Jak wynika z raportu Biura Informacji Kredytowej - najwięcej frankowiczów mieszka w Warszawie, Trójmieście, Poznaniu i Wrocławiu. Sprawdź, jak przedstawiają się szczegóły tej klasyfikacji.
Jak podaje Biuro Informacji Kredytowej, na mapie Polski pod względem kredytów we frankach górują największe miasta, takie jak Warszawa, Trójmiasto, Poznań czy Wrocław. Jak prezentuje się ogólny obraz sytuacji frankowiczów w naszym kraju?
Całkowity udział osób z kredytem we frankach – powyżej 6 proc.
Statystyki BIK wskazują, że w stolicy polski spośród osób dorosłych aż 7,6 proc. spłaca kredyt we frankach. Na drugim miejscu, co ciekawe, znalazł się Olsztyn. W stolicy Warmii kredyty we frankach posiada 6,8 proc. dorosłych osób. Trzecie miejsce w tej klasyfikacji zajął Gdańsk z wynikiem 6,3 proc. Powyżej 6 proc. frankowiczów w stosunku do liczby dorosłych mieszka także we Wrocławiu (6,1 proc.).
Całkowity udział frankowiczów – od 4 do 6 proc.
W przedziale od 4 do 6 proc. dorosłej ludności danego miasta znaleźli się mieszkańcy: Poznania, Szczecina, Zielonej Góry, Opola, Krakowa oraz Bydgoszczy. W tym przedziale najlepiej wypadły Poznań i Szczecin (po 5,5 proc.). Najniżej uplasowała się z kolei Bydgoszcz (4,2 proc.).
Frankowicze w pokoleniu 32-47 lat – czołówka rankingu
Jak podaje BIK, najbardziej zadłużoną we frankach grupą pokoleniową są osoby z przedziału 32-47 lat. Stanowią oni 65% frankowiczów, spłacając 72% wartości kredytów w tej walucie. Udział frankowiczów znajdujących się w tym wieku w stosunku do rówieśników mieszkających w danym mieście jest największy w Warszawie i wynosi aż 18,6 proc. Drugie miejsce zajmuje Gdańsk (15,6 proc.), a trzecie Olsztyn (15,2 proc.).
Frankowicze w pokoleniu 32-47 lat – inne miasta
W przedziale 15-10 proc. uplasowały się z kolei takie polskie miasta jak: Wrocław, Poznań, Szczecin, Kraków, Zielona Góra, Opole i Bydgoszcz. W przedziale od 10 do 5 proc. znajdziemy z kolei: Lublin, Rzeszów, Łódź, Kielce, Katowice i Białystok.
Konkluzja
W danych BIK-u wynika, że odsetek frankowiczów na tle ogółu mieszkańców nie jest wcale niski w dużych aglomeracjach miejskich, na czele z Warszawą. Najchętniej zaś za franki kupowali mieszkania trzydziestko- i czterdziestolatkowie.