Gość napisał
magda25 napisał
Czy ktoś wie, o co chodzi w tym ubezpieczeniu Prudential Młodzi Bogowie? Zainteresowała mnie reklama i szukałam informacji na ich stronie. jest tam mowa, że to premiopolisa. Nie mam pojęcia co to jest i czy naprawdę jest tak dobre, jak twierdzą.
czy ktoś mógłby coś napisać na temat tego produktu?
Nie daj się naciągnąć! Tak naprawdę zarabiają ubezpieczyciele.
Pobierają prowizję i po 6 latach płacenie /u mnie/ zabrali mi ponad 2500zł
NIE POLECAM
Artur
Panie Arturze,
bardzo Pana proszę by takimi wpisami nie zniechęcał Pan czytelników do ubezpieczania się, bo nieświadomie i jak się domyślam, bez złej woli, może Pan komuś zrobić krzywdę. Każdy pośrednik z naszej branży może tu długo wymieniać, opisywać przypadki autentyczne, gdzie doszło do jakiegoś nieszczęścia, straty i poszkodowani zostali na przysłowiowym lodzie, bo nie zdecydowali się w odpowiednim czasie na zakup polisy, bądź kupili ale źle dobraną, bo "oszczędzali" na składce. Odważy się Pan takiemu nieszczęśliwcowi spojrzeć prosto w twarz i powtórzyć to co Pan tu napisał: „NIE POLECAM”? Powie mu Pan wprost: „nie daj się naciągnąć! Tak naprawdę zarabiają ubezpieczyciele”? Ubezpieczyciele oczywiście staraja się zarabiać na ubezpieczeniach, a na czym mają zarabiać? Pan na ich miejscu traktował by tą działalność jak?
Pisze Pan, że „zabrali” przez 6 lat ponad 2 500,00 zł. Składka zapłacona za usługę ubezpieczeniową to jeszcze są Pana pieniądze, czy już nie? Dużo to czy mało, trudno mi to ocenić - nie znam warunków umowy. Wg. Pana umowa ubezpieczenia n/życie na czym polega? Jakieś zobowiązania ubezpieczyciel przecież na siebie przyjął,poniósł jakieś koszty, Pan również i taki a nie inny status quo obie strony umowy zaakceptowały. Ma Pan może mieszkanie, samochód, ubezpiecza je Pan? Jeśli tak, to policzył Pan ile Panu „zabrali” i „nic Pan nie ma”, bo nie doszło do szkody? To nie tak, nie należy w ten sposób traktować jakichkolwiek ubezpieczeń. Jeśli np. chciałby Pan aby ktoś coś Panu zagwarantował, to taką gwarancję uzyskałby Pan za darmo? Czy ubezpieczyciele nie ponoszą żadnych kosztów? Skoro tak Pan pojmuje ubezpieczenia, to może nie warto było kupować polisę, tylko regularnie odkładać jakieś pieniądze na jakimś subkoncie, licząc na to, że przynajmniej przez kilka lat odkładania kasy nic złego się Panu się nie przydarzy, a jeśli już to zdąży Pan uzbierać tyle, że starczy Panu na życie, utrzymanie rodziny, pokrycie kosztów leczenia, etc. i jeszcze „coś” zostanie. Tylko że bank też „coś” Panu „zabierze”, bo niby dlaczego miałby udzielać Panu gwarancji bezpiecznego ich przechowania, a może jeszcze coś więcej, za darmo? Może więc 6 lat temu uznał Pan za b. ważne aby na czas oszczędzania, zanim uzbiera Pan zaplanowaną kwotę jakoś się zabezpieczyć?
Diabeł tkwi w szczegółach. Czy prosił Pan o symulacje przebiegu ubezpieczenia? Czy pytał Pan o koszty, jak się one będą kształtować w poszczególnych latach trwania umowy i od czego zależą? Czy pytał Pan o wyłączenia i ograniczenia w ochronie? Trzeba czytać warunki umowy, stawiać właściwe pytania, szukać pola do negocjacji, etc. zanim się podpisze jakąkolwiek umowę. Przypuszczam, że umowa w momencie podpisania wydawała się Panu potrzebna i atrakcyjna – czyli inaczej niż teraz, bo nie doszło by do jej zawarcia. Proszę więc się zastanowić gdzie tkwi błąd, po czyjej stronie i na czym polega.