Obecnie na rynku finansowym, jak grzyby po deszczu, wyrastają firmy, oferujące szybkie kredyty gotówkowe bez BIK. Wielu z nas nie jest świadomych, że taki "kredyt", to w świetle prawa pożyczka, a te z kolei rządzą się swoimi zasadami. Na co trzeba uważać, składając wniosek w parabanku?
Pożyczki, które udzielane są jako "kredyty gotówkowe bez BIK", potrafią przysporzyć wielu problemów. Ich jedynym atutem jest chyba to, że są przyznawane w oparciu o szybkie decyzje analityków. Pozorną korzyścią jest również fakt, że taką pożyczkę może dostać w zasadzie każdy. Większość konsumentów, poszukujących rozwiązań typu kredyt bez weryfikacji w Biurze Informacji Kredytowej, to osoby nadmiernie zadłużone czy wręcz niewypłacalne lub z innymi, mniejszymi bądź większymi problemami natury pieniężnej. Niestety, dzięki pożyczeniu gotówki w parabanku, nie poprawiła się jeszcze niczyja kondycja finansowa. Wiele osób za to popadło wskutek podobnych wierzytelności w poważne tarapaty, z których niełatwo się wydostać.
Na co uważać?
Szybki kredyt gotówkowy bez BIK na pierwszy rzut oka nie wydaje się groźny. Na umowie stosunkowo niewielkie oprocentowanie, nieduża kwota, krótki okres spłaty. A jednak pozory w tym przypadku często mylą. Pożyczki oferowane przez parabanki wiążą się zazwyczaj z wieloma opłatami i wysokimi prowizjami, które potrafią sprawić, że ich RRSO nie wyniesie 30% czy 50% w skali roku - jak to bywa w bankach - ale czasami potrafi przekroczyć nawet 1000%.
Przyjrzyjmy się kilku dostępnym ofertom:
vivus.pl – firma promuje się poprzez reklamę pierwszej zupełnie darmowej pożyczki. Faktycznie pierwsza umowa zawierana z VIVUS nie wymienia dodatkowych kosztów, jednak już w przypadku pożyczenia gotówki po raz drugi, po 30 dniach korzystania z niej oddamy 1140zł – RRSO wyniesie 392%,
wonga.com – kolejna firma, silnie reklamowana w stacjach telewizyjnych. Pożyczając od niej maksymalną dostępną kwotę - 500 zł - po 30 dniach musimy zwrócić 646,66zł. RRSO liczy w tym przypadku 461%,
kredito24.pl – mniej znana, ale za to intensywnie rozwijająca się firma. Przy pożyczce na 1000zł w ciągu 30 dni koszty obsługi zadłużenia sięgną 1294 zł, co oznacza RRSO na poziomie 2200%,
sms365.pl – przy pożyczce w wysokości 900 zł po miesiącu oddamy 1125zł – RRSO to 1410zł.
Przedstawione informacje zostały zebrane ze stron internetowych wskazanych firm i już po pobieżnej analizie dają sporo do myślenia w kwestii opłacalności pożyczania pieniędzy od instytucji pozabankowych.
Co generuje tak wielkie koszty?
Umowy pożyczkowe zawierają całą masę dodatkowych opłat, których raczej nie znajdziemy w ofertach bankowych. Typowym haczykiem jest w przypadku parabanków opłata przygotowawcza, która np. w Providencie wynosi aż 116zł. Dodajmy, że kwota ta nie jest zwracana w przypadku odrzucenia wniosku pożyczkowego. Kolejnym kosztem może być również opłata za obsługę domową, czyli dostarczenie pieniędzy klientowi osobiście do jego mieszkania. Przykłady takich nie do końca uczciwych zabiegów można mnożyć w nieskończoność, a kolejne firmy prześcigają się w pomysłach na wyciągnięcie z kieszeni klientów jak największych sum.
Bardzo istotny jest też fakt, że parabanki nie podlegają tym samym przepisom, co banki. Kontroli nad nimi nie sprawuje także Komisja Nadzoru Finansowego, czuwająca nad działalnością finansową banków i SKOK-ów, przez co prywatne firmy udzielające pożyczek mogą niemal bezkarnie naginać prawo, obowiązujące za sprawą ustawy o kredytach konsumenckich, wedle własnego uznania.
Wymienione w tekście informacje, liczby i oferty są aktualne w dniu powstania artykułu (23.11.2013).