24.10.2015 14:56
Ubezpieczam jako agent szkoły od prawie 20 lat. Sądzę więc że mam jakąś wiedzę i doświadczenie. Teoria teorią, ważna jest praktyka. Pierwszy kontakt szkoły z ubezpieczeniem, to wstępne oferty konkretnych firm ubezpieczeniowych. Widziałem różne oferty; jednokartkowe - warianty ubezpieczenia, sumy ubezpieczenia i składki, odpisy, etc., wielokartkowe również. Te drugie oprócz informacji takich jak w pierwszej wersji, zawierają także swoistą prezentację najważniejszych zapisów o.w.u. Na marginesie; gdybym był dyrektorem szkoły, to ten pierwszy rodzaj ofert nie przyjąłbym, prosząc od razu o bardziej poważniejsze traktowanie. Rzadko się zdarza by ktokolwiek w szkole skrupulatnie analizował te o.w.u., chociażby dlatego, że są "trudnostrawialne". Ten drugi rodzaj ofert, jeśli są fachowo przygotowane, staje się często wykorzystywanym materiałem, zbiorem informacji przydatnych, etc. Drugi etap to negocjacje (lub ich brak) albo coś, co ja określam mianem castingu,gdzie nie zawsze wszyscy oferenci mają równe szanse prezentacji. Oczywiście trochę to inaczej wygląda gdy szkoła decyduje się na kontynuację współpracy z dotychczasowym ubezpieczycielem, bo w jej ocenie ta współpraca spełnia jej oczekiwania. Po wyborze ubezpieczyciela, wariantu ubezpieczenia, etc., następuje podpisanie umowy i tu szkoła otrzymuje o.w.u. (czasami życzy sobie wcześniej). O.w.u. zawsze jest albo powinno być do wglądu wszystkim stronom umowy, w tym rodzicom, chociażby dlatego, że często słyszymy, że deczja dot. podpisania umowy jest konsultowana m. in. z Radą Rodziców. Szkoła powinna też ułatwiać kontakt rodziców z ubezpieczycielem, posrednikiem, etc.
blog: www.wartoubezpieczenia.pl
www.facebook.com/wartoubezpieczenia
mbulecki@gmail.com