Gdzie dostanę kredyt na wakacje?

Chciałbym pojechać na wakacje do Grecji właśnie. Potrzebuję w tym celu gotówki, a obecnie oszczędności mam zamrożone na lokacie i nie chciałbym jej likwidować, bo wątpię czy znajdę lepiej oprocentowaną. Możecie mi więc polecić jakiś bank, gdzie dostanę tak 4000 złotych nisko oprocentowanego kredytu? Pracuję na umowie zlecenie od lipca zeszłego roku i zarabiam 8 złotych na godzinę. Miesięcznie wychodzi około 1200 złotych netto. Do tego mam lokatę na 8 000 złotych w banku BGŻ, ale nie wiem, czy może to być brane jako zabezpieczenie?

Ktos tu pisal wczesniej, ze jest w t-mobile kredyt, z rrso do 10 proc. Moze tam sprobuj.

Rrso do 10 proc.? TO chyba niemożliwe. Co to za oferta?

Taki kredyt byłby rzeczywiście bardzo atrakcyjny, na pewno więc sprawdzę ofertę tego banku. Dziękuję za cynk.
Oczywiście pozostaje pytanie, czy dostanę u nich kredyt, skoro nie mam uowy o prace i nie mam dużego dochodu.
Nikt nie wie, czy biorą pod uwagę posiadane lokaty?
Dobrze by było, gdyby mi dali, ale w sumie ten T-mobile bank to chyba nie jest zbyt znany...

Lokaty pewnie biorą, ale jesli nie masz stałego dochodu, to raczej nic nie pomogą.

No trzeba by wykazać wyższy dochód, moze ktos z Tobą przystąpi?

Mam pytanie. Czemu nie zerwiesz lokaty i nie weźmiesz pieniędzy z lokaty? Na pewno będzie Cię to o wiele mniej kosztowało niż kredyt, który będziesz musiał spłacać prakycznie cały rok. Poza tym zarabiasz bardzo mało. Czy przy takich zarobkach koniecznie musisz lecieć do Grecji? Jeszcze za tak duże pieniadze?

Na Twoim miejscu zostałbym w Polsce i pewnie tak będzie bo nie masz zdolności kredytowej przy takich zarobkach.

O! to tez bardzo dobra sugestia. Odsetki z kredytu więcej zeżrą niż pieniądze, które stracisz zrywając lokatę.

Cóż, są ludzie, którzy lubią życie ponad stan. Co do pana autora wątku to wcale nie jest powiedziane, że nie ma innego dochodu, którym mógłby spłacić kredyt, a który nie jest wykazany nigdzie.
Czy z takimi zarobkami jest w ogóle gdzieś szansa na kredyt?
No i w Polsce wcale nie jest dużo taniej, jeśli chodzi o miejscowości wakacyjne, myślę, że za dwa tygodnie można by te 2000-3000 wydać w jakiejś nadmorskiej miejscowości, a standard będzie zdecydowanie niższy niż w Grecji. Ja bym jednak trochę poczekał, bo jak wrócą do drachmy, to i wycieczki tam stanieją.

Nie chodzi nawet życie ponad stan, ale jeśli ma pieniądze (na lokacie) to logiczne jest korzystanie z nich, a nie branie kredytów. Lepiej być na bieżąco niż mieć długi.