yrek napisał
zajrzałem ,bo moj dziadek ma taki starszy model i chciałem coś o tym dokładnieej poczytać .Ale temat dotyczy i mnie - wątek o kolizji ze zwierzęciem .Mnie interesuje głównie kolizja ze zwierzęciem leśnym .Jezdzę codziennie dwa razy przez las - droga do pracy.Nie raz był tam wypadek z łosiem ,jeleniem czy sarną .Płacę AC od lat ,ale nie wiem co to jest AC/KR ? Druga sprawa ,byłem pewien ,że to ubezpieczenie na pewno jest w ramch AC i nawet nigdy nie dopytywalem ubezpieczyciela w tym temacie.
AC/KR - chciałem być precyzyjny. AC to autocasco, AC/KR - to samo. Używam takiego skrótu, bo AC nie musi oznaczać że ochroną ubezpieczeniową jest objęta także kradzież pojazdu. Część ubezpieczycieli, mimo że nie rozdziela w AC- tzw. "stłuczek" od kradzieży, to na polisach rozpisuje oddzielnie oba ryzyka; tj. uszkodzenia pojazdu i kradzież.
Zderzenie ze zwierzęciem jak najbardziej jest objęte ochroną AC, bo mieści się w definicji zakresu ochrony. Jeżeli jednak poprzestaniemy na likwidacji szkody z autocasco, to konsekwencją jest utrata zniżek za beszkodowy przebieg ubezpieczenia i odnotowanie tego faktu w bazie danych UFG. Chyba najłatwiej stosuje się regres do polis;
OC rolne i OC w życiu prywatnym, w tym OC uplasowanym w ubezpieczeniach domów i mieszkań. Dlatego należy się interesować możliwościami ew. regresowania na polisę "sprawcy". W przypadku kolizji ze zwierzętami leśnymi sprawa nie jest łatwa. W zasadzie tylko AC/KR nam może pomóc. Istnieje przynajmniej teoretycznie możliwość ubiegania się o odszkodowanie od nadleśnictwa i/lub zarządcy drogi. Ciężar udowodnienia jednak odpowiedzialności spoczywa na poszkodowanym. Jeśli zdecydujemy się na takie działanie należałoby np. udokumentować, że zarządca drogi nie postawił w feralnym miejscu znaku ostrzegawczego. Ten z kolei może się tłumaczyć, że nie ustawił bo nadleśnictwo nie poinformowało go o ryzyku przebiegania przez drogę dzikich zwierząt. Wtedy należałoby udowadniać, że nadleśnictwo wiedziało ale nic nie zrobiło, itd. Należy się też liczyć z argumentowaniem, że brak znaku ostrzegawczego nie zwalnia kierującego od zachowania ostrożności.
Czasami może się zdarzyć, że nagle na drogę wybiegnie spłoszone zwierzę, bo np. miejscowe koło łowieckie urządzało polowanie z nagonką. Wtedy mamy jeszcze jednego teoretycznego winowajcę; koło łowieckie. Co do zasady wszystkie trzy wym. podmioty powinny mieć ubezpieczenie OC.