Wnioskując w banku o kredyt, musimy być świadomi, że procedura przyznania finansowania może się wydłużyć w zależności od tego, jaki kredyt chcemy zaciągnąć i jaką posiadamy zdolność oraz wiarygodność kredytową.
Na temat zdolności kredytowej krąży wiele mitów. Sama idea zdolności polega na ocenie przez instytucję bankową, czy klient będzie w stanie spłacić kredyt plus naliczane do kapitału odsetki. Szacowany jest dodatkowo czas, w jakim klient powinien się zmieścić ze spłatą. Aby móc to wyliczyć, potrzebne są informacje o wysokości miesięcznych dochodów wnioskodawcy, jego regularnych wydatkach (przeze wszystkim kredytowych) oraz jego sytuacji zawodowej. Banki posługują się specjalnymi algorytmami, które pozwalają na kalkulację tego, czy i ile można danemu klientowi pożyczyć.
Podstawowym elementem badania banków jest nasza sytuacja zawodowa. Ważne jest, na jakiej podstawie uzyskujemy dochód. Umowa o pracę na czas nieokreślony podnosi naszą wiarygodność kredytową. Co nie oznacza, że niedopuszczalne jest przedstawienie umowy o dzieło lub zlecenie. Wiele osób sądzi, że z taką formą umowy nie ma czego szukać w banku. To oczywiście nieprawda. Jednakże każdy bank inaczej podchodzi do tej kwestii. Jedne wymagają umów z 6 ostatnich miesięcy, a inne z ostatniego roku.
Wiele osób sądzi, że nieposiadanie dotychczas żadnego kredytu to plus przy szacowaniu wiarygodności kredytowej. Otóż nic bardziej mylnego. Okazuje się bowiem, że im większa ilość spłaconych terminowo kredytów, tym klient staje się dla banku bardziej wiarygodny. A jak wiadomo, owa wiarygodność jest bardzo ważna.
Kolejnym mitem, który od wielu lat krąży wśród konsumentów, jest możliwość wykreślenia niechlubnej historii kredytowej z BIK-u. Jeżeli klient z jakiegoś powodu znalazł się w rejestrze z powodu nieterminowej spłaty, to taka informacja będzie widniała do momentu całkowitej spłaty zadłużenia (jeśli było przeterminowane tylko o kilka tygodni) lub przez kilka lat. A jak wiadomo, jest to niezwykle problematyczne przy ubieganiu się o kredyt.