Zaciągając jakikolwiek kredyt, np. gotówkowy lub hipoteczny, podpisujemy umowę, w której zobowiązujemy się do regularnego spłacania długu w formie rat. Jest to obowiązek kredytobiorcy względem banku. Opóźnienia w spłacie należności mogą wiązać się finansowymi karami dla dłużnika. Sprawdźmy, ile naliczy bank w takiej sytuacji.
Kredyt to zawsze obciążenie dla domowego budżetu, wiążące się z comiesięcznym wydatkiem. Nawet najbardziej solidnym kredytobiorcom może zdarzyć się problem z zapłaty raty. W takim przypadku trzeba niezwłocznie skontaktować się z bankiem, by wyjaśnić zaistniałą sytuację i jak najprędzej wpłacić zaległą kwotę.
Gorzej przedstawia się sprawa długotrwałego niepłacenia miesięcznych rat, wtedy grożą nam dodatkowe koszty. W przypadku, gdy nagle zmieniła się sytuacja kredytobiorcy, np. stracił pracę, najlepiej udać się do banku i spróbować negocjować z wierzycielem. Możemy złożyć wniosek o czasowe zawieszenie rat pożyczki, czyli prolongatę, lub o zmniejszenie wysokości miesięcznej raty przez wydłużenie okresu kredytowania.
Banki podejmują szereg działań, aby najpierw przypomnieć o konieczności zapłacenia raty, a potem by zmusić do spłaty długu. Każde takie działanie instytucji finansowej jest dla kredytobiorcy dodatkowym kosztem. Na szczęście - w przypadku kredytów gotówkowych jest to koszt niewielki - obecnie. Jeszcze do niedawna banki liczyły sobie po 53-5 zł za SMS z ponagleniem do zapłaty, nawet 25 zł na monit listowny, o kosztach windykacji terenowej nie wspominając. Na szczęście wskutek kolejnych kart nakładanych na poszczególne instytucje podmioty nadzorujące rynek bankowy zmusiły banki do obniżenia kosztów dla klientów. Przynajmniej indywidualnych.
Zalegając z ratą, w pierwszej kolejności dłużnik otrzymuje upominającego SMS–a. Następnym krokiem podejmowanym przez bank jest rozmowa telefoniczna. Potem dłużnik może spodziewać się monitu, czyli listu z upomnieniem, a potem wezwaniem do zapłaty należnych rat kredytu. Gdy powyższe metody nie działają, do dłużnika zostaje wysłany windykator.
- Większość banków nie nalicza dodatkowych kosztów za wysłanie SMS–a przypominającego o zaległej racie kredytu. Jeśli są naliczane za to opłaty, to niewielkie, od 1 do 2 zł.
- Telefoniczne wezwanie do zapłaty może spóźnialskiego kredytobiorcę kosztować trochę więcej. W Getin Banku taka rozmowa kosztuje 3,9 zł, w Santander Consumer Banku: do 10 zł.
- Monity listowne wzywające do zapłaty zaległych rat to koszt rzędu kilku złotych (np. Santander Consumer Bank: maksymalnie 1,75 - w przypadku listu zwykłego, a do 4,2 zł - w przypadku listu poleconego; Getin Bank: 15 zł).
- Najdrożej kosztują dłużnika działania windykatora firmy zewnętrznej. W Santander Consumer Banku trzeba będzie zapłacić za nie do 15% kwoty windykowanej, a w Getin Banku: do 17 proc.).
Wszystkie czynności podejmowane przez bank celem poinformowania o niespłaceniu w terminie raty oraz skłonienia do niezwłocznego uregulowania tego zadłużenia odbywają się bądź też są wykonywane w odstępach czasu umożliwiających dokonanie przez kredytobiorcę płatności.
Każda niespłacona rata kredytu to dodatkowe koszty dla kredytobiorcy, a także wpisanie negatywnej informacji do BIK-u, co może w przyszłości utrudnić zaciągnięcie kolejnej pożyczki.