku. Wołomiński bank i warszawski deweloper stworzyli toksyczny układ, w którym głównym klientem banku był właśnie Dolcan wraz z kilkudziesięcioma powiązanymi z nimi spółkami. Choć firmy teoretycznie były niezależne od Dolcanu, to w praktyce zarządzały nimi osoby z ramienia dewelopera. Takie rozdrobnienie działalności było konieczne, by ominąć przepisy finansowe zabraniające bankom udzielania kredytów jednej firmie (lub powiązanej grupie podmiotów) na kwoty przekraczające 25% funduszy własnych banku.
Problemy SK Banku zaczęły się w momencie, w którym firmy powiązane z deweloperem przestały spłacać raty. Zamiast podejmować bardziej efektywne działania, bank jedynie "rolował" długi, udzielając kolejnych pożyczek na spłatę tych poprzednich lub odraczając okresy spłat. Szacuje się, że łącznie wyłudzono w ten sposób nawet 1,4 mld zł.
Największymi poszkodowanymi w sprawie Dolcan-SK Bank są klienci dewelopera, którzy zdecydowali się na zakup mieszkań z oferty Dolcanu. Mowa nabywcach, którzy nie zdążyli przed bankructwem SK Banku uzyskać aktów przeniesienia własności z wyłączeniem ich mieszkań spod obciążenia hipotecznego kredytów Dolcanu. W ich przypadku istnieje realne ryzyko, że ich mieszkania (nawet jeśli zostały w całości opłacone) zostaną włączone do masy upadłościowej SK Banku i przeznaczone na spłatę wierzycieli banku.
Dolcan pozostawił po sobie niedokończone inwestycje: Miasteczko Rubikon, Osiedle Moderna, Ogrody Ochota (Warszawa) oraz Osiedle Jordanowskie (Częstochowa).