Czy wkład własny zniechęca?

No ja nie jestem taki pewny. Szczególnie, że ludzie wolą mieć coś od razu i potem spłacać, niż długo oszczędzać. Wkład własny w wysokości kilkunasty, a czasem nawet kilkudziesięciu tysięcy to dla wielu jednak problem nie do przeskoczenia. No bo jak tu odłożyć, gdy trzeba płacić za wynajem? No w końcu ludzie gdzieś muszą mieszkać. Wielu moich znajomych, żeby zdobyć wkład własny po prostu pożyczają od rodziny albo jada za granicę, gdzie jednak dużo szybciej można go zdobyć.

To jest rozsądne rozwiązanie, zwłaszcza że człowiek z wkładem własnym jest bardziej wiarygodny. Ale tez z drugiej strony, później klientowi będzie łatwiej spłacać i dostanie lepsze warunki.

No niby się zgadza, ale jeśli ktoś przez te 1-3 lata oprócz zbierania na wkład musi co miesiąc wykładać dodatkowy tysiąc na opłatę za wynajmowane mieszkanie, to już się robią 2000 i jest jeszcze trudniej. Przy czym człowiek ma świadomość, że te pieniądze, którymi płaci za wynajem tak na prawdę to dla niego przepadają. A tak od razu wkładałby je we własne mieszkanie, spłacając kredyt. Ale rozumiem też banki i to, że chcą mieć pewność. Tu się chyba nie da wszystkich zadowolić.

Wlasnie problem jest jesli ktos wynajmuje -slusznie. jesli np. mieszka sie z rodzicami to ten problem odpada. A tak trzeba placic za wynajem i jeszcze probowac odkładać. Trudna sprawa

Wlasnie badanie zdolnosci nie zawsze pokazuje, ze ktos jest wairygodnym kredytobiorca, dlatego lepiej miec zabezpieczenie w postaci wlasnie wkladu wlasnego.

Czyli co na przykład może się zdarzyć? Ma pan tu na myśli utratę pracy?
Jeśli ktoś wynajmuje mieszkanie, to przecież też musi się liczyć z tym, że w takim wypadku nie zapłaci za nie i prawdopodobnie wyląduje na bruku. Oczywiście nie twierdzę tym samym, że wkład własny to zły pomysł, ja to popieram, ale w tym przykładzie to tak wygląda.