500 złotych na dziecko PiSu ma szansę na realizację?

Wczoraj nowa Premier tak naobiecywała, ze faktycznie jakby w to wierzyć to albo kraj niebawem by zbankrutował, albo podniosą nam podatki, bo przecież skądś te pieniądze muszą brać.

W sumie to niekoniecznie. Wiadomo, że wcześniej czy później to podatnik dostanie po kieszeni, jednakże jeśli wprowadzą zapowiadaną całą resztę dotyczącą banków, supermarketów itd to wówczas już jakaś cześć gotówki się znajdzie.

Wie Pan, same zmiany beda juz generowały koszty...

Ja to nie rozumiem tego narzekania. Zaczekajmy, dajmy im szanse. Sami ich wybraliśmy. Niektórzy czynnie, niektórzy biernie. Trzeba zaczekać na efekty.

Ja też się zgadzam, że trzeba poczekać. Tak naprawdę przedsiębiorczy człowiek się zawsze odnajdzie w nowej rzeczywistości, więc będziemy musieli się dostosować. Nie da się niczego zmienić na lepsze, jeśli się niczego nie robi. A pogorszyć już się wiele nie da.
Paradoksalnie te pieniądze mogą tez odciążyć budżet, bo w wielu rodzinach dochód podskoczy o tyle, że nie będą się kwalifikować do innej socjalnej pomocy. A ograniczenie socjalu to dobre posunięcie.
No i im prościej tym lepiej. A obecny projekt jest chyba prosty?
Do konkretnego dochodu na osobę będzie 500 złotych na każde dziecko, powyżej na drugie i kolejne.

I co za to, że będą dostawać po te 500 zł, skoro mi podniosą podatki.

To niech pan sobie machnie dwójkę i nie odczuje pan wzrostu podatków :)
Ale tak szczerze mówiąc, to i ja bym wolała, żeby zamiast mi dawać 500 złotych na dziecko, pozwolili mi te 500 złotych odliczyć z podatków. Bo obecna ulga na dziecko te 1200 rocznie to nie jest zbyt dużo.
Ja sobie na moje dzieci zarobię, ale niech mi państwo mniej zabiera, to będę się cieszyć.
Państwo by nie woleli takiego obrotu sprawy??

Ooo niezłe rozwiązanie, ulga na dziecko. Nie brzmi to jednak, aż tak spektakularnie, wiec pewnie nie biorą tego pod uwagę.

Ten temat jakoś ucichł ostatnio, maja ważniejsze sprawy. A ci co na nich glosowali ... no cóż, niech czekają nadal i liczą na pomoc.