Straciłeś pracę, a spłacasz kredyt w banku? Nie martw się, nie ma sytuacji bez wyjścia.
Znaczna liczba Polaków wzięła lub w najbliższej przyszłości zamierza wziąć kredyt w jednym z banków. Wielu z nas cieszy się z zastrzyku dodatkowej gotówki, ale tylko niewielki procent myśli o tym, co począć z zadłużeniem w razie utraty pracy. Utrata pracy jest negatywnym przeżyciem, powodującym niemały stres. Zdenerwowanie jest jeszcze większe, gdy uświadomimy sobie, że do tradycyjnych comiesięcznych opłat dochodzi jeszcze – niekiedy wcale niemała – rata kredytu bankowego.
Zanim podpiszemy umowę kredytową, warto poważnie zastanowić się nad naszą sytuacją materialną i socjalną – tym bardziej, jeśli nie jesteśmy pewni dalszego zatrudnienia lub nasza umowa niebawem się skończy. Jeżeli jednak jesteśmy zdecydowani, chcemy wziąć kredyt, warto zabezpieczyć go ubezpieczeniem od utraty pracy. Owszem, będziemy płacić większą ratę, ale w razie utraty zatrudnienia ubezpieczyciel zapłaci za nas raty nawet przez kilkanaście miesięcy. Dobrze zatroszczyć się o takie ubezpieczenie, zanim zdecydujemy się na kredyt i podpiszemy umowę.
Jeżeli jednak nie mamy ubezpieczonego kredytu, to nie warto zaciągać kolejnego zobowiązania na pokrycie zaległości w poprzednim. Nie jest to korzystne dla kredytobiorcy. Do tego bardzo łatwo wpaść w tzw. pętlę finansową, z której trudno się później wydostać. W sytuacji utraty pracy warto zgłosić się do kredytodawcy i spróbować renegocjować warunki umowy. Po przedstawieniu odpowiednich dokumentów w ramach restrukturyzacji kredytu bank może nam zaproponować np. prolongatę, czyli odroczenie spłacania zobowiązania o kilka lub kilkanaście miesięcy. To bardzo dobre rozwiązanie, zwłaszcza jeżeli mamy pewność, że niebawem nasze kłopoty z zatrudnieniem się skończą i bez większych problemów będziemy mogli kontynuować spłatę kredytu.
Niektóre banki oferują osobom, które straciły pracę, obniżenie rat kosztem wydłużenia okresu spłaty całego kredytu. Inne z kolei stosują takie rozwiązanie tylko przez kilka miesięcy, np. przez pół roku. Wadą takiego rozwiązania jest podniesienie wysokości kolejnych rat. Całkowity czas spłaty całego kredytu się nie zmienia.
Należy jednak pamiętać, że zarówno kredytobiorcy, jak i bankowi zależy na spłacie zobowiązania. Jeżeli obie strony będą chciały, na pewno dojdą do porozumienia.