Na standardowych lokatach bankowych nie można stracić. Banki zawsze po okresie trwania lokaty zwracają cały kapitał wraz z naliczonymi odsetkami, a w przypadku przedterminowego zerwania lokaty - zawsze całość wpłaconego kapitału (naliczone dotychczas odsetki zwykle przepadają). Co więcej, nawet gdyby bank upadł, to otrzymuje się zwrot całości środków z Bankowego Fundusu Gwarancyjnego - do 100 tys. euro. Czyli wielki pechowiec może stracić na lokacie tylko wówczas, gdy jego bank czy SKOK upadnie, a on ulokował więcej niż równowartość 100 tys. euro.
Często jednak banki czy inne instytucje nazywają lokatami produkty, które w rzeczywistości choćby w pewnej części bazują np. na inwestycji w fundusze (lokaty z funduszem) albo lokaty opakowane w formę ubezpieczenia. Takie depozyty nie podlegają gwarancjom BFG, ani żadnym gwarancjom zwrotu całości wniesionej kwoty, więc teoretycznie można na nich stracić. Trzeba dokładnie patrzeć więc, na jakim produkcie lokuje się swoje oszczędności.
Czasem można spotkać się także ze stwierdzeniami, że ktoś "stracił REALNIE na lokacie". Nie oznacza to jednak, że dostał mniej pieniędzy niż ulokował, ale że na odsetkach zarobił mniej niż "wzięła" mu w tym czasie
inflacja. Przykładowo, jeśli ktoś ulokował 1000 zł na rocznej lokacie na 2%, to po roku otrzyma 1 016,20 zł (1000 zł kapitału + 20 zł odsetek - 3,80 zł podatku od zysków kapitałowych). Jeśli w tym czasie inflacja wyniosła 2,5 proc., to oznacza, że koszyk dóbr wart rok temu 1000 zł dziś kosztuje 1 025 zł. Deponent więc "realnie" stracił na lokacie, gdyż zysk nie pokonał inflacji.