Kredyty we frankach szwajcarskich są jednym z wiodących tematów politycznych. Rozczarowanie takim rozgłosem wyrażają osoby zadłużone w euro czy złotówkach. „Nam też umórzcie część zadłużenia” - komentują ostatnią propozycję PO.
Od razu zaznaczam - nie mam w artykule zamiaru opowiadać się za albo przeciw wspieraniu frankowiczów. Nie dziś. Nie taki jest cel. Nie ulega jednak wątpliwości, że prześciganie się przez polityków i różne organy (z bankami włącznie) w pomysłach na gaszenie pożaru kredytów frankowych uderza w szeroko pojętą solidarność kredytobiorców. Złotówkowicze czy eurowicze też mają swoje problemy, ale o nich nikt nie rozmawia.
Frankowiczom droga waluta napsuła najwięcej krwi. Niemniej wielu Polaków mierzi już dyskusja o wspieraniu tej grupy kredytobiorców. „Mi nikt nie pomaga”, „wiedzieli co podpisują”, „jak frank był tani to nie narzekali” - słychać głosy ze społeczeństwa. Czy faktycznie frankowicze są na uprzywilejowanej pozycji, a innymi kredytobiorcami nikt się nie przejmuje?
Jak zwykle bywa w takich sytuacjach, są argumenty na tak i na nie.
Propozycja Platformy - dla wszystkich, czyli dla frankowiczów
Ostatnia propozycja Platformy Obywatelskiej (polega na przewalutowaniu kredytów we frankach na złote i umorzeniu połowy kwoty narosłej z powodu wzrostu kursu franka) jest sygnalizowana jako wsparcie ogólnie dla kredytobiorców walutowych, nie tylko frankowiczów. Nie da się jednak ukryć, że to przedstawiciele tej grupy byliby właściwie jedynymi beneficjentami rządowego planu w obecnym kształcie.
Nie tylko dlatego, że ich grono jest pięciokrotnie liczniejsze niż eurowiczów (dane na koniec 2014 r. za KNF: ok. 543 tys. aktywnych umów o kredyty w CHF, ok. 106 tys. kredytów w EUR, inne waluty - 5,4 tys. kredytów). Przede wszystkim z powodu jednego z warunków zapisanych w projekcie ustawy - a mianowicie iż zadłużenie ewentualnego beneficjenta programu, w przeliczeniu na PLN, powinno stanowić ponad 120 proc. wartości nieruchomości (a od 2016 r. więcej niż 100 proc.).
Tymczasem pod tym kątem eurowicze nie mają co narzekać. Dla przeanalizowanych 5 modelowych kredytów sytuacja kiedy zadłużenie przekracza wartość nieruchomości ma miejsce tylko raz - dla kredytów zaciągniętych w sierpniu 2008 r., kiedy euro wyjątkowo dołowało. Kredytobiorca, który wówczas się zadłużył, teoretycznie miałby dziś szansę na wsparcie. Tylko, że akurat wtedy największy szał był na kredyty we frankach, a nie w euro. Zresztą jak widać na tabeli poniżej, ta różnica walutowa między kredytem w EUR i PLN zwykle jest niewielka (jeśli w ogóle jest), więc zwyczajnie nie byłoby czego umarzać.
Kurs EUR/PLN wg danych Narodowego Banku Polskiego 17 lipca wynosił 4,10 zł. Żeby przykładowy kredyt ze stycznia 2009 r. załapał się do pomysłu wsparcia autorstwa Platformy Obywatelskiej, cena euro musiała urosnąć do ok. 4,60 zł.
Obecne zadłużenie dla modelowego kredytu na 300 tys. zł na 30 lat (wartość nieruchomości: 300 tys. zł) Dla kredytów walutowych przeliczenie po kursie NBP z 17.07.2015, tj. CHF/PLN = 3,93 zł, EUR/PLN = 4,10 zł) | |||
Kredyt w PLN | Kredyt w EUR | Kredyt w CHF | |
kredyt zaciągnięty w styczniu 2007 | 256 754 zł | 267 314 zł | 391 702 zł |
kredyt zaciągnięty w styczniu 2008 | 262 002 zł | 292 332 zł | 441 585 zł |
kredyt zaciągnięty w sierpniu 2008 (najniższa cena CHF i EUR) | 264 686 zł | 326 585 zł | 495 377 zł |
kredyt zaciągnięty w styczniu 2009 | 272 903 zł | 267 284 zł | 382 040 zł |
kredyt zaciągnięty w styczniu 2010 | 281 941 zł | 280 891 zł | 399 611 zł |
źródło: wyliczenia Comperia.pl |
Spready ścięte tylko na franku szwajcarskim
To, co boli kredytobiorców walutowych to tzw. spread walutowy, czyli narzut bankowy na rynkową cenę waluty. Średnio zwykł on w bankach wynosić ok. 13-15 gr. Oznacza to, że rata 400 franków rynkowo byłaby warta np. 1 600 zł, ale do banku trzeba by zapłacić o 50 zł więcej. Po prawdzie należy natomiast przyznać, że kredytobiorcy nie muszą nadziewać się na ten koszt, gdyż mają możliwość nabywania waluty taniej (np. w kantorach stacjonarnych czy internetowych) i spłacania rat bezpośrednio w walucie.
Kiedy w połowie stycznia br. kurs franka wystrzelił, banki wdrożyły tzw. „sześciopak”, czyli sześć propozycji ZBP na ulżenie frankowiczom. No właśnie - TYLKO frankowiczom. Jedną z wprowadzonych idei było obniżenie spreadu walutowego. Niestety, już eurowicze z takiego dobrodziejstwa banków nie korzystają.
Poniżej porównanie kursów w wybranych bankach z kursem NBP 14 stycznia br. (czyli tuż przed skokowym wzrostem kursu CHF/PLN) i 13 lipca br. W przypadku franka widać dużą różnicę, w przypadku euro - absolutnie nie. Sprawiedliwości z pewnością nie dzieje się zadość.
Różnice kursowe CHF/PLN w wybranych bankach | |||||||
14.01.2015 (dzień przed skokiem kursu CHF/PLN) | 13.07.2015 | ||||||
Bank | kurs sprzedaży w banku | kurs NBP | różnica | Bank | kurs sprzedaży w banku | kurs NBP | różnica |
3,676 zł | 3,571 zł | 0,105 zł | PKO BP | 3,989 zł | 3,964 zł | 0,025 zł | |
Bank Millennium | 3,749 zł | 0,178 zł | Bank Millennium | 4,024 zł | 0,061 zł | ||
mBank | 3,669 zł | 0,098 zł | mBank | 4,015 zł | 0,051 zł | ||
BZ WBK | 3,690 zł | 0,119 zł | BZ WBK | 3,989 zł | 0,025 zł | ||
Getin Bank | 3,778 zł | 0,207 zł | Getin Bank | 4,077 zł | 0,114 zł | ||
Różnice kursowe EUR/PLN w wybranych bankach | |||||||
14.01.2015 | 13.07.2015 | ||||||
Bank | kurs sprzedaży w banku | kurs NBP | różnica | Bank | kurs sprzedaży w banku | kurs NBP | różnica |
PKO BP | 4,401 zł | 4,289 zł | 0,112 zł | PKO BP | 4,280 zł | 4,155 zł | 0,125 zł |
Bank Millennium | 4,423 zł | 0,134 zł | Bank Millennium | 4,266 zł | 0,111 zł | ||
mBank | 4,406 zł | 0,118 zł | mBank | 4,269 zł | 0,114 zł | ||
BZ WBK | 4,431 zł | 0,142 zł | BZ WBK | 4,282 zł | 0,127 zł | ||
Getin Bank | 4,409 zł | 0,120 zł | Getin Bank | 4,294 zł | 0,139 zł | ||
źródło: porównywarka finansowa Comperia.pl |
A Mieszkanie dla Młodych? A Rodzina na Swoim?
Frankowych kredytów jest obecnie grubo ponad 500 tys. To bardzo niejednorodna grupa kredytobiorców. Jedni wiedzieli co podpisują, inni czują się oszukani. Jedni ledwo wiążą koniec z końcem, inni ewentualnie pojadą na urlop w mniej egzotyczne miejsce niżby chcieli. Czy jeśli już mówimy o jakiejś pomocy, to na pewno należy się ona każdemu? Wszakże wśród frankowiczów są nawet osoby, które osobiście udzielały tych „toksycznych” zobowiązań.
To między innymi dlatego propozycja Platformy została tak skonstruowana, aby wspierać tylko niektórych - tych którzy mają jedno mieszkanie, o odpowiednim metrażu (75 m2 dla mieszkań, 100 m2 dla domów jednorodzinnych), sami w nim mieszkają. Czy te reguły nie przypominają Państwu czegoś?
Tak, są bardzo podobne do zasad w programie Mieszkanie dla Młodych. Tym, który obecnie na start dorzuca do kredytu hipotecznego (tylko w złotych!) każdemu beneficjentowi średnio ponad 20 tys. zł wkładu własnego, a maksymalnie może kilkukrotnie więcej. Tym, w którym wypłacono już ponad 25 tys. kredytów. A wcześniej przecież była jeszcze Rodzina na Swoim - w jej ramach udzielono 192 tys. kredytów, do których rat jeszcze nawet przez 5 lat będzie dopłacał Skarb Państwa.
Można mieć dziesiątki uwag do MdM czy RnS, ale nie da się ukryć, że te programy są, były i będą jakimś wsparciem dla setek tysięcy złotówkowiczów. Trudno o lepszy kontrargument na zarzuty, że państwo chce wspierać tylko frankowiczów.
Tylko biedni eurowicze siedzą w kącie samotni - oni nie są interesujący.
Czy o to właśnie frankowiczom chodzi?
Najśmieszniejszy w tym wszystkim jest fakt, że chyba żadna z przedstawionych propozycji nie dotyka sedna tego, co głównie gryzie frankowiczów.
Aż chce się przypomnieć głupie (naprawdę!) powiedzenie „jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze”. W mediach utarło się, że frankowicze potrzebują dofinansowań, umorzeń, przewalutowań. Cóż, ja na ich miejscu oczywiście nie protestowałbym, gdyby ktoś mi to obiecywał. Tylko, że to nie cała prawda. Albo i w ogóle nieprawda.
Oczywiście zdarzają się poważne ludzkie dramaty, ale generalnie rzecz ujmując zwykle frankowcy nie mają problemów ze spłatą kredytów (a przynajmniej nie takie, żeby zalegać z ratami).
Pierwszym kłopotem jest bardzo wysokie zadłużenie (w przeliczeniu na złote) w porównaniu z wartością nieruchomości. To skutkuje niemożnością sprzedaży mieszkania bez zrealizowania dużej straty (pieniędzy ze sprzedaży nie starczy na spłatę długu). W sumie do ulżenia w tej kwestii zmierzają rozwiązania PO, KNF (nieco podobne do propozycji PO, więcej TUTAJ), PiS-u (przewalutowanie po kursie z dnia zaciągnięcia kredytu) czy Związku Banków Polskich (uelastycznienie procedury zmiany zabezpieczenia).
Ale drugi problem jest dużo głębszy. Tu już nie chodzi o raty, dopłaty czy zadłużenia, tylko o sprawiedliwość. Frankowicze czują się zwyczajnie oszukani zapisami w swoich umowach, kwestionują poszczególne klauzule, starają się udowadniać bankom rażące naruszanie interesu konsumenta. Zakładają pozwy zbiorowe, walczą w sądach, chętnie swoje racje starają się pokazywać w Internecie czy na ulicach. Czują się ofiarami oszukańczych praktyk, i toksycznych zobowiązań. Chcą unieważnienia abuzywnych (niedozwolonych) klauzul w umowach, albo nawet całych umów. Nie oczekują pieniędzy - chcą wsparcia prawnego. I choć „szał” na wspieranie frankowiczów ruszył pół roku temu, oni swoje wątpliwości (eufemistycznie rzecz ujmując) akcentują dużo dłużej.
To już jest dużo trudniejsza kwestia, tego się już żadnymi matematycznymi ideami (tu coś odjąć, tu podzielić, tu umorzyć) nie rozwiąże. I tego punktu widzenia nie dotyka właściwie żaden z przedstawionych planów, może oprócz tego PiS-u odnośnie idei przewalutowania kredytów frankowych po kursie po jakim zostały zaciągnięte. Tak, Prawo i Sprawiedliwość zdecydowanie opowiedziało się po stronie kredytobiorców - ich receptą jest po prostu wrócić do punktu wyjścia.
Tylko tu znowu wychodzi kwestia niejednorodności grupy frankowiczów - indywidualności każdej umowy, różnych zapisów, różnych kazusów prawnych itp. Politycy mają pociąg do rozwiązań systemowych, tylko czy do tego pociągu nie zabraliby się także na gapę ci, którzy dobrze wiedzieli co robią zaciągając kredyty walutowe?
Frankowicze chcą sprawiedliwości dla siebie. Tymczasem kolejne propozycje wzmagają w innych kredytobiorcach poczucie niesprawiedliwości. Czy da się dogodzić wszystkim?
Autor: Mikołaj Fidziński
Comperia.pl