Oprocentowanie kredytów jest jednym z najważniejszych elementów atrakcyjności oferty kredytowej. Czy przy wyborze jak najkorzystniejszych kredytów należy zwracać większą uwagę na oprocentowanie nominalne, czy rzeczywiste?
Banki w swych ofertach kredytowych prezentują przede wszystkim oprocentowanie nominalne. To jednak tylko jeden z parametrów cenowych kredytu, co w dużej części dezorientuje ubiegających się o finansowanie klientów. Tymczasem łączne koszty kredytu mogą być znacznie wyższe niż tylko odsetki wyliczane na podstawie oprocentowania nominalnego.
Oprocentowanie nominalne kredytów jest jedynie oprocentowaniem kapitału kredytu i nie może przekroczyć czterokrotności stopy lombardowej. Banki trzymają się przepisów ustawy antylichwiarskiej i nie przekraczają obowiązującego maksymalnego oprocentowania. Gdyby rzeczywiście banki kierowały się tylko tymi stawkami, kredyty byłyby obecnie naprawdę tanie (stopa lombardowa wynosi dziś tylko 3 proc., jej czterokrotność więc to 12 proc.). Niestety, tak nie jest, bowiem oprócz oprocentowania banki czy firmy niebankowe stosują także m.in. prowizje za udzielenie finansowania, opłatę wstępną za rozpatrzenie wniosku czy ubezpieczenie kredytu czy pożyczki.
RRSO, czyli rzeczywista roczna stopa oprocentowania, jest więc o wiele ważniejsza niż podawane w ofertach bankowych oprocentowanie nominalne czy reklamowana marża banku w przypadku kredytów hipotecznych. Oprocentowanie rzeczywiste oznacza wszystkie koszty konsumenta, który za pożyczenie pieniędzy musi zapłacić. Podanie oprocentowania nominalnego czy też samej marży niewiele wyjaśnia ubiegającemu się o kredyt klientowi, który musi wiedzieć, ile w końcu zapłaci za pożyczenie w banku gotówki.
Warto wiedzieć, że obie wartości oprocentowania powinny znaleźć się w kwestionariuszu informacyjnym, który bank przygotowuje dla swoich klientów. Jest to obowiązek banków wynikający z ustawy o kredycie konsumenckim. Można jeszcze dodać, iż obie wartości mogą być sobie równe, ale tylko w przypadku jeżeli kredyt nie posiadałby dodatkowych kosztów, a sam kredyt spłacany byłby nie w miesięcznych ratach, ale jednorazowo po wygaśnięciu umowy kredytowej. Tak się jednak nie dzieje w żadnym banku: kredyty zawsze spłacane są w ratach miesięcznych, zawsze też prócz oprocentowania nominalnego są dodatkowe koszty, na których nierzadko banki zarabiają najwięcej.