Pojęcie maksymalnego kosztu kredytu tak naprawdę nie istnieje, funkcjonuje natomiast pojęcie całkowitego i rzeczywistego kosztu kredytu. Gdy chodzi o maksymalne wartości kosztów związanych ze spłatą pożyczek, instytucje je oferujące zobowiązane są jedynie do przestrzegania maksymalnego oprocentowania nominalnego. Sprawdźmy, co to znaczy w praktyce dla kredytobiorcy.
Banki działają na podstawie przepisów Praw bankowego oraz są zobowiązane przestrzegać Ustawy o kredycie konsumenckim. Nadzór nad nimi sprawuje KNF, czyli Komisja Nadzoru Finansowego. Czy któryś ze wskazanych dokumentów lub dyrektywy KNF traktują o maksymalnym koszcie kredytu?
Zgodnie z zapisami ustawy antylichiwarskiej oprocentowanie kredytu bankowego nie może przekroczyć czterokrotności stopy lombardowej. Tego banki muszą przestrzegać. I przestrzegają, aczkolwiek zręcznie omijają tę ustawę, wprowadzając do umów kredytowych opłaty dodatkowe, typu: opłata wstępna, manipulacyjna czy administracyjna, a także prowizja banku, często ubezpieczenie, a przy kredycie hipotecznym również wycena nieruchomości. Nic dziwnego, że rzeczywisty koszt pożyczki znacznie wzrasta. Mimo iż maksymalny koszt kredytu nie jest określony, to Komisja Nadzoru Finansowego czuwa, aby banki nie przekraczały granicy, za którą działalność kredytowa banków i lichwiarska zaczynają się zacierać.
Problem maksymalnych kosztów kredytowych pojawia się na ustach prawodawców nie od dziś. W poprzedniej Ustawie o kredycie konsumenckim istniał próg dotyczący kosztów dodatkowych spłaty, którego ani bankom, ani firmom pozabankowym nie można było przekroczyć. Został on określony na 5 proc. kwoty kredytu (choć nie uwzględniał kosztów ubezpieczenia kredytu). Oczywiście cały czas obowiązywała przy tym granica maksymalnego oprocentowania nominalnego, która nie może przekroczyć czterokrotności stopy lombardowej. W nowelizacji ustawy próg kosztów dodatkowych został zlikwidowany. Banki postanowiły więc rekompensować swoje „niskie” przychody z odsetek (ze względu na niskie obecnie stopy procentowe) od pożyczonego kapitału wysokimi opłatami dodatkowymi.
Obecne zapisy dotyczące zniesienia 5-procentowego progu maksymalnych kosztów dodatkowych kredytów wzbudzają wiele kontrowersji. Ciągle trwa dyskusja, czy ustawa jest dobrze skonstruowana. Mimo że działania banków są ściśle kontrolowana, to działalność firm pozabankowych już nie. Na skutek podpisania złej umowy z instytucjami pozabankowymi klienci mogą popaść w nie lada tarapaty finansowe. Nie należy zapominać, że na rynku kredytowym jest duża konkurencja i trwa ostra rywalizacja o klienta. Klienci mają możliwość porównania ofert kredytowych i wybrania dla siebie jak najtańszych z nich na jak najkorzystniejszych warunkach. Banki nie mogą stale windować kosztów, ponieważ stracą klientów na rzecz innych banków. Na tym polega zdrowa konkurencja. Na rynku firm pozabankowych tego typu zdrowej rywalizacji już nie ma.