Nikt nie zna się na wszystkim. Dla jednych bełkotem jest
umowa kredytowa, dla mnie osobiście obce są np. zwroty medyczne. Jeśli się na czymś nie znasz, to zapytaj specjalistę. Jak mnie coś boli, to idę do lekarza i nie próbuję sam znaleźć przyczyny tego bólu (no chyba, że jest ona oczywista).
Jeśli kredyt procesowany jest od początku z udziałem zewnętrznego doradcy, to taka pomoc jest w zdecydowanej większości przypadków bezpłatna. Jeśli ktoś poszedł sam do banku, ale finalnie nie jest w stanie ocenić, czy to co otrzymał jest dla niego korzystne, to warto iść do specjalisty i nawet zapłacić drobną kwotę za przeanalizowanie umowy i jej bezstronne wytłumaczenie. Będzie to na prawdę niewielka kwota w porównaniu z tym, co możemy stracić na złym kredycie, szczególnie hipotecznym, przy którym w grę wchodzą spore kwoty.
Należy pamiętać o jednym. Pracownik banku nie powie, że jego oferta jest słaba. Ma on tylko tą jedną ofertę i koniec. Ona musi być tak przedstawiona, aby wszystkie inne wypadły blado. A kreatywność ludzka jest spora. Czasem widzę takie cuda, że aż trudno w to uwierzyć:)