Pojawienie się nowych dowodów osobistych wzbudziło wiele emocji. A wszystko przez to, że nie znajdziemy na nich adresu zameldowania. Czy jego brak może utrudnić załatwianie spraw bankowych? Sprawdziliśmy, jak wpłynie to na procedury związane z zaciąganiem kredytu hipotecznego.
Z wprowadzeniem dowodów osobistych, pozbawionych m.in. adresu zameldowania czy podpisu posiadacza, wiąże się szereg zmian, z którymi muszą zmierzyć się również banki i ich klienci.
Banki chcą oświadczenia
Klienci banków, którzy dysponują nowymi dowodami osobistymi, nie powinni mieć żadnych problemów z zaciągnięciem kredytu czy otwarciem konta. W takich przypadkach banki wymagają najczęściej, aby klient złożył stosowne oświadczenie o miejscu swojego zamieszkania. Taki dokument ma formę pisemną, a prawdziwość zawartych w nim danych jest zaświadczana przez własnoręczny podpis klienta. Podanie fałszywych danych grozi pociągnięciem do odpowiedzialności karnej.
Czasami oświadczenie to za mało
W niektórych sytuacjach samo oświadczenie może okazać się niewystarczające. W takich przypadkach banki mogą żądać okazania np. rachunku za prąd lub gaz, a niekiedy nawet zaświadczenia urzędowego. Ta ostatnia metoda weryfikacji prawdziwości danych wiąże się jednak z niedogodnościami dla potencjalnego kredytobiorcy, w związku z czym banki starają się jej nie nadużywać.
Sprawdź także: Jak pokonać formalności kupując mieszkanie na kredyt?
Ostrożności nigdy za wiele
Wyłudzanie pieniędzy w oparciu o posługiwanie się skradzioną tożsamością jest dziś o wiele bardziej popularne niż spektakularne napady. Na tego rodzaju oszustwach banki tracą dziesiątki milionów złotych. Musimy być więc wyrozumiali dla instytucji finansowych, które w relacjach z klientami kierują się zasadą ograniczonego zaufania.