Przypominam, że dziś aby wziąć kredyt mieszkaniowy należy wnieść przynajmniej 10% wkładu własnego - czyli z własnej kieszeni zapłacić co dziesiątą złotówkę za dom czy mieszkanie, bank dorzuci najwyżej 9/10 wartości nieruchomości.
Przypominam też, że od początku 2016 r. ten wymóg minimalnego wkładu własnego wzrośnie do 15%, a od stycznia 2017 r. - aż do 20%. Na szczęście będzie można to obejść. Nadal, tak jak obecnie, będzie można wnieść tylko 10 proc. wkładu własnego.
W takim przypadku kwota brakująca do „bezpiecznej granicy” (czyli w 2016 r. do równowartości 15 proc. wartości nieruchomości, a od 2017 r. do 20 proc. wartości nieruchomości) będzie musiała być dodatkowo ubezpieczona. To właściwie nie nowość, bo już dziś większość banków pobiera tzw. ubezpieczenie niskiego wkładu własnego. Ewentualnie bank będzie mógł zastosować alternatywne zabezpieczenie - blokadę tej brakującej kwoty środków na rachunku bankowym kredytobiorcy (czyli teoretycznie klient ma te pieniądze na rachunku, ale są one „zamrożone”).