Karty kredytowe są kuszącym rozwiązaniem chwilowych problemów finansowych dla wielu osób. Problem zaczyna się pojawiać, gdy okres spłaty pożyczonej kwoty przekroczył ten bezodsetkowy, a klient nie posiada środków, by uregulować dług.
Każda karta kredytowa posiada tzw. okres bezodsetkowy. Uregulowanie zadłużenia w podanym terminie powoduje nienaliczanie oprocentowania, dzięki czemu trzeba oddać tylko tyle, ile się pożyczyło. O ile z usługi korzysta się sporadycznie, nie ma w tym nic złego. Niestety, istnieją osoby, które żyją dzięki kartom kredytowym, a z wynagrodzenia spłacają zadłużenie. Takie osoby często posiadają nawet więcej niż jedną plastikową kartę, a ich problem pojawia się w momencie, na przykład utraty pracy.
Jedna karta – mały problem
W momencie, gdy zadłużenie nie zostało spłacone w całości w wyznaczonym terminie, bank ma prawo naliczyć odsetki. Często są bardzo kosztowne i powiększają się z dnia na dzień. W przypadku, gdy klient nie posiada żadnych środków na spłatę zadłużenia, problem zaczyna się nawarstwiać. Niezbędne jest wtedy bardzo szybkie podjęcie pewnych kroków. W przypadku małego zadłużenia i posiadania jednej karty, problem nie jest tak wielki. Jeśli kredytobiorca posiada pewność przywrócenia ciągłości finansowej w najbliższym czasie, kartę można zamienić na inną, z niższym oprocentowaniem. W przypadku większego długu, niezbędne może się okazać zamknięcie karty oraz staranie się o uzyskanie zwykłego kredytu gotówkowego na pokrycie zobowiązania. Dzięki takim działaniom klient staje się bardziej wiarygodny dla banku. Warto pamiętać, że najlepszym rozwiązaniem jest pożyczka w instytucji, która wydała kartę kredytową. Z pewnością należy omijać instytucje pozabankowe, gdyż często odsetki od takich kredytów mogą być wyższe od tych naliczanych w ramach karty.
Kilka kart – duży problem
W przypadku posiadania kilku kart kredytowych problem staje się większy. Istnieją dwa możliwe wyjścia z sytuacji. Jednym z nich jest regularna spłata powstałego zadłużenia, zaczynając od naliczonych odsetek. Zadłużenie warto regulować począwszy od najmniejszego długu. Nie tylko będzie to dobrze widziane w oczach banków, ale również podniesie motywację. Inną metodą może być konsolidacja kredytów, czyli połączenie wszystkich zadłużeń w jedno, które jest oprocentowane o wiele niżej. Dzięki temu można uzyskać dokładny harmonogram spłat, a jeden dług, nawet wysoki, wygląda o wiele lepiej od kilku mniejszych. Dodatkowo, pokazuje to dobrą wolę klienta. Oczywiście, w obu tych rozwiązaniach, nie można zapomnieć o najważniejszym – zamknięciu wszystkich kart kredytowych!